– Szybko stracony gol nie podciął nam skrzydeł. Wiedzieliśmy, że jesteśmy na tyle konsekwentnym zespołem, że jesteśmy w stanie odwrócić losy meczu i to się udało. Życzylibyśmy sobie, żeby te mecze nie były na styku, tylko wygrywane z większą pewnością. Na pewno też nie możemy tracić takich bramek jak w sobotnim spotkaniu. Koniec końców zdobyliśmy trzy punkty i to najbardziej cieszy – stwierdził pomocnik.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarze Motoru pokonali Resovię (ZDJĘCIA)
"Ryba", podobnie jak cała lubelska drużyna, zdaje sobie sprawę, że Motor zbyt często wyciąga piłkę z siatki w starciach na Arenie Lublin podczas pierwszej części sezonu. Podopieczni trenera Goncalo Feio tylko w jednej z dziewięciu dotychczasowych konfrontacji zachowali bowiem czyste konto, a ogółem stracili 17 goli, co jest najgorszym wynikiem spośród wszystkich pierwszoligowców. Co ciekawe w delegacjach rywale zdołali strzelić żółto-biało-niebieskim zaledwie pięć bramek, dzięki czemu lubelska defensywa jest najlepszą pod tym względem na zapleczu krajowej elity. – Trzeba poprawić skuteczność w obronie, żeby przeciwnik nie oddawał tak łatwo strzałów i żebyśmy nie tracili goli, szczególnie u nas w domu, ale tak samo na wyjeździe. Skupimy się na tym, by jeszcze szczelniej bronić z tyłu, a z przodu myślę, że mamy czym postraszyć – przyznał piłkarz.
30-letni gracz podkreślił ponadto, że "Motorowcy" mogą grać i trenować w znakomitych warunkach, pomimo zimowej aury. – Chcielibyśmy jako cała drużyna podziękować ludziom, którzy dbają o naszą murawę, bo śmiało można powiedzieć, że jest najlepsza w lidze. Mieć taką nawierzchnię o tej porze roku to wyczyn. Chylimy czoła i jesteśmy naprawdę bardzo wdzięczni, że możemy występować na takim placu gry. Boiska treningowe także mamy w bardzo dobrej kondycji. Jak trenujemy pod balonem, to sztuczna nawierzchnia również jest doskonale przygotowana, więc jeszcze raz serdeczne podziękowania.
Rybicki ma na swoim koncie 74 mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej i 178 spotkań na jej zapleczu. Pomimo bardzo dużego doświadczenia nie zawsze występuje w wyjściowej jedenastce Motoru, ponieważ, jak powtarza Goncalo Feio "nikt nie ma abonamentu na grę w pierwszym składzie". Póki co wychowanek UKS SMS Łódź zanotował w bieżącym sezonie 562 minuty na 1620 możliwych do rozegrania. – Wiadomo, że każdy zawodnik chce grać i łapać jak najwięcej minut. Gdyby było inaczej, to nie mielibyśmy ambicji. Treningi i mecze są od tego, żeby się pokazać. Osobą, która decyduje o tym, kto gra, jest trener. Kiedy dostaję od niego szansę, to staram się dawać z siebie wszystko, by przełożyć to na korzyść dla drużyny, ale też kolejny czas spędzony na boisku – przedstawił swoją opinię "Ryba".
Do końca 2023 roku lublinianie zagrają jeszcze trzy mecze o stawkę. W najbliższą niedzielę żóło-biało-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pięć dni później Motor czeka spotkanie w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Natomiast 16 grudnia pierwszoligowy beniaminek pożegna aktualną część sezonu domową potyczką z gdańską Lechią. – Mamy swoje marzenia i ambicje, a w każdym meczu interesują nas tylko trzy punkty. Chcielibyśmy napisać kolejną piękną historię, tak jak to zrobiliśmy w zeszłym sezonie. On zaczął się co prawda od katastrofy, ale zakończenie było szczęśliwe. Oby teraz było jak najmniej katastrof, a najlepiej w ogóle bez nich, a z happy endem. Chcemy walczyć o najwyższe cele – podsumował Mariusz Rybicki, który broni barw lubelskiego klubu od końca czerwca ubiegłego roku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.