Dziewięciu nowych graczy w składzie, istotne zmiany w sztabie szkoleniowym (w tym na stanowisku głównego trenera) i postawiony przed drużyną cel, jakim jest awans do fazy play-off krajowej elity. Bogdanka LUK ma w rozpoczętych rozgrywkach cieszyć swoją grą kibiców i zaprezentować się lepiej, niż w poprzedniej kampanii, którą zakończyła na dziesiątym miejscu w tabeli PlusLigi.
CZYTAJ TAKŻE: Historyczne zwycięstwo koszykarek w Eurolidze (ZDJĘCIA)
Początki bywają trudne, zwłaszcza po wielu zmianach w kadrze zespołu. Nie może dziwić więc fakt, że w pierwszym secie miejscowi nie wystrzegli się błędów. I choć wydawało się, że nie powinni mieć problemów z dość szybkim objęciem prowadzenia w meczu, to radomianie pokazali charakter. Goście ze stanu 12:17 doprowadzili do 18:18 i zaciekle walczyli o wygraną. Ostatecznie jednak Bogdanka LUK triumfowała 26:24, a punkt zapewniający zwycięstwo zdobył po udanym bloku Alexandre Ferreira.
Co ciekawe gospodarze nie zanotowali w pierwszej partii żadnego asa serwisowego. Lepiej na zagrywce radzili sobie w drugiej odsłonie, którą pod tym względem w dobrym stylu rozpoczął Tobias Brand. Już na początku partii niemiecki przyjmujący posyłał bardzo mocne i precyzyjne piłki, dzięki czemu żółto-czarni szybko odskoczyli rywalom na cztery oczka. Tym razem podopieczni trenera Massimo Bottiego nie roztrwonili przewagi, tylko bezpiecznie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. To zapewniło im prowadzenie 2:0.
CZYTAJ TAKŻE: Przełamanie Motoru po pięciu porażkach z rzędu
Po 93 minutach konfrontacji kibice w hali Globus mogli pójść do domu w dobrych humorach. Ich ulubieńcy wygrali bowiem 3:0, jeszcze bardziej rozbudzając apetyty lubelskich fanów na udany sezon. – Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa, ponieważ spotkaniom inauguracyjnym zawsze towarzyszą nerwowe emocje i niepewność – przyznał Maciej Kołodziejczyk, II trener Bogdanki LUK. – Pokazał to pierwszy set. Niby wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, ale w środkowej części partii rywal nas dogonił, potem była gra punkt za punkt. Cieszy to, że "dźwignęliśmy" końcówkę. Myślę, że to był przełomowy moment dla dalszych losów meczu. Trochę zeszło z nas ciśnienie, gra się uspokoiła i dwie następne odsłony to nasza dobra, choć nie rewelacyjna gra. Cały czas są jeszcze elementy, które można poprawić i takie, nad którymi trzeba pracować. Poprzedni sezon zaczęliśmy od domowej porażki z ekipą z Radomia i tamto spotkanie nas bardzo dużo nauczyło. Byliśmy teraz mądrzejsi o tamtą przegraną i podeszliśmy do meczu zupełnie inaczej, dlatego bardzo cieszy, że zamknęliśmy spotkanie trzema punktami – dodał.
Już w nadchodzący czwartek żółto-czarni znów zagrają przed własną publicznością. Tym razem przeciwnikiem lublinian będzie ukraiński zespół Barkom Każany Lwów. Konfrontację zaplanowano 26 października o godzinie 18:30. Natomiast w niedzielę Bogdanka LUK zagra na wyjeździe w Lubinie z tamtejszym Cuprum. Dwaj najbliżsi rywale Marcina Komendy i spółki stoczą bezpośredni bój w sobotni wieczór, więc trener Massimo Botti oraz jego sztab będą mieli dużo materiału do analizy.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na inauguracji sezonu siatkarzy (ZDJĘCIA)
Bogdanka LUK Lublin - Enea Czarni Radom 3:0 (26:24, 25:17, 25:19)
Lublin: Nowakowski 9, Malinowski 12, Kania 5, Komenda 1, Ferreira 5, Brand 13, Thales (libero) oraz Krysiak 4, Kędzierski, Schulz
Radom: Ostrowski 4, Hofer 13, Kraj 5, Buszek 9, Todorović 1, Meljanac 14, Nowowsiak (libero) oraz Rajsner 1, Formela, Gomułka
Sędziowali: Mariusz Gadzina i Grzegorz Janusz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.