Początek sezonu bez dwóch zdań nie należał do koszykarzy Startu Lublin. Po wyjazdowej wygranej w Toruniu nastąpiły trzy z rzędu porażki, w tym te równie bolesne co zaskakujące z Górnikiem Wałbrzych i GTK Gliwice. Nawet pomimo pokonania Arki Gdynia, kibice mieli powody do narzekań na postawę "czarno-czerwonych". Niemałą sensację sprawili w Szczecinie, gdzie pokonali ubiegłorocznego wicemistrza po wspaniałej pogoni. To jak ten mecz zbudował podopiecznych trenera Kamińskiego było widać od początku starcia z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
CZYTAJ TAKŻE: Co za forma pływaczki AZS UMCS! Pobiła rekord
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana. Obie strony nie potrafiły uzyskać więcej niż czterech "oczek" przewagi, i wydawało się że będzie to kolejny dreszcowiec w wykonaniu lubelskiego zespołu. Po nieudanej przygodzie z La Rochelle, gdzie wygrał tylko jeden mecz ligowy ponownie wrócił do polskiej ekstraklasy. Tym razem w miejsce Souleya Bouma, wykupionego przez inny francuski zespół - Limoges. Ubiegłoroczny trzeci najlepszy strzelec OBL od początku był bardzo groźny i konsekwentnie dokładał kolejne "oczka".
W starciu z nim rękawicę bardzo chętnie podjął Tyran De Lattibeaudiere. Jamajczyk zaczyna przyzwyczajać, że albo bryluje na parkiecie albo kompletnie przechodzi obok meczu. Tym razem wybrał tę pierwszą opcję. W ostatecznym rozrachunku zanotował fenomenalną skuteczność 14/19 z gry, podejmując świetne decyzje rzutowe, co przełożyło się na aż 33 punkty w jego wykonaniu. Mimo to na początku drugiej kwarty to przyjezdni odskoczyli na siedmiopunktowe prowadzenie.
To podrażniło miejscowych, którzy po timeoucie zanotowali serial 12:0. MKS odpowiedział przywracając jedynie jedno "oczko" różnicy, ale od tego momentu nastąpiły najlepsze minuty w wykonaniu Startu tego dnia. Lublinianie zdobyli aż piętnaście kolejnych punktów i wyszli na prowadzenie 48:32. Obydwa zespoły punktowały seriami. Mało które posiadania kończyły się "punkt za punkt". Początek drugiej połowy był lepszy w wykonaniu przyjezdnych. W pewnym momencie byli już tylko -3.
CZYTAJ TAKŻE: Twierdza Globus padła
To podrażniło zawodników Kamińskiego, którzy szybko za sprawą kilku celnych rzutów dystansowych powrócili na dwucyfrowe rozmiary zaliczki. W ostatniej kwarcie tego spotkania nie działo się już zbyt wiele. Gospodarze konsekwentnym punktowaniem utrzymywali bezpieczną przewagę i bardzo przekonująco wygrali po raz czwarty w tym sezonie, co dało im siódmą lokatę w ligowej tabeli. Najbliższy mecz już 7 grudnia o godz. 15:30. Rywalem Trefl Sopot.
Polski Cukier Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 95:81
Start: De Lattibeaudiere 33, Ramey 21, DRame 14, Williams 12, Put 8, Karolak 5, Pelczar 2, Szymański, Krasuski
Dąbrowa: Cheese 23, Markusson 19, Kucharek 18, Cowels Lii 12, Łapeta 5, Załucki 4, Hook, Ryżek, Rajewicz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.