Ząb koło Zakopanego, najwyżej położona (ponad 900 metrów nad poziomem morza) i jedna z najładniejszych wsi w Polsce. To właśnie tam, u podnóża Tatr, wychował się wybitny polski skoczek Kamil Stoch, m.in. trzykrotny mistrz olimpijski, mistrz świata, trzykrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni i dwukrotny zdobywca kryształowej kuli za wygraną w Pucharze Świata.
Od niedawna jego sąsiadką jest Aneta Ciemięga z Wohynia w powiecie radzyńskim, na co dzień pracownica banku spółdzielczego, która w loterii organizowanej przez producenta serków Almette wygrała dom z pięknym widokiem na Tatry. – Pani Aneta spełniła marzenia o własnym domu w górach. Klucze i akt własności wręczył jej znany góral – Staszek Karpiel-Bułecka – poinformował nas producent.
"Zatkało mnie"
– To prawda, rzeczywiście wygrałam dom i jest teraz moją własnością – mówi nam pani Aneta. Jak dowiedziała się o wygranej? – Byłam w pracy. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Ktoś powiedział, że wygrałam dom. Myślałam, że to żart. Prędzej bym uwierzyła w wygranie tysiąca złotych, a tu informacja, że dom! Gdy już do mnie dotarło, że faktycznie wygrałam, nie mogłam się doczekać, żeby zadzwonić z tą sensacją do rodzeństwa – zdradziła.
Pani Aneta odebrała już klucze do domu i podpisała akt notarialny. Nie jest to zwykła góralska chałupa, bo oświetleniem i ogrzewaniem steruje się za pomocą telefonu komórkowego. Domem można zarządzać z każdego miejsca na świecie, a nowi właściciele, przebywając w Wohyniu, dzięki kamerce internetowej mogą sprawdzać, co się dzieje na ich posesji w Zębie. Dom jest też wyposażony w instalację fotowoltaiczną.
Te widoki – wspaniała panorama gór!
– Na żywo dom zrobił na mnie wielkie wrażenie. Jest większy i piękniejszy niż myślałam... i te niesamowite widoki. Zatkało mnie. Nigdy nie byłam w Zębie. Nie miałam pojęcia, że tam jest tak pięknie. Te widoki – cała panorama gór! I to rześkie powietrze – zachwyca się nowym otoczeniem Aneta Ciemięga.
Pani Aneta, biorąc udział w loterii, wysłała tylko trzy kody z wieczka.
– Za pierwszym razem poprosiłam brata, żeby zarejestrował kod na stronie loterii. Zrobił to, ale powiedział, że i tak pewnie nie wygram, bo to nierealne. A tu proszę! Może to dzięki niemu wygrałam, bo los chciał mu przytrzeć nosa – żartuje mieszkanka Wohynia.
Jak rodzina i znajomi zareagowali na wynik losowania?
– Szok i radość. Zadzwoniłam do siostry i brata, ale najpierw kazałam im usiąść, żeby nie padli z wrażenia! Najlepszy był tata, powiedział, że nie uwierzy, dopóki nie zobaczy. Myślę, że ten dom zawsze będzie pełen gości! Szef w pracy zapowiedział, że się od parapetówki nie wymigam – mówi pani Aneta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.