reklama
reklama

Tomasz Dylak (trener Julii Szeremety): Ona nie zaczęła patrzeć z góry na innych

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Dominik Smagała

Tomasz Dylak (trener Julii Szeremety): Ona nie zaczęła patrzeć z góry na innych - Zdjęcie główne

- Rzadko się spotyka takich ludzi w dzisiejszych czasach, bo większość idzie na łatwiznę. Do tego Julia jest naturalna, prawdziwa. Dlatego stała się tak popularna - mówi Tomasz Dylak, trener kadry narodowej w boksie olimpijskim kobiet | foto Dominik Smagała

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- Ta dziewczyna jest niezwykła, inna. Ona nie myśli i nie mówi o pieniądzach. Zamiast tego mówi o marzeniach, wybiera trudniejsze ścieżki - mówi w rozmowie ze "Wspólnotą" Tomasz Dylak, trener kadry Polski w boksie olimpijskim kobiet, szkoleniowiec Julii Szeremety.
reklama

W: Spodziewał się Pan, że Julia osiągnie taki sukces w Paryżu?

Tak. Wierzyłem w nią bardzo, liczyłem na medal. Może trochę przebiła moje oczekiwania, bo celowałem w podium, a ona została wicemistrzynią olimpijską. Wiedziałem, że drzemie w niej ogromna siła. Ona ma niezwykły charakter, jest wojowniczką, nie czuje presji, nie boi się nikogo.

W: Te cechy Julii wydają się niespotykane. W rozmowie przed igrzyskami przekonywała, że ona w ogóle nie odczuwa stresu. Trudno było w to uwierzyć, ale na turnieju olimpijskim rzeczywiście to potwierdziła...

reklama

Przez pięć lat naszej wspólnej pracy nigdy nie zauważyłem u niej momentów stresowych.

Ona nie myśli o tym, co się może stać w ringu. Nie analizuje tego, co będzie, jak przegra czy co będzie, jak wygra. Nie narzuca sobie dodatkowej presji. Ona po prostu żyje teraźniejszością i jest szczęśliwa. Julia chce dać dobrą walkę i dobrze się przy tym bawić. Emocje są dopiero po walce. Jak wygra, to się cieszy. Jak przegra, to wtedy płacze. Pytanie, czy to się zmieni po sukcesie w Paryżu.

To jest ciekawe dla mnie samego, pod kątem psychologii sportowca.

reklama

Julia Szeremeta zakończyła 2024 rok pojedynkiem przed lubelską publicznością podczas gali Suzuku Boxing Night. Wicemistrzyni olimpijska pokonała Niemkę Lenę Marie Buchner (fot. Dominik Smagała)

W: Macie jako trenerzy, sztab szkoleniowy kadry Polski, procedury na utrzymywanie odpowiedniej, luźnej atmosfery przed walkami?

Oczywiście. Każdą pięściarkę reprezentacji Polski znamy dokładnie i wiemy, czego potrzebuje. Jedną zawodniczkę trzeba pobudzić, inną zmotywować, a jeszcze inną rozluźnić. Te procedury są już mocno utrwalone, z większością zawodniczek współpracuję pięć lat.

reklama

W: Jak ta procedura wygląda w przypadku Julii Szeremety?

Julka nie lubi rozmawiać o walce dużo wcześniej.

Rozmowa o taktyce odbywa się przed walką w dwóch, trzech częściach i trwa po jedną, dwie minuty. Rozgrzewka trwa około 35 minut, ale nie jest jakaś bardzo intensywna. Jest przy tym dużo uśmiechu, zabawy. Jest muzyczka, Julia lubi się bawić, tańczyć. I choć jest taka atmosfera bezpośrednio przed wyjściem do ringu, to ja jestem bardzo skoncentrowany. Kamil Gorząd jest osobą odpowiedzialną za atmosferę, a trener Kamil Goiński jest dobrym duchem kadry, dbającym, by wszystko odbywało się bezpiecznie.

Razem tworzymy fajną atmosferę, co zdało egzamin na igrzyskach.

reklama
Rozwiń

W: Jak wyglądały te ostatnie miesiące po igrzyskach w Paryżu w przypadku Julii Szeremety?

To był ciężki czas. Z jednej strony olbrzymie, pozytywne emocje. Z drugiej strony, trudno było wejść w tę nową rzeczywistość. Dużo osób wymagało od niej różnych obowiązków, przeważnie medialnych. Tymczasem Julia była zmęczona, bo ostatnie dwa lata miała niesamowicie intensywne sportowo. W grudniu na gali Suzuki Boxing Night w Lublinie stoczyła 41. walkę w ciągu dwóch lat. Nie mam żadnej innej zawodniczki, która zrobiłaby tyle walk w takim okresie. Przy tym Julia robiła mnóstwo sparingów, i to z zawodniczkami z różnych kategorii wagowych. Te wspomniane obowiązki medialne po igrzyskach zmęczyły ją dodatkowo. Odpoczynek był zaplanowany dopiero po grudniowej gali w Lublinie.

W: Mówił Pan o aspektach sportowych, a czy zaskoczeniem dla Pana nie była tak duża popularność Julii w Polsce po zdobyciu tego medalu?

To mnie zaskoczyło. Mówiliśmy o tym, że dziewczyna, która zdobędzie medal olimpijski, pociągnie polski boks, będzie gwiazdą, inspiracją dla młodzieży. Nie wiedzieliśmy, że to będzie aż tak mocno medialne. Zaważyło na tym kilka czynników. Z pewnością walka finałowa z budzącą kontrowersje rywalką, mała liczba medali polskich sportowców, a do tego charakter i osobowość Julii. Ta dziewczyna jest niezwykła, inna. Ona nie myśli i nie mówi o pieniądzach. Zamiast tego mówi o marzeniach, wybiera trudniejsze ścieżki. Rzadko się spotyka takich ludzi w dzisiejszych czasach, bo większość idzie na łatwiznę. Do tego Julia jest naturalna, prawdziwa. Dlatego stała się tak popularna.

Julia Szeremeta porwała serca polskich kibiców w czasie igrzysk w Paryżu. Na szczególne wsparcie mogła liczyć w Lublinie za sprawą klubu Paco, którego barwy reprezentuje. Na zdjęciu specjalna strefa kibica, utworzona w klubie przy ul. Zana w Lublinie (fot. Dominik Smagała)

W: Ten sukces finansowy, związany z medalem olimpijskim, może ją w jakiś sposób zmienić?

Początkowo myślałem, że może tak się stać. Teraz już wiem, że tak nie będzie. Julia ma na koncie znaczące pieniądze, ale nie wydaje ich za dużo. W tym aspekcie nie zauważyłem żadnej zmiany. Julia czeka, by te pieniądze odpowiednio zainwestować.

W: Jak ten cały zgiełk po igrzyskach wpłynął na dyspozycję sportową Julii?

Różne były momenty. Były dni, gdy była zmęczona i jej dyspozycja była gorsza. Jednak wystarczyło, by odpoczęła dwa, trzy dni i nagle znowu była uśmiechnięta, szybka. To jest taka sinusoida.

W: Julia nie wzięła udziału w grudniowych mistrzostwach Polski w boksie kobiet. Dlaczego?

To było połączenie kilku czynników: przeziębienie, drobna kontuzja nadgarstka, przemęczenie tym wszystkim, co się działo.

A do tego, nie ukrywam, trochę brak motywacji do startu w mistrzostwach Polski. W kategorii wagowej Julii nie było wymagającej rywalki, na którą musiałby się ona przyszykować. Julka musi mieć odpowiednią motywację w postaci dobrej przeciwniczki. Wtedy wznosi się na wyżyny. Wiedziałem jako trener, że przy tej dyspozycji i w tych okolicznościach, ona może tam zawalczyć na pół gwizdka. Wolałem więc, by Julia stoczyła walkę na Suzuki Boxing Night i tym akcentem godnie pożegnała się z kibicami w Lublinie.

Jej niesamowicie zależało na tym, by zawalczyć u siebie i pokazać się najbliższym oraz swoim kibicom.
 
W: Po rezygnacji ze startu Julii w mistrzostwach Polski pojawiły się komentarze, że to objaw "sodówki", która uderzyła do głowy medalistce olimpijskiej.

To nie tak. Jestem bardzo blisko Julii i widzę, że ona nie zmieniła się w ogóle po igrzyskach w Paryżu. Ona nie zaczęła patrzeć z góry na innych. To nadal jest ta sama Julka. A mistrzostwa Polski? Julia nie miała obowiązku na nich startować. Jako trener kadry narodowej nie wymagałem tego od niej.

Podczas igrzysk w Paryżu Julia Szeremeta sprawiła sensację, sięgając w efektownym stylu po srebrny medal olimpijski (fot. Dominik Smagała)

W: Jaki jest plan dla najbliższe miesiące dla Julii?

Celem na 2025 rok są mistrzostwa świata, chcielibyśmy zrobić na nich dobry wynik.

W: Jeśli chodzi o wspomnianą motywację - Julia została srebrną medalistką igrzysk olimpijskich w wieku 21 lat. Czy to, paradoksalnie, może wpłynąć negatywnie na Julię?

Rzeczywiście, może tak być.

Zawsze jest takie ryzyko, jeśli tak szybko osiąga się duży sukces, to ciężko od razu złapać motywację do troszkę mniejszych rangą imprez. Obawiam się tego. Mam jednak w swojej głowie plan: przez najbliższe dwa lata będę podchodził do tego luźno, nie będę za bardzo naciskał na wynik sportowy. Zamiast tego będę chciał naprawiać błędy i robić progres. Dopiero ostatnie dwa lata przed igrzyskami w Los Angeles zwiększymy tempo pracy.

To będzie dokładnie tak samo, jak przed igrzyskami w Paryżu.

Rozwiń

W: Słyszy się o tym, że boks może zostać usunięty z programu następnych igrzysk olimpijskich.

Pracujemy normalnie, nie ma nawet takich myśli, że boksu mogłoby nie być na igrzyskach. Wiemy, że to jest wojna polityczna między Międzynarodowym Komitetem Olimpijskich a IBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu - przyp. red.). Polski Związek Bokserski, podobnie jak inne federacje, przechodzi do organizacji World Boxing.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Lublin24.pl - Najszybszy portal w mieście Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama