Zapraszam! Bioderka same się nie poszerzą!
2 średnie golonki (ok. 70 dkg z kością)
cebula, marchewka, 40 dkg kiszonej (nie kwaszonej!) kapusty
smalec
2 litry wywaru warzywnego
sól, pieprz, czosnek granulowany, kminek
Bierzemy tyle golonek, ilu biesiadników. Płuczemy ją pod bieżącą wodą i osuszamy ręcznikiem. Zwykle wybieram ważące ok. 70 dkg razem z kością. Można kupić już pozbawione gnata albo wyciąć go samodzielnie. Owszem, łatwiej wtedy podać i operować na stole i talerzu, aliści, podobnie jak w wypadku schabowych, uważam, że z kością smakuje lepiej.
Golonki nie da się zrobić szybko. Nacieramy solą, pieprzem, czosnkiem, kminkiem i odstawiamy na całą noc. Jeżeli mamy więcej czasu, to możemy ją przetrzymać ze trzy dni w solance (na 1 litr wody 100 gramów soli, zwykłej, kamiennej, odradzam wszelkie wynalazki...).
Na patelni rozgrzewamy łyżkę smalcu (tak, żaden olej nie zastąpi, jest wojna - są ofiary, jest golonka - są kalorie...). Obsmażamy do zazłocenia z każdej strony. Uwaga! Nie pozbywamy się tłuszczu z patelni!
W międzyczasie w garnku przygotowujemy wywar warzywny z liściem laurowym i zielem angielskim. Do gorącego wkładamy golonki, zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy pod przykryciem 2-3 godziny, w zależności od wielkości kawałków mięsa.
Na patelnię po smażeniu golonki wrzucamy posiekaną cebulę, potartą marchewkę i kiszoną kapustę. Jeżeli kapusta jest zbyt kwaśna, przez pół godziny płuczemy ją wcześniej w zimnej wodzie. Dusimy razem około pół godziny, podlewając wywarem z duszenia golonki. Pod koniec przyprawiamy wyraźnie kminkiem. Jeżeli akurat ktoś ma z tą przyprawą jakiś problem, możemy zamiast w kierunku "kminek" pójść w stronę rozgniecionych ziaren jałowca. Do golonki pasują wręcz idealnie. Na Słowacji jadałem też do golonki kapustę z wędzonymi śliwkami i - uwaga, uwaga! - delikatnie doprawioną chrzanem. Efekt był zaskakująco pozytywny!
Na dnie naczynia żaroodpornego układamy kapustę, na niej golonki, znowuż trochę kapusty tak, żeby otuliła mięso i wstawiamy do pieca rozgrzanego do 180 stopni na 20 minut. W razie potrzeby podlewamy nieco wywarem, w którym gotowała się golonka. Nic się w kuchni nie może zmarnować.
Podajemy z pieczonymi ziemniakami i trzema godzinami wolnego czasu, żeby potem odpocząć. Ale w sumie przy gotowaniu się narobiliśmy, więc nam się należy.
Zbigniew Smółko
Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)
Zobacz również: Przepisy Czytelników
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.