reklama
reklama

Jeden gol w meczu Motoru Lublin. Grali z Arką Gdynia [ZDJĘCIA, WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrybuny wypełnione do ostatniego miejsca, wspaniała atmosfera i zwycięstwo. Piłkarze Motoru Lublin rozpoczęli sezon 2025/26 w PKO BP Ekstraklasie od wygranej. W pierwszym meczu rozgrywek żółto-biało-niebiescy pokonali przed własną publicznością Arkę Gdynia.
reklama

O tym, że w niedzielę na Motor Lublin Arenie dojdzie do piłkarskiego święta, wiadomo było od kilku dni. Pomimo wysokich jak na ekstraklasowe standardy cen biletów i karnetów (SZCZEGÓŁY), klub nie miał bowiem problemów z wyprzedaniem wszystkich dostępnych wejściówek. Pustek nie było także na sektorze gości, który wypełniła grupa sympatyków ekipy z Trójmiasta.

Latem do Motoru sprowadzono dziewięciu nowych piłkarzy. W kadrze meczowej na inaugurację rozgrywek znalazło się tylko czterech z nich, ale żaden nie wybiegł na murawę w pierwszej jedenastce. Na ławce niedzielne spotkanie rozpoczęli Renat Dadashov, Florian Haxha, Paskal Meyer oraz Ivo Rodrigues. Kogo zabrakło? Pomocnik Kacper Karasek i napastnik Karol Czubak musieli pauzować ze względów zdrowotnych, natomiast bramkarz Patryk Kukulski, pomocnik Kacper Szymanek oraz snajper Kacper Plichta nie wywalczyli miejsca w składzie. Największym nieobecnym z tej grupy był Czubak, który w latach 2021-24 bronił barw Arki. Gdyby nie kontuzja pachwiny, 25-letni zawodnik z pewnością pojawiłby się na boisku. Co ciekawe, z trybun spotkanie oglądał także trener Mateusz Stolarski, który musiał odpokutować czerwoną kartkę jeszcze z ubiegłego sezonu.

reklama

Przez większość niedzieli w Lublinie było słonecznie, ale tuż przed pierwszym gwizdkiem bardzo się rozpadało. A gdy miejscowi kibice odpalili race, na stadionie rozległ się alarm przeciwpożarowy. Właśnie w takich warunkach przebiegały początkowe fragmenty inauguracyjnej potyczki. Jako pierwsi do ataku ruszyli "Motorowcy", jednak po kilku minutach inicjatywę na pewien czas przejęli goście. Gdy upływał pierwszy kwadrans meczu, przyjezdni zdobyli nawet bramkę po stałym fragmencie gry, ale gol padł w nieprzepisowy sposób i sędzia nie mógł go uznać. 

W 22. minucie bliscy otwarcia wyniku byli gospodarze, jednak po akcji Mbaye Jacquesa Ndiaye do szczęścia zabrakło im centymetrów. Niedługo potem po rzucie wolnym groźnie główkował w polu karnym Arkadiusz Najemski, ale świetną interwencją popisał się wówczas stojący między słupkami gdyńskiej drużyny Damian Węglarz. 

W dalszej części pierwszej połowy więcej utrzymywali się przy piłce zawodnicy Arki, lecz nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Kolejne szanse na gola miał za to Ndiaye. Najpierw, mając dobrą pozycję po szybkim ataku, Senegalczyk uderzył zdecydowanie nad bramką. Chwilę później spudłował głową z kilku metrów w najbardziej dogodnej okazji pierwszej połowy. Obsługa techniczna stadionu była wtedy na tyle pewna, że 21-latek trafił do siatki, że puściła nawet podkład muzyczny przeznaczony na celebrację bramek, a na tablicach Motor Lublin Areny pojawiło się plansza z napisem "gol!". Zaraz potem błąd został naprawiony.

Do przerwy w Lublinie nie padły żadne trafienia, dlatego nie mógł dziwić fakt, że po zmianie stron na murawę został wprowadzony Renat Dadashov. Napastnik, który podpisał kontrakt z Motorem na początku tygodnia, wprowadził trochę ożywienia w ofensywne poczynania żółto-biało-niebieskich. Nie bez przyczyny już w pierwszej akcji drugiej połowy miejscowi zagrozili bramce rywali, ale po strzale głową Mathieu Scaleta piłkę na rzut rożny wybił Węglarz. 

W 50. minucie Ndiaye wreszcie dopiął swego i otworzył wynik. Senegalski piłkarz zapewnił gospodarzom prowadzenie mocnym strzałem z pola karnego. Dla 21-latka był to drugi w karierze gol przeciwko Arce. Pierwszego strzelił w finale baraży 2023/24.

Rozwiń

W następnych fragmentach spotkania "Motorowcy" starali się udokumentować przewagę. Lublinianie prezentowali dojrzalszy i lepiej zorganizowany futbol. Tuż po rozpoczęciu ostatniego kwadransa rywalizacji na mocny strzał z dystansu zdecydował się Krystian Palacz. Po jego uderzeniu piłka ostemplowała poprzeczkę, a na trybunach pojawił się jęk zawodu. Do podwyższenia wyniku zabrakło niewiele.

Ostatecznie więcej goli tego nie padło, choć w końcówce konfrontacji szansę na wyrównanie po rzucie rożnym miała Arka. Dobrze interweniował wówczas Grasper Tratnik, który zaczął sezon jako pierwszy bramkarz żółto-biało-niebieskich. Słoweniec zagrał w lubelskim zespole ósmy mecz, ale dopiero drugi raz zachował czyste konto.

reklama

Inauguracja sezonu może nie była w wykonaniu żółto-biało-niebieskich szczególnie imponująca, ale przyniosła upragnione trzy punkty. O ile w pierwszej połowie Motor grał dość przeciętnie, to po zmianie stron pokazał się z dużo lepszej strony i zasłużenie triumfował. W następnej kolejce lublinianie zmierzą się na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Spotkanie zaplanowano w sobotę, 26 lipca o godzinie 17:30.

Motor Lublin - Arka Gdynia 1:0 (0:0)
Bramka: Mbaye Jacques Ndiaye 50

Motor: Tratnik – Wójcik (Stolarski), Najemski, Matthys, Palacz, Łabojko (66 Samper), Scalet (75 Rodrigues), Wolski, Król (66 van Hoeven), Ndiaye (90+ Haxha), Simon (46 Dadashov)

Arka: Węglarz – Zator (46 Navarro), Marcjanik, Celestine, Abramowicz, Nguiamba (63 Jakubczyk), Sidibe, Kerk (70 Predenkiewicz), Gaprindaszwili, Kocyła (63 Oliveira), Vitalucci (63 Sobczak)

Żółte kartki: Dadashov - Celestine, Sidibe, Jakubczyk, Gaprindaszwili

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

reklama

Widzów: 14 718

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo