Gospodarze przystępowali do niedzielnej konfrontacji ze świadomością, że zwycięstwo zapewnia im grę w barażowym półfinale na własnym stadionie, bez względu na wyniki z innych boisk. Natomiast w przypadku remisu lub porażki żółto-biało-niebiescy musieli liczyć na korzystne rezultaty na pozostałych stadionach. Cała kolejka była bowiem rozgrywana o tej samej porze.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarz Motoru: Rywal w barażach? Mam swój typ
Dość nieoczekiwanie, jako pierwsi groźną sytuację na Arenie Lublin stworzyli goście. W 12. minucie kąśliwie ze stałego fragmentu gry uderzał na bramkę Marko Martinaga, ale z tym strzałem poradził sobie stojący między słupkami Kacper Rosa. Na odpowiedź Motoru, która przyniosła prowadzenie, nie trzeba było długo czekać. Po akcji Filipa Lubereckiego do własnej siatki niefortunnie trafił Franciszek Liszka i było 1:0.
Po raz pierwszy od 20 października 2023 roku w wyjściowej jedenastce lubelskiego zespołu znalazł się jego nominalny kapitan, Rafał Król. Doświadczony pomocnik, któremu 30 czerwca wygasa obecny kontrakt, jesienią doznał kontuzji, a podczas rundy wiosennej przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z innymi zawodnikami środkowej linii. Co ciekawe, już po 180 sekundach meczu "Królik" otrzymał żółtą kartkę za faul na jednym z przeciwników. Więcej powodów do zadowolenia miał w 36. minucie, gdy podwyższył na 2:0. 35-latek znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, dobijając strzał Samuela Mraza, który odbił się od poprzeczki.
Zanim na listę strzelców wpisał się Rafał Król, lublinianie mieli okazję bramkową, po tym jak Bartosz Wolski uruchomił dobrym podaniem na prawe skrzydło Michała Króla, ten dośrodkował w pole karne w pełnym biegu, a Samuel Mraz główkował na bramkę. Uratować przyjezdnych przed stratą drugiego trafienia zdołał asekurujący golkipera na linii bramkowej Daniel Mikołajewski.
CZYTAJ TAKŻE: Doświadczony koszykarz zostaje na dłużej w Lublinie
Do przerwy więcej goli nie padło i "Motorowcy" schodzili do szatni z komfortowym prowadzeniem. Niedługo po zmianie stron Podbeskidzie zdobyło kontaktową bramkę. Jej autorem był Miroslav Iličić, który trafił do siatki po strzale głową. Tym samym wiadomo już było, że lublinianie nie zanotują dziesiątego czystego konta w sezonie.
Po tym trafieniu gospodarze mieli szanse, by znów podwyższyć, jednak brakowało im skuteczności. Nie odpuszczali także zawodnicy z Bielska-Białej. Gdy w doliczonym czasie gry sędzia analizował za pomocą systemu VAR, czy przyjezdnym należy się rzut karny, Arena Lublin zamarła. Arbiter nie zdecydował się jednak podyktować jedenastki i wybuchły gromkie brawa. W ostatnich sekundach drużyna prowadzona przez trenera Jarosława Skrobacza miała ponadto stuprocentową sytuację, by doprowadzić do podziału punktów, lecz ją zmarnowała. Chwilę później wybrzmiał końcowy gwizdek, po którym było jasne, że w najbliższy czwartek, 30 maja Motor zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Łęczna w półfinale baraży. W drugiej parze Arka Gdynia podejmie Odrę Opole. Następnie zwycięzcy tych konfrontacji spotkają się w niedzielnym finale, którego gospodarzem będzie ekipa zajmująca wyższe miejsce w zestawieniu po sezonie zasadniczym.
Motor Lublin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (2:0)
Bramki: Liszka 16 (samobójcza), R. Król 36 - Iličić 49
Lublin: Rosa - Wójcik, Kruk, Rudol, Luberecki (46 Palacz), Scalet (82 Gąsior), R. Król (62 Lis), Wolski, M. Król (62 Kamiński), Ceglarz, Mraz (76 Wełniak)
Bielsko-Biała: Procek - Mikołajewski, Martinaga, Hlavica, Ziółkowski, Kolenc, Liszka, Misztal, Banaszewski, Sitek (68 Bernard), Iličić (68 Bida)
Żółte kartki: R. Król, Luberecki, Rudol - Banaszewski
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Wyszowate)
Widzów: 9872
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.