Z dynią można wszystko. Różne zupy na słodko i słono, zacierki (uwielbiam!), pikle, dżemy, puddingi. Całą jesień mógłbym jeść i się nie znudzić. Dzisiaj namawiam na wegański pasztet.
Gotowi? No to działamy.
Składniki:
500 gram obranej dyni
2 marchewki
pietruszka
kawałek selera
słodka cebula
2 ząbki czosnku
0,5 -1 szklanki kaszy jaglanej (przed ugotowaniem)
4 jajka
2 łyżki oliwy albo masła klarowanego
sól, gałka muszkatołowa, tymianek, pieprz ziołowy - albo co tam wam w duszy zagra
Tej jesieni przebojem jest odmiana lunga - ta przypominająca ogromny ogórek z pomarańczowym miąższem, niemal zupełnie pozbawiona pestek. Do tego dwie marchewki, kawałek selera, mała pietruszka, słodka cebula, dwa ząbki czosnku - wszystko przepuszczamy przez maszynkę na najmniejszym sitku.
Nie będziemy używać bułki tartej, zastąpimy ją kaszą jaglaną. Przygotowujemy ją następująco. Szklankę kaszy najpierw przepłukujemy w gorącej wodzie, potem zaś wrzucamy do dwóch szklanek gotującej się, osolonej wody. Zmniejszamy ogień do minimum, gotujemy ok. 12-15 minut, aż wchłonie cały płyn. Potem jeszcze zostawiamy na chwilę pod przykryciem, a potem też mielimy.
Świetnym dodatkiem do warzywnych pasztetów są orzechy albo prażone pestki, na przykład słonecznikowe. Orzechy dodajemy zmielone, pestki, w zależności od upodobań, można wrzucić całe.
Do tego 4 jajka i przyprawy. Jakie? Możecie wszystko wymyśleć, można pójść we wszystkich możliwych kierunkach, kuchnia to nie apteka tylko kraina wyobraźni. Wczoraj dodałem trochę gałki muszkatołowej, papryczki chilli, sporo tymianku i lubczyku. A można dać przyprawę curry. A można dać kieliszek jakiegoś aromatycznego alkoholu. Wszystko można!
W wersji ściśle wegańskiej dodajemy nieco oliwy albo dobrej jakości oleju rzepakowego. Choć wydaje mi się, że lepiej smakuje z dwoma łyżkami klarowanego masła. Tłuszczu nie dodajemy zbyt dużo - pamiętamy, że są już pestki i orzechy.
Wszystko mieszamy razem. Jeśli jest za rzadkie, dodajemy więcej ugotowanej kaszy.
Układamy w foremkach. Ponieważ masa jest delikatna i dość wilgotna, nie robimy zbyt grubej warstwy. Pieczemy najpierw 20 minut w 190 stopniach z termoobiegiem, potem na godzinę zmniejszamy do 160. Testujemy sprawdzoną metodą "na patyczek": jeśli wetknięta w pasztet wykałaczka po wyciągnięciu jest sucha, znaczy, że już jest OK. Można wtedy wyłączyć piekarnik i pozwolić zastygnąć.
Taki pasztet nie będzie tak zwarty jak mięsny, powinien być, przede wszystkim, soczysty i delikatny. Można podać go w towarzystwie delikatnego sosu czosnkowego albo chrzanowego.
Zbigniew Smółko
Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)
Zobacz również: Przepisy Czytelników
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.