reklama
reklama

Maciej Kołodziejczyk (trener LUK Politechniki Lublin): Czuliśmy niepewność, ale też byliśmy bardzo ciekawi, jak to wszystko zafunkcjonuje [ROZMOWA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Maciej Kołodziejczyk (trener LUK Politechniki Lublin): Czuliśmy niepewność, ale też byliśmy bardzo ciekawi, jak to wszystko zafunkcjonuje [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- W większości spotkań będziemy faworytem i wszystkim naszym przeciwnikom będzie się grać zdecydowanie łatwiej, bo każdy będzie mógł sobie pozwolić na więcej ryzyka - mówi w rozmowie z Lublin24.pl Maciej Kołodziejczyk, trener LUK Politechniki Lublin.
reklama

Jak Pan ocenia wasze pierwsze spotkanie w sezonie?

 

Spotkaniom inauguracyjnym zawsze towarzyszą inne emocje. Zawsze pojawia się swego rodzaju nerwowość wynikająca z pierwszego meczu, a ten był w dodatku transmitowany przez telewizję. My te nerwy utrzymaliśmy na wodzy, pokazaliśmy dobrą siatkówkę i wygraliśmy przekonująco, kontrolując boiskowe wydarzenia od początku do końca.

 

Co było waszą największą siłą?

 

Graliśmy bardzo dobrze zagrywką, co potem przekładało się na naszą dobrą grę blok-obrona. Ten system powodował wyprowadzanie wielu skutecznych kontr, co dawało nam przewagę nad przeciwnikiem oraz dodatkowe punkty. A wiadomo, że jeśli wychodzi się na prowadzenie z zapasem trzech-czterech punktów, to gra się zdecydowanie luźniej, z delikatnym marginesem błędu. Można powiedzieć, że to spotkanie przeprowadziliśmy wzorowo. Może poza drugim setem, gdzie na początku goniliśmy wynik, ale w pozostałych partiach odskakiwaliśmy na kilka oczek, a grą po przyjęciu zagrywki kontrolowaliśmy mecz.

reklama

 

 

Była duża niepewność przed inauguracją?

 

Tak i to duża. Cały czas musimy pamiętać, jaka presja jest na nas nakładana. Nikt nie daje nam zapomnieć, jaki mamy cel. Raczej w większości spotkań będziemy faworytem i wszystkim naszym przeciwnikom będzie się grać zdecydowanie łatwiej, bo każdy będzie mógł sobie pozwolić na więcej ryzyka. Dlatego sztuką będzie utrzymywać zwycięską passę. Mamy w drużynie dużo nowych twarzy, więc czuliśmy niepewność, ale też byliśmy bardzo ciekawi, jak to wszystko zafunkcjonuje. Myślę, że zdaliśmy egzamin bardzo dobrze.

reklama

 

To chyba był pierwszy mecz od dłuższego czasu, w którym zagraliście stabilnym składem?

 

Zgadza się. Okres przygotowawczy ma to do siebie, że daje się szanse wszystkim zawodnikom, by sprawdzić ich aktualną dyspozycję oraz lepsze i słabsze strony, nad którymi można pracować w procesie treningowym. Teraz przyszła liga i to normalne, że trzeba zdecydować się na wyjściową szóstkę. Tym razem mecz nie zmusił mnie do robienia zmian, ale przez cały sezon na pewno tak nie będzie. Mamy na tyle fajną drużynę i tak ambitnych zawodników, że każdy będzie dawał na parkiecie jakość, niezależnie od tego, czy będzie zaczynał w wyjściowej szóstce, czy nie. Wszyscy znamy cel naszego zespołu i razem do niego dążymy.

reklama

 

Jaka jest atmosfera w zespole po kilku miesiącach pracy z nowym składem?

 

Problemów wychowawczych nie ma. Wszystko jest w porządku i chłopaki się dogadują. Nie ma żadnych "stanów zapalnych" i raczej wszystko idzie w dobrą stronę. Fajnie pracujemy na treningach, szatnia "żyje" i niczego więcej nam nie potrzeba. Musimy ciężko pracować na sukces. Jeżeli będziemy wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafimy, to jestem spokojny o wynik.

 

Jakie to było uczucie powrócić do oficjalnego meczu po tak długiej przerwie?

 

reklama

Bardzo dobre. Gdy rozpoczęła się odprawa w szatni, powiedziałem: "panowie, wreszcie zaczynamy", bo wszyscy byliśmy spragnieni tych emocji. Sparingi nie są tym samym, co gra o stawkę. W meczach ligowych jest inna adrenalina oraz inny rodzaj emocji. Wartość spotkania jest wymierna - jeśli wygrywasz, to masz trzy punkty, a przegrywając, zostajesz z niczym. Wiadomo, że na początku ligi trzeba dobrze wystartować, żeby spokojnie patrzeć w przyszłość.

 

Do tego atmosfera hali...

 

Tak, w której zawsze dobrze się czujemy i niesie nas wsparcie kibiców. Niestety, obostrzenia nie pozwalają wypełnić wszystkich krzesełek na trybunach, ale dalibyśmy radę, gdyby była taka możliwość. Wszystkie bilety się sprzedały. Chciałbym, żeby "Z4" to była nasza twierdza i żebyśmy w tej hali nie pozwalali pokazać się rywalom z dobrej strony.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama