Lasagna z wiosennym szpinakiem
Jak dziecko szpinaku serdecznie nie cierpiałem, ale też prawda jest taka, że w szkolnej stołówce wyglądał dość paskudnie i tak smakował. Ale teraz z całych sił nadrabiam. Zwłaszcza wiosną, bo teraz jest świeży.
Młody szpinak jest pyszny w każdej postaci, nawet na surowo (cudnie gra z sałatką z buraków i orzechów z odrobiną sosu balsamico i oliwy - delicja!), ale ja dzisiaj ponamawiam na wersję włoską, zapiekankę z makaronem lasagne. Dla kulinarnych debiutantów: to są te makaronowe karteczki, które poprzekładać można czymś dobrym. Rzecz, wbrew pozorom, nie jest skomplikowana.
Roboty pół godziny, potem tyle samo zapiekania. Ale samo się nie zrobi.
Dla dwóch osób:
pięć płatów makaronu lasagne
500 gramów surowego szpinaku
garść pomidorków koktajlowych
opakowanie mozzarelli
czosnek
sól, gałka muszkatołowa
Sos beszamelowy
łyżka masła
łyżka mąki
szklanka mleka
sól, biały pieprz, gałka muszkatołowa
Zaczynamy od opłukania szpinaku w zimnej wodzie. Siekać nie trzeba, wystarczy odciąć ogonki. Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki masła i jedną oliwy (dzięki niej masło się nie przypali) i wrzucamy zielone. Szpinak w czasie obróbki traci dużo objętości. Z zakupionego pół kilograma, zajmującego prawie całą reklamówkę, po obcięciu ogonków i krótkim zblanszowaniu, zostaje niewielka garstka. Ale jest w niej mnóstwo smaku. Kiedy będzie już miękki, przyprawiamy delikatnie solą, białym pieprzem, gałką muszkatołową i czosnkiem. Do tego dodajemy szklankę śmietany do sosów i chwilkę dusimy razem. Jeżeli akurat przewala się nam bez sensu po lodówce np. otwarty serek mascarpone (wersja delikatna) albo jakiegoś sera pleśniowego, to możemy go tutaj wykorzystać i mieć wersję "na bogato".
Kroimy na pół sporą garść pomidorków koktajlowych, odkładamy.
I teraz podstawa każdej lasagne, nieważne czy ze szpinakiem, czy np. bolognese. Sos beszamelowy. Arcydzieło prostoty kulinarnej. Proste połączenie masła, mąki, mleka i przypraw, a efekt piorunujący!
Cały czas działać będziemy na niewielkim ogniu. Rozgrzewamy na patelni czubatą łyżkę masła. Na to wsypujemy tyle samo jasnej, pszenicznej mąki. Nie pozwalamy jej, broń Boże, zbrązowieć i zaczynamy dolewać niewielkimi porcjami mleko. Uwaga: nie powinno być prosto z lodówki. I najważniejsze: cały czas intensywnie mieszamy. Najlepiej popularną trzepaczką do jajek. Nie przejmujemy się, że początkowo przypominać to będzie źle rozmieszany gips, z każdą chwilą i porcją mleka będzie to szło w kierunku aksamitnego, delikatnego, mającego konsystencję śmietany, sosu. Po prostu trzeba mieszać. Zabieg trwa około 5 minut. Na koniec szybko przyprawiamy odrobiną soli, gałki i pieprzu, najlepiej białego.
I teraz składamy całą zapiekankę: na dnie naczynia trochę beszamelu, na to warstwa makaronu. Teraz nasz szpinak, na niego znowu nieco beszamelu. I tak ze cztery warstwy, jedną z nich można zastąpić, dla przełamania smaku i koloru, naszymi pomidorkami. Na ostatnią warstwę makaronu wylewamy trochę sosu i układamy plasterki mozzarelli.
Zapiekamy w 200 stopniach przez około pół godziny.
Zbigniew Smółko
Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)
Zobacz również: Przepisy Czytelników
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.