reklama

Emocje do ostatnich sekund w meczu AZS UMCS Lublin [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportInauguracja nowego sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet w wykonaniu AZS UMCS Lublin trzymała w napięciu praktycznie do końcowej syreny. Kibice zgromadzeni w hali przy Alejach Zygmuntowskich na spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec nie mogli narzekać na nudę.
reklama

Konfrontację od początku rozgrywano w szybkim tempie, a gra była długimi fragmentami bardzo zacięta. Podczas pierwszej kwarty, za każdym razem gdy gospodynie odskakiwały rywalkom na kilka punktów, to Zagłębie po czasie niwelowało straty. To sprawiło, że po 10 minutach lublinianki miały tylko oczko przewagi. Na dużą przerwę biało-zielone schodziły jednak z prowadzeniem 45:36. 

Po zmianie stron nie brakowało emocji. I choć do czwartej odsłony AZS UMCS przystępował z zaliczką w postaci 12 punktów, to i tak rezultat meczu do jego finiszu pozostawał sprawą otwartą. Sosnowiczanki cały czas goniły bowiem wynik, a sporo krwi napsuła miejscowym Sydney Taylor, która rzuciła w hali imienia Zdzisława Niedzieli aż 32 punkty, trafiając przy tym aż pięć rzutów z dystansu. Na 45 sekund do końcowej syreny przyjezdne traciły do akademiczek tylko dwa oczka. Wówczas, po przerwie na żądanie dla trenera Karola Kowalewskiego, najpierw niezwykle ważną "trójkę" zapisała na swoim koncie Aldona Morawiec, a chwilę później Robbi Ryan i Laura Gil przypieczętowały zwycięstwo akademiczek. 

Wygrana była dla lubelskiej drużyny tym bardziej cenna, że z powodu kontuzji w spotkaniu nie mogła wziąć udziału doświadczona środkowa Markeisha Gatling. Natomiast z powodu problemów zdrowotnych podstawowa rozgrywająca Destiny Slocum spędziła na parkiecie tylko niespełna dwie minuty. W trakcie gry urazu nabawiła się ponadto dobrze dysponowana Klaudia Wnorowska.

reklama

W dodatku ze słabą skutecznością zagrała kreowana na liderkę zespołu Amerykanka Ryan. Poza tym lublinianki mają do poprawy rzuty wolne, ponieważ w tym elemencie gry trafiały do kosza tylko z 68-procentową skutecznością. Nieznacznie przegrały ponadto walkę na tablicach.

- Wielkie ukłony dla dziewczyn, bo z tymi problemami zdrowotnymi, które mieliśmy przed meczem i w jego trakcie, fakt, że, brzydko mówiąc, "wyciągnęliśmy" ten mecz, to jest mistrzostwo świata - stwierdził trener Kowalewski. - W czwartej kwarcie musieliśmy się trochę "zatrzymać", bo rywalizowaliśmy wąską rotacją, bez trzech podstawowych graczy. Rywalki postawiły też na obronę strefową i to był moment, w którym myśleliśmy, jak zaatakować Zagłębie. Na szczęście poszło dobrze. Po to mamy w zespole tak doświadczone zawodniczki jak Aldona Morawiec, żeby nie bały się wziąć na barki takich ważnych rzutów w trudnych chwilach. Myślę, że w tym spotkaniu bardziej wygrał charakter, aniżeli umiejętności - dodał szkoleniowiec.

AZS UMCS Lublin - Zagłębie Sosnowiec 84:76 (18:17, 27:19, 22:19, 17:21)

reklama

Lublin: Gil 20, Ullmann 15, Morawiec 15, Ridard 10, Wnorowska 10, Ryan 7, Wojtala 4, Slocum 3

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo