Przed starciem z holenderskimi rywalami Start Lublin mógł pochwalić się serią pięciu wygranych z rzędu, w tym dwóch w europejskich pucharach. Lublinianie mieli także przewagę nad Landstede Hammers w tabeli grupy A European North Basketball League, ale nie mieli już szansy na awans do ćwierćfinału. Spotkanie nie miało więc szczególniej stawki, a do tego MKS zmagał się z plagą kontuzji, przez którą w składzie znalazło się aż czterech zawodników drugiego zespołu.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarze Motoru zaprezentowali się kibicom (ZDJĘCIA)
Niestety od samego początku spotkania to goście prezentowali się lepiej w Hali Globus. To oni wygrali pierwszą kwartę 30:21 i chociaż w drugiej odsłonie ich przewaga nieco się zatarła, to do przerwy Holendrzy prowadzili aż 49:37. Wiadomo jednak, że w koszykówce taka przewaga nie daje gwarancji zwycięstwa, co potwierdziło się już po długiej przerwie. Trener Artur Gronek dał szansę gry wychowankom - Wiktorowi Kępce, Alanowi Dudzie i Michałowi Turewiczowi, a przy wsparciu skutecznych Liama O'Reilly'ego i Filipa Puta zespół zaczął prezentować się znacznie lepiej.
W trzeciej kwarcie lublinianie wygrali aż 32:16 i po przewadze rywali nie było śladu, a do ostatniej odsłony to czerwono-czarni przystąpili na czteropunktowym prowadzeniu. To utrzymywali właściwie do ostatniej minuty, ale Zwolle niezłymi akcjami zyskało przewagę 92:90 na kilkanaście sekund przed końcem. MKS dokładnie sześć sekund przed końcem miał dwa rzuty wolne, które mogły dać remis. Niestety jednego z nich spudłował Filip Put, a rywale chwilę później sami stanęli na linii rzutów wolnych i "Startowcy" przegrali 91:93.
- Cieszy nas to, że chłopaki, którzy grają w drugiej lidze, dołączyli do nas i mogliśmy zagrać szerszą rotacją. Pokazaliśmy ambicję, która była widoczna szczególnie w drugiej połowie. Dobrze broniliśmy, ale rywale dobrze dzielili się piłką i oddawali trafione rzuty w końcówkach akcji. Nam zabrakło jednego celnego rzutu, albo jednej dobrej akcji w obronie - podsumował mecz zawodnik Startu Filip Put. Skrzydłowy pokusił się też o opisanie przygody zespoły w europejskich pucharach. - Myślę, że dostaliśmy możliwości sprawdzenia się z rywalami z innych lig, którzy grają zupełnie inaczej. Niestety nie udało nam się awansować do fazy play-off, ale to cenne doświadczenie na pewno zaowocuje - podsumował.
Tym samym lublinianie zakończyli zmagania w European North Basketball League na piątym miejscu w grupie A i nie wywalczyli awansu do fazy pucharowej. Do Bristol Flyers, którzy uzyskali miejsce czwarte, premiowane awansem, zabrakło im zaledwie punktu. Teraz drużyna trenera Artura Gronka będzie mogła skupić się tylko na grze w Orlen Basket Lidze oraz Pucharze Polski. Kolejny mecz lublinianie rozegrają w poniedziałek 12 lutego o godzinie 20:00. Na wyjeździe ich rywalami będą zawodnicy Śląska Wrocław. - Tabela jest ciasna i liczy się każde spotkanie. Chcemy budować wszystko mecz po meczu, a następny krok to Wrocław. Damy z siebie wszystko - zapowiada starcie Filip Put.
Polski Cukier Start Lublin - Landstede Hammers Zwolle 91:93 (21:30, 16:19, 32:16, 22:28)
Lublin: O'Reilly 19, Put 16, Benson 12, Gabrić 12, Karolak 11, Wade 11, Szymański 4, Kępka 3, Cherepanov 2, Turewicz 1, Duda
Zwolle: Stolk 22, Ekamba-Eyoombe 17, Pagenkopf 17, Dickerson 15, Bieshaar 6, Quinsenberry 6, Van Der Plas 6, Hoeve 3, Kozak 1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.