reklama
reklama

Motor "okradziony" przez VAR? Kontrowersje po meczu z GKS-em

Opublikowano:
Autor:

Motor "okradziony" przez VAR? Kontrowersje po meczu z GKS-em - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMotor Lublin w miniony weekend zremisował bezbramkowo z GKS-em Katowice w meczu piątej kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Mateusza Stolarskiego trafili jednak do siatki, ale bramka została anulowana przez rzekomego spalonego. Po czasie okazuje się, że prawdopodobnie niesłusznie.
reklama

W piątek Motor Lublin podzielił się punktami z GKS-em Katowice po remisie 0:0. Lublinianie mogli być źli, bo w 42. minucie gry do siatki trafił Mbaye Jacques Ndiaye, ale trafienie zostało anulowane przez sędziów odpowiadających za system VAR. Pierwotnie powtórki wskazywały, że być może bark lub głowa Senegalczyka faktycznie znajdowały się na pozycji spalonej i tak też narysowano linię, która pojawiła się w analizie sytuacji w trakcie meczu. 

Jednak w programie "Liga+ Extra" stacji Canal+ ponownie podjęto temat rzekomego spalonego i wątpliwości było znacznie więcej. W studiu ponownie rozrysowano linię spalonego i prawdopodobnie Ndiaye w ogóle jej nie przekroczył. - To była słuszna decyzja sędziego asystenta, który puścił w tej sytuacji grę. Fakt, był troszkę za daleko, ale jego nos nie zawiódł. Dziwię się interwencji sędziów na wozie. To trwało ponad cztery minuty. To błędna decyzja sędziów VAR. To jest bramka, która finalnie powinna zostać uznana - stwierdził wprost były arbiter Adam Lyczmański.

reklama

Stopklatkę z sytuacji pokazanej w Canal+ zobaczyć można poniżej:

Wygląda więc na to, że Motor został "okradziony" z trzech punktów przez niesłuszną decyzję sędziów VAR. Oczywiście była to dopiero 42. minuta spotkania, ale to nieuznane trafienie okazało się jedynym w starciu beniaminków. Gdyby Motor wygrał ten mecz, to miałby na koncie nie pięć, a siedem punktów i zajmowałby nie 11., a 10. miejsce w ligowej tabeli. 

reklama

Wcześniej w tym sezonie VAR był dla Motoru przychylny w meczu z Koroną Kielce, który zakończył się wynikiem 1:1. W tamtym spotkaniu sędziowie wskazali na rzut karny dla piłkarzy Mateusza Stolarskiego. Zdaniem ekspertów "jedenastka" kompletnie się nie należała, a Kacper Wełniak nie był faulowany przez bramkarza rywali.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama