Arena Lublin została oddana do użytku jesienią 2014 roku. Obiekt, który w zamyśle od początku istnienia miał cieszyć mieszkańców miasta widowiskami piłkarskimi na wysokim poziomie, przez wiele lat nie gościł rozgrywek ligowych nawet na szczeblu centralnym. W trakcie jego budowy, dekadę temu, piłkarze Motoru mieli bowiem awansować do pierwszej ligi, ale... spadli do trzeciej. Wreszcie, po sześciu kampaniach spędzonych w gronie trzecioligowców i trzech w realiach drugoligowych, żółto-biało-niebiescy zagrali na zapleczu krajowej elity.
Lublinianie przystąpili do 23. sezonu na tym poziomie w historii klubu. Poprzedni raz grali w pierwszej lidze w rozgrywkach 2009/10, występując jeszcze na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich. Ich dotychczasowy bilans to 252 zwycięstwa, 203 remisy i 233 porażki w 688 meczach.
CZYTAJ TAKŻE: Dariusz Kamiński (Motor): Będziemy w tym sezonie mocni
Powrotowi "Motorowców" na zaplecze Ekstraklasy towarzyszyły duże nadzieje kibiców. W piątkowy wieczór na trybunach Areny zebrało się ich blisko dziewięć i pół tysiąca. Co ciekawe, zobaczyli oni w akcji głównie zawodników, którzy w poprzedniej kampanii grali jeszcze na boiskach drugoligowych. W wyjściowym składzie miejscowych pojawił się tylko jeden gracz sprowadzony do klubu latem. Był nim defensywny pomocnik Mathieu Scalet.
Początek rywalizacji należał do ekipy prowadzonej przez trenera Feio. Już w 4. minucie wynik mógł otworzyć Piotr Ceglarz, ale po jego strzale piłka odbiła się od słupka i trafiła do bramkarza Zagłębia. Niedługo potem dwie dobre okazje na gola miał aktywny Michał Król, lecz dwukrotnie górą był stojący między słupkami Zagłębia Mateusz Kos.
Po początkowym naporze w wykonaniu Motoru, w trzecim kwadransie gry "do głosu" coraz bardziej zaczęli dochodzić sosnowiczanie. Pierwszej szansy dla zespołu z województwa śląskiego nie wykorzystał Marek Fábry, ale w 35. minucie goście objęli prowadzenie. Po stałym fragmencie gry do siatki trafił Oleksij Bykow, który celnym strzałem głową zamknął dośrodkowanie Deana Guezena, wygrywając powietrzny pojedynek o piłkę z Mathieu Scaletem i Filipem Wójcikiem.
Chwilę później mecz został przerwany z uwagi na zadymienie spowodowane odpalonymi racami. To sprawiło, że sędzia doliczył do pierwszej połowy aż sześć minut. W tym czasie szansę na doprowadzenie do wyrównania miał Kacper Wełniak, lecz jego strzał głową pozostawiał wiele do życzenia. Tym samym, rezultat 0:1 utrzymał się do przerwy.
Po zmianie stron na Arenie Lublin nie zabrakło emocji. Najwięcej ich przyniosło ostatnich 20 minut. Na nieco ponad kwadrans przed końcowym gwizdkiem ręką w polu karnym zagrywał Bykov i sędzia wskazał na "wapno". Z jedenastu metrów nie pomylił się Ceglarz, który rozgrywał swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy od 2015 roku.
Chwilę później fantastycznego gola zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Mariusz Rybicki. Doświadczony pomocnik trafił do siatki efektownymi nożycami i było 2:1 dla gospodarzy. "Motorowcy" odwrócili losy wyniku w ciągu zaledwie 240 sekund, jeszcze bardziej wzmagając doping na trybunach.
CZYTAJ TAKŻE: Dariusz Kamiński (Motor): Będziemy w tym sezonie mocni
Kibice nie zamilkli, gdy Zagłębie wyrównało na 2:2. W 87. minucie pięknie w okienko bramki miejscowych przymierzył Sebatian Bonecki.
Gdy wydawało się, że dojdzie do podziału punktów, arbiter podyktował drugiego karnego. Tym razem bramkę dla żółto-biało-niebieskich zdobył Rafał Król. Dla kapitana gospodarzy było to idealne zwieńczenie udanego wieczoru. Jest on bowiem jedynym piłkarzem lubelskiego zespołu z obecnego składu, który pamięta poprzednie występy Motoru na pierwszoligowych boiskach.
– To był szalony mecz. Jeśli każdy w tej lidze ma tak wyglądać, to tylko pozazdrościć kibicom – stwierdził Mariusz Rybicki przed kamerami Polsatu Sport. Na następne spotkanie fani Motoru nie będą musieli czekać kolejnych 13 lat. Już 28 lipca ich ulubieńcy zagrają w Gdańsku z tamtejszą Lechią.
Motor Lublin - Zagłębie Sosnowiec 3:2 (0:1)
Bramki: Ceglarz 74 (z rzutu karnego), Rybicki 78, R. Król 90+4 - Bykov 35, Bonecki 87
Motor: Budziłek - Wójcik, Szarek, Rudol, Luberecki, Scalet, R. Król, Wojtkowski (62 Lis), M. Król (75 Rybicki), Ceglarz (77 Kamiński), Wełniak (62 Śpiewak)
Zagłębie: Kos - Ryndak, Jończy, Bykov, Pavić, Klupś (70 Wrzesiński), Rozwandowicz, Bonecki, Guezen (81 Bębenek), Troć (81 Valencia), Fábry (69 Biliński)
Żółte kartki: Wojtkowski, Scalet, Szarek, R. Król - Pavić, Bonecki, Kos
Czerwona kartka: Fábry (w doliczonym czasie gry, za protesty wobec decyzji sędziego z ławki rezerwowych)
Sędziował: Paweł Malec (Łódź)
Widzów: 9476
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.