Tablica wyników na stadionie w Gdyni wskazywała trzecią minutę doliczonego czasu gry do drugiej połowy. Arka remisowała z Motorem 1:1 i wszystko wskazywało na to, że w finale baraży dojdzie do dogrywki. Jednak po dalekim wykopie Kacpra Rosy, przytomnym zgraniu Piotra Ceglarza oraz umiejętnym przechytrzeniu obrońcy i precyzyjnym wykończeniu Ndiaye, 12 tysięcy widzów na obiekcie przy ulicy Olimpijskiej nagle zamilkło. Eksplodowały z radości natomiast ławka rezerwowych gości oraz otoczony siatką sektor kibiców przyjezdnych, w którym pojawiło się 720 fanów wspierających Motor. W ekstazę wpadły także tysiące osób przed telewizorami. Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego strzelili bowiem bramkę na wagę powrotu do krajowej elity, choć jeszcze 10 minut wcześniej to miejscowi byli na prowadzeniu.
Ndiaye rozpoczął mecz z perspektywy widza. Na murawę został desygnowany przed drugą połową. – Trener powiedział mi, żebym zrobił różnicę na boisku, schodził ze skrzydła do środka, powalczył o asystę, czy bramkę. Miałem dać z siebie sto procent. Strzelenie gola dającego awans to wspaniałe uczucie. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że to dopiero początek. Zamierzam dalej ciężko pracować, żeby zapisywać na swoim koncie kolejne trafienia i pomagać drużynie – powiedział piłkarz, który zimą związał się z Motorem kontraktem ważnym do 30 czerwca 2026 roku, z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata.
Autor zwycięskiego gola w Gdyni urodził się 10 października 2003 roku. Przed transferem do Lublina ten szybki lewonożny zawodnik grał wyłącznie we własnej ojczyźnie. Przeprowadzka z Senegalu nad Bystrzycę była dla niego życiową rewolucją. – Początek był dla mnie trudny z powodu bariery językowej i kłopotów z komunikacją. Polski nie należy do łatwych języków do nauki. Jednak drużyna i sztab trenerski zawsze mi pomagały, żebym czuł się w klubie jak najlepiej. Teraz przed nami kolejne wyzwania – przyznał. Nie tylko przenosiny do innego kraju stanowiły dla 20-latka ogromne wyzwanie. W swoim piątym występie w żółto-biało-niebieskich barwach skrzydłowy z Afryki doznał bowiem kontuzji, która wykluczyła go z gry na dwa miesiące. Trudno było jednak wyobrazić sobie lepszy powrót, niż ten okraszony bramką strzeloną z połowy boiska przeciwko Zniczowi Pruszków.
Piłkarz urodzony w senegalskim Rufisque to czwarty w historii zawodnik pochodzący z Afryki, który wystąpił w lubelskim Motorze. W przeszłości żółto-biało-niebieskich barw bronili Nigeryjczyk Bernard Ocholeche (lata 2006-2008), Vincent Kayizzi z Ugandy (sezon 2012/13) oraz Ezana Kahsay z Erytrei w rundzie jesiennej kampanii 2022/23. – Nie ukrywam, że Jacques był bardzo wątpliwym, trudnym transferowo i kosztownym zawodnikiem. Gol z Arką pokazał jednak, że miałem intuicję i szczęście, bo zarówno w biznesie, jak i w sporcie jest ono potrzebne – skwitował prezes i główny akcjonariusz lubelskiego klubu, Zbigniew Jakubas.
CZYTAJ TAKŻE: Feta Motoru pod Areną Lublin (ZDJĘCIA)
Co ciekawe, Ndiaye ma po zakończonym sezonie podwójne powody do radości. Oprócz awansu z Motorem został bowiem mistrzem Senegalu. Jego poprzedni klub, Teungueth FC zapewnił sobie złoto w przedostatniej kolejce rozgrywek. Spory w tym udział 20-latka, który do momentu transferu do Lublina zapisał na koncie dziewięć goli oraz cztery asysty. – To dla mnie jak dotąd najlepszy rok w sportowej karierze. Zanotowałem najlepsze liczby w lidze senegalskiej, a potem trafiłem do nowego klubu, któremu pomogłem znaleźć się w ekstraklasie. Z każdym kolejnym sezonem strzelam coraz więcej goli, dlatego nie mogę się już doczekać następnej kampanii – podsumował.
Senegalczyk i jego koledzy z zespołu rozpoczną nowe rozgrywki w przedostatni weekend lipca. Terminarz żółto-biało-niebieskich w krajowej elicie znajdziecie TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.