reklama

Koniec z umowami śmieciowymi!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: internet

Koniec z umowami śmieciowymi! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWielka rewolucja w Kodeksie pracy. Tylko i wyłącznie osoba samozatrudniona będzie miała prawo do zawarcia umowy cywilnoprawnej.

Ponad 12% Polaków jeszcze na koniec ubiegłego roku było zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych. Gorszym faktem jest to, że dla danych osób taka umowa była jedynym źródłem utrzymania. Jak wiadomo pracując na podstawie umowy cywilnoprawnej pracownikowi zostają odbierane podstawowe świadczenia: prawo do urlopu wypoczynkowego, prawo do zwolnienia lekarskiego L4 czy podstawowa składka do ZUS-u. Niektórzy mogą się nie zgodzić z takim stwierdzeniem. Jednak wystarczy rozejrzeć się po wielu miejscach pracy w Lublinie, pracownik nie raz jest wykorzystywany. Niejednokrotnie widzi się sytuację, że pani w sklepie jest chora, osłabiona i nagle przychodzi myśl: „przecież ona powinna leżeć w łóżku”. Powinna, ale nie może, być może dlatego, że musi wypracować jak najwięcej godzin żeby dostać godną wypłatę, może pracodawca szantażuje, że jeśli pójdzie na zwolnienie to może już nie wracać. Czasami występuje także szantaż emocjonalny, kiedy to pracodawca udaje pokrzywdzonego, że „tej biednej chorej pani” nie ma kto zastąpić, nastąpi wielka tragedia, biznes upadnie, kiedy pracownik zostanie w domu, aby się wyleczyć. Niejednokrotnie słyszy się na przystanku rozmowy: „Boli mnie kręgosłup, powinnam iść do lekarza, ale nie mogę, bo nie mam nawet ubezpieczenia”. Takie są przykre realia pracy w Polsce. W Lublinie jest to znacznie odczuwalne. Coraz mniej pracodawców proponuje umowę o pracę, praktycznie dookoła są te straszne „śmieciówki”. Faktem jest, że Lublin to miasto studenckie, owszem młodzi ludzie nie raz dorabiają sobie w różnych zawodach. Jednak są także osoby, które edukację zakończyły, pragną rozpocząć dorosłe, niezależne finansowo życie, jest to jednak trudne. Niestety, aby dostać jakąkolwiek pracę jako młody człowiek należy mieć tzw. status ucznia/studenta, aby posiadać ubezpieczenie zdrowotne. W takich sytuacjach nie raz pomagają szkoły policealne, ale czy tak powinno wyglądać życie? Naprawdę trzeba do tego stopnia „kombinować”, aby mieć godne zarobki? 

Nowy Kodeks pracy, nad którym pracuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy, ma zmienić całkowicie powyżej opisane sytuacje, poprzez rezygnację z zatrudnienia na podstawie umowy cywilnoprawnej. Na zakończenie prac mają jeszcze pół roku. Jest szansa, że jeszcze w 2018 roku ponad 4 mln Polaków będą zatrudnieni już na etacie. 

Prawo zawierania umów cywilnoprawnych będzie należało tylko i wyłącznie do samozatrudnionych. Dodatkowo planowane jest ograniczenie nietypowych form zatrudnienia, a mianowicie prowadzone są prace nad oddzieleniem samo zatrudnionych od przedsiębiorców. Osoby, które nie będą w stanie udowodnić, że ich praca ma cechy przedsiębiorstwa, nie będą mieli prawa do rozliczania się tzw. podatkiem liniowym 19%. 

Nowy Kodeks pracy planuje wprowadzić trzy nowe rodzaje umów o pracę. Będzie to m.in.: umowa o pracę sezonową, pracę dorywczą i nieetatową. 

Praca sezonowa. Po wprowadzonych zmianach praca sezonowa będzie mogła mieć miejsce tylko w szczególnych przypadkach. Będzie ona związana z cyklami produkcji rolnej i ogrodniczej, czyli zapotrzebowaniem na produkty wynikające z pór roku. 

Umowa o pracę dorywczą. Charakter pracy dorywczej będzie dość zaskakujący, ponieważ dana umowa nie będzie obowiązywać dłużej niż 30 dni w ciągu całego roku kalendarzowego. 

Umowa nieetatowa. Polegać to będzie na tym, że pracownik pracujący od czasu do czasu będzie zatrudniony na postawie umowy o pracę, jednak pracodawca nie będzie miał obowiązku zapewnić tej pracy. Natomiast pracownik nie będzie miał obowiązku stawić się na wezwanie do pracy, chyba, że zgodzi się na to. Taki rodzaj umowy przeznaczony będzie dla osób do 26 roku życia oraz powyżej 60 roku życia, a także dla  przedsiębiorców i pracowników zatrudnionych na pół etatu.  Dodatkowo taka umowa może wypełniać maksymalnie 18 godzin tygodniowo, co oznacza znaczną dyspozycyjność w stosunku do pracodawcy. Oczywiście w zamian za prawo do urlopu wypoczynkowego oraz inne świadczenia pracownicze. Minusem jest niestety, że pracownik tak naprawdę czeka na wezwanie do pracy bez żadnej gwarancji zarobków, a nie mówiąc już o stałym dochodzie.   

Zmiana goni zmianę. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie to „lepsza zmiana”. Być może po tylu latach nastąpi „rewolucja” rynku pracy w Lublinie. Znikną umowy śmieciowe, pracownicy zyskają prawo do pójścia do lekarza, bez obawy, że stracą pracę. Jest szansa, że jeszcze w tym roku zaobserwujemy nie jeden „bulwers” i zdenerwowanie pracodawców, którzy tak bardzo lubią „wykorzystywać” pracowników.



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE