32-latek miał w niedzielnym spotkaniu wiele okazji, by się wykazać. Według portalu meczyki.pl zespół z Katowic oddał na bramkę Motoru 15 strzałów. 11 z nich było celnych, ale tylko jeden z nich znalazł się w siatce. "Budził" nie miał jednak szans na skuteczną interwencję przy pięknym strzale Sebastiana Bergiera. W pozostałych sytuacjach bronił jak w transie.
– W pierwszej połowie zdecydowanie nie zaprezentowaliśmy się, tak jak sobie zaplanowaliśmy. Byliśmy zbyt daleko od przeciwnika i graliśmy za mało intensywnie. To w ogóle nie był ten Motor, do którego przyzwyczailiśmy wszystkich na Arenie Lublin – powiedział po ostatnim gwizdku Budziłek. – Po przerwie trochę się ogarnęliśmy, zaczęło to lepiej wyglądać, pojawiały się sytuacje, po których zagrażaliśmy GKS-owi. Jedna z nich zakończyła się piękną bramką Michała Króla. Kontynuowaliśmy swoją grę, ale pojawił się zupełnie niepotrzebny rzut karny, z którego udało się wyjść obronną ręką. Do końca spotkania jeszcze walczyliśmy o wygraną, ale ostatecznie padł remis. Rozmawialiśmy o tym w szatni, że pewnie przed startem sezonu siedem punktów w trzech pierwszych meczach wzięlibyśmy w ciemno. Choć można się było pokusić o dziewięć oczek. Cały czas musimy być głodni, niezależnie, kto do nas przyjeżdża. Chcemy dominować, zwyciężać i dawać radość kibicom – dodał.
Przed obronionym rzutem karnym Budziłek sugerował strzelcowi gestem ręką, w którą stronę powinien oddać strzał. Wykonujący "jedenastkę" Jakub Arak uderzył jednak w przeciwnym kierunku, ale właśnie tam rzucił się golkiper Motoru, dzięki czemu obronił karnego. – Po meczu Kuba powiedział mi, że analizował zachowanie bramkarzy i że zazwyczaj rzucają się tam, gdzie pokazują ręką. Zmieniłem tę metodę, bo w podobny sposób udało mi się oszukać Maćka Firleja ze Znicza Pruszków, jeszcze w drugiej lidze. Wtedy on nie trafił w światło bramki. Śmiało mogę powiedzieć, że odpowiadający za bramkarzy trener Marcin Zapał jak zawsze wykonał bardzo dobrą robotę i przygotował analizę strzelców GKS-u, o czym rozmawialiśmy – przyznał zawodnik lubelskiego klubu.
Nazwisko Budziłka było w niedzielne popołudnie niejednokrotnie skandowane przez fanów na trybunach oraz wykrzykiwane przez spikera. Bohater meczu podziękował kibicom za wsparcie. – To bardzo przyjemne. Myślę, że to nie była duża sprawa tylko dla mnie, ale też dla obecnych na trybunach członków mojej rodziny: mamy, taty, siostry i narzeczonej – stwierdził 32-latek, z którym wielu sympatyków Motoru chciało po końcowym gwizdku zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie lub przybić piątkę. Nie może dziwić więc fakt, że to piłkarz pochodzący z Bełchatowa został wybrany najlepszym graczem spotkania w mediach społecznościowych lubelskiego klubu.
Już w najbliższą środę Motor zmierzy się we wstępnej rundzie Fortuna Pucharu Polski z Lechem II Poznań. W poprzednim sezonie żółto-biało-niebiescy dotarli w rozgrywkach pucharowych aż do ćwierćfinału. Czy podobny cel przyświeca podopiecznym Goncalo Feio w obecnej kampanii? – Jako drużyna podchodzimy do tego ambitnie i chcemy co najmniej powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu, ale wiadomo, że najpierw musimy się skupić na nadchodzącym meczu. Przyjedzie tu rywal, z którym mierzyliśmy się niedawno na Arenie. I choć wygraliśmy wtedy okazale (5:1 - przyp. red.), to do pewnego momentu nie było łatwo. Teraz spodziewam się trochę innego spotkania, bo w rezerwach Lecha dochodzi regularnie do wielu zmian, ponieważ młodzi zawodnicy krążą między pierwszym i drugim zespołem, czy wypożyczeniami do innych klubów. Nie wyobrażam sobie jednak innego rezultatu, niż przejścia do następnej rundy – podsumował Budziłek.
Biorąc pod uwagę krótki czas na regenerację pomiędzy niedzielnym i środowym spotkaniem, w Motorze można się spodziewać zmian w składzie. Sztaby szkoleniowe wielu drużyn konsekwentnie stawiają w rozgrywkach pucharowych i ligowych na innych bramkarzy, by każdy z golkiperów mógł zaliczyć określoną liczbę minut w trakcie sezonu. Czy po ostatnim występie Budziłka szansę na zaprezentowanie się pomiędzy słupkami z Lechem II Poznań dostanie rezerwowy jak dotąd Kacper Rosa? – Dopóki będę trenerem w Motorze, to zawsze będę wystawiał do każdego kolejnego meczu optymalną jedenastkę. Może być to związane z formą zawodników, charakterystyką przeciwnika, czy zarządzaniem wysiłkiem meczowym, który mamy w tym tygodniu. Puchar Polski jest dla nas ważny. Lech II Poznań to utalentowana drużyna, z którą nie tak dawno temu rywalizowaliśmy w drugiej ludzie, choć wielu ludzi już o tym nie pamięta. Idąc trochę dalej, jeszcze niedawno ten klub przegrywał mecz za meczem, ale teraz nikt nie pamięta naszej ostatniej porażki, szczególnie w Lublinie. Ludzie zapominają, ale nie my. Wiemy, ile to kosztuje pracy. Szanujemy najbliższego rywala i dlatego w środę na boisko wyjdzie optymalny skład – zapowiedział trener Feio.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.