– Zawsze mówię o tym, że przeciwko takim rywalom musimy zagrać jak zespół, bo wtedy będziemy w stanie zlimitować indywidualności w składzie przeciwnika. Oczywiście mamy na to swój plan. Nie chcę za dużo mówić, ale mam nadzieję, że nam się to uda – przyznał w transmisji telewizyjnej przed rozpoczęciem meczu trener Kowalewski, który awansował do pucharowego finału po raz czwarty z rzędu. W trzech poprzednich starciach o końcowe trofeum uczestniczył jako szkoleniowiec KGHM BC Polkowice.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na meczu MKS FunFloor z "Kobierkami" [ZDJĘCIA]
Wspomniany przez szkoleniowca plan nie był specjalnie widoczny podczas pierwszej odsłony, którą biało-zielone przegrały 21:24. Wynik na koniec tej kwarty i tak należy uznać w przypadku akademiczek za udany, ponieważ gorzowianki prowadziły już różnicą dziesięciu punktów, jednak Stella Johnson i spółka odrobiły większość strat. Duża w tym zasługa Amerykanki, która rzuciła w premierowej odsłonie aż 13 oczek.
W drugiej partii AZS UMCS miał jeszcze więcej problemów z ekipą z zachodniej części naszego kraju. Dość powiedzieć, że po nieco ponad pięciu minutach rywalizacji drużyna trenera Dariusza Maciejewskiego prowadziła aż 46:25, a na dużą przerwę schodziła przy wyniku 54:34 na swoją korzyść. Obronę lublinianek nękały przede wszystkim Diamond Miller oraz Klaudia Gertchen, które rzuciły po 13 punktów. Z kolei w szeregach biało-zielonych było mnóstwo nerwowych akcji, boiskowych nieporozumień i źle wykańczanych ataków. Dlatego na półmetku meczu PolskaStrefaInwestycji Enea AJP miała 63 procent skuteczności rzutów z gry, zaś akademiczki tylko 34 %. W dodatku w gorzowskim zespole zdecydowanie lepiej punktowały zawodniczki z ławki (24:0 na ich korzyść w tej statystyce).
Po zmianie stron gorzowianki długo kontynuowały dobrą grę i dyktowały warunki spotkania. W porównaniu do poprzednich starć obecnego sezonu dużo słabiej zagrała środkowa Laura Miškinienė, niewiele na parkiecie wychodziło także Aleksandrze Stanaćev. Jednak gdy przewaga prowadzących wzrosła do 26 oczek, w ich szeregach nastąpiło rozprężenie, które wykorzystały akademiczki. Dzięki temu zbliżyły się na dystans dziesięciu punktów na początku ostatniej ćwiartki. Gdy na trzy minuty do końcowej syreny AZS UMCS doprowadził do rezultatu 73:81, nadzieje kibiców z Lublina na trofeum ponownie odżyły. Pomimo walki do ostatnich sekund, ostatecznie lublinianki przegrały 81:86. I niedługo potem widziały, jak rywalki odbierają Pekao S.A. Puchar Polski, a nagroda MVP turnieju finałowego wędruje do rozgrywającej Eleny Tsineke z Grecji.
– O tym wyniku zaważył początek. Nie weszłyśmy w to spotkanie tak agresywnie, jak chciałyśmy, dałyśmy zespołowi z Gorzowa rzucać łatwe punkty. Gdyby nie ta pierwsza polowa, to myślę, że ten mecz naprawdę byłby ciekawy i szkoda, że nie dostałyśmy dodatkowych pięciu minut – powiedziała przed kamerami Polsatu Sport 2 zawodniczka lubelskiego klubu, Magdalena Szymkiewicz.
Następne spotkanie czeka lublinianki dopiero 16 lutego, po przerwie na grę reprezentacji. Wówczas do hali MOSiR imienia Zdzisława Niedzieli przyjedzie Ślęza Wrocław.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wielkopolski 81:86 (21:24, 13:30, 22:17, 25:15)
Lublin: Johnson 31, Szymkiewicz 16, Muldrow 13, Miškinienė 10, Kulińska 6, Trzeciak 5, Stanaćev, Ullmann, Adamczuk
Gorzów: Miller 21, Walker 19, Tsineke 17, Gertchen 15, Mikulasikova 8, Kośla 3, Kobylińska 3, Śmiałek, Kuczyńska
Sędziowali: K. Kamińska, M. Kuzia, P. Gajdosz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.