- Czy ty wiesz, że w Luksemburgu też gotują? - zaskoczył mnie pytaniem mój chrześniak, notoryczny włóczęga. Jakoś nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad kuchnią tego uroczego księstwa, pewnie zresztą bym się tam bał zakupy zrobić, bo ponoć wściekle drogo. A tu nagle młody człowiek zaczął upierać się, że Luksemburczycy naprawdę potrafią "w garnki". A dowodem, jaki przedstawił, była zupa. Mnie przekonał.
To co, próbujemy? Jasne!
400 gramów obranej zielonej fasolki (może być mrożona)
1 cebula
1 marchewka
2 ziemniaki
250 gramów wędzonego boczku
150 gramów wędzonej kiełbasy (można mieszać)
100 gramów śmietany do zup plus po łyżce na wydanie na talerz
pęczek szczypiorku
półtora litra wody albo wywaru warzywnego
sól, pieprz ziołowy, majeranek
Zielonej fasolki w tej chwili najlepiej używać mrożonej, także ze względu na cenę. Jeśli mamy świeżą, płuczemy ją pod bieżącą wodą i odcinamy po twardej końcówce z każdej strony. Zwykle z 500 gramów świeżej fasolki zostanie ok. 400 gramów gotowej do dalszego użytku.
Siekamy też drobno jedną cebulę i w półplasterki jedną marchewkę.
Dokonujemy poświątecznego przeglądu lodówki. Ja wygrzebałem kawałek domowego wędzonego boczku i trochę podsuszonej kiełbasy jałowcowej.
Boczek kroimy w kostkę i przesmażamy na dnie garnka. Jeżeli jest zbyt dużo wytopionego tłuszczu, możemy go odlać.
Dorzucamy cebulę i marchewkę, przesmażamy, aż zmięknie. Broń Boże nie poprzypalać!
Teraz wlewamy półtora litra wody, dorzucamy liść laurowy i ziele angielskie. Możemy też użyć bulionu warzywnego, wtedy smak będzie bogatszy. Kiedy się to zagotuje, dodajemy kilka pokrojonych w grubą kostkę ziemniaków.
Po dziesięciu minutach wrzucamy fasolkę (surową przecinamy na pół albo trójki), możemy też dodać trochę więcej mięsa, najlepiej wędzonego - w tej zupie ten aromat jest niezwykle istotny. Gotujemy mrożoną kwadrans, surową trochę dłużej. Chcemy, żeby była nieco jędrna.
No i zmierzamy do szczęśliwego finału. Na pewno musimy dodać nieco śmietany. Musimy uważać, żeby się nie zważyła: w tym celu odbieramy z garnka trochę wywaru i w oddzielnym kubku mieszamy ją z taką samą porcją śmietany i dopiero w tej postaci dodajemy do garnka. Dopiero potem solimy: pamiętać trzeba, że nasze mięsa wydały nieco soli, więc lepiej działać ostrożnie. Możemy też przyprawić leciutko pieprzem ziołowym i majerankiem, ale już i tak dużo w tym dobrego.
Na wydaniu dekorujemy talerz na środku kleksem ze śmietany i - koniecznie!!! - posypujemy szczypiorkiem. Zbigniew Smółko
Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)
Zobacz również: Przepisy Czytelników
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.