reklama
reklama

Poszukajmy dzikich czereśni

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay.com

Poszukajmy dzikich czereśni - Zdjęcie główne

foto pixabay.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gazie (...)Za stadionem, na wiotkich gałęziach,rosły dzikie czereśnie, cierpkie na jawie, słodkie we śnie. - pisał Adam Zagajewski. Ja do tych dzikich czereśni mam też ogromny sentyment, nie tylko dlatego że jest to jeden z moich smaków dzieciństwa
reklama

Nalewka czerśniowa

Do sezonowej nalewki czereśniowej można podejść na dwa sposoby. Albo przynieść z targu kilka kilogramów bardzo dojrzałych, jak najciemniejszych owoców plantacyjnych albo też wyszukać gdzieś w przydrożnym rowie albo za starą stodołą drzewo dzikiej czereśni i na wyścigi ze szpakami nazbierać samodzielnie.
Zwykła czereśnia sama w sobie nie jest materiałem na wybitną nalewkę. Znakomicie za to komponuje się z dodatkami korzeni i przypraw. Weźmy więc dwa kilo najbardziej dojrzałych owoców, z czego większość pozbawmy pestek. Jeśli nie będziemy trzymać ich w alkoholu zbyt długo, nie ma co się obawiać zatrucia cyjankiem, natomiast dadzą przyjemny garbnikowy posmak. Zalewamy je alkoholem o mocy ok. 50- 60 %;  nalewka z czereśni ma orzeźwiać, a nie otumaniać. Jako dodatki świetnie sprawią się cieniutko obrana skórka cytrynowa, kardamon, wanilia czy kawałeczek kory cynamonowej. Namawiam, żeby śmiało po nie sięgać, tym bardziej że w internecie można je kupić w cenach zupełnie przystępnych. Można też użyć nieco ciemnego rumu. 
Po trzech tygodniach zlewamy alkohol, owoce zaś zasypujemy cukrem aby wytworzył się syrop. Ostrożnie dodajemy go do nalewu, aż osiągniemy pożądaną słodkość. Odstawiamy na kilka tygodni. Czereśniówka powinna być tylko lekko słodkawa, schłodzona podawana raczej w dni cieplejsze, jako aperitif przed obiadem.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z czereśnią dziką czyli trześnią. Im bardziej pokraczne drzewko, im mniejsze owoce, tym lepiej. Zrywamy je wtedy, kiedy dopiero czerwienieją. Przebieramy starannie, bowiem łatwo w nich o niechciany wkład mięsny. Oczywiście nie drylujemy, wbrew opowieściom babci nie grozi to śmiercią w boleściach. Układamy w słoju i zalewamy spirytusem o mocy 60 - 70% na 2 palce powyżej owoców.
Po trzech tygodniach zlewamy i - podobnie jak poprzednio - wsypujemy trochę cukru, żeby zrobił się syrop. Proporcja na wytrawną nalewkę to 4 kg czereśni na 150 gram cukru. Czekać trzeba ze trzy miesiące. A czekać naprawdę warto
Zbyszek Smółko

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama