Zawsze jest dobrze pojechać w Bieszczady. A jesienią szczególnie. Nigdzie nie jest tak czerwono jak na Bukowym w październiku, nie ma drugiego takiego fioletu, jak na Haliczu w listopadzie, nigdzie nie jest tak cicho, jak na cerkwisku w Beniowej...
A niezależnie od pory roku jest tam na południu genialna kuchnia. Trochę taka, jak nasza, lubelska: kuchnia ubogich, z kilku prostych składników, mięso tylko od święta, trochę więcej nabiału, warzywa tylko te, które i na kamieniu wyrosną. Ale bardzo konkretna, żeby i w pole iść, i drzewo położyć, i proboszcza do końca dosłuchać.
Najbardziej lubię fuczki. Placki z kiszoną kapustą. Najlepiej robić je właśnie teraz, kiedy ma jeszcze ona w sobie delikatność i świeżość. Oczywiście nawet w ramach samych Karpat ta sama potrawa wykonywana jest w wielu wariacjach. Tak jest i z fuczkami. Wersja kanoniczna polega na zrobieniu placków z kiszonej kapusty w gęstym cieście naleśnikowym, ale coraz częściej - także w samych Bieszczadach i Beskidach - spotykam wersję z dodatkiem tartych ziemniaków. Nie muszę tłumaczyć, że mi, dziecięciu rolników z Podlasia, jedzenie kartofli w każdych okolicznościach doskonale odpowiada.
Dobra, działamy, samo się nie zrobi.
Składniki:
pół kilograma kartofli (liczymy obrane)
kilogram dobrej jakości kiszonej kapusty
cebula
5 jajek
szklanka mąki pszennej
sól, pieprz ziołowy, majeranek, olej, 25 gramów wódki, albo i czego mocniejszego
olej do smażenia
Obieramy pół kilograma kartofli i ścieramy na tarce. To samo czynimy z jedną dużą cebulą. Potem bierzemy się za kapustę. Około kilograma. Nie powinna być zbyt kwaśna, jeśli jest taka, przepłuczmy ją przez minutę w chłodnej wodzie. Gdyby była w postaci długich, anielskich włosów to ją przesiekajmy.
Do tego dodajemy 4-5 jajek, łyżeczkę oleju i łyżeczkę mocnego alkoholu (jak przy pączkach - żeby placki nie zasysały tłuszczu!), szklankę mąki pszenicznej, łyżeczkę soli, sporo ziołowego pieprzu i drugie tyle majeranku.
Wszystko mocno mieszamy.
Rozgrzewamy mocno olej słonecznikowy albo rzepakowy. Łyżką stołową układamy placki, lekko je spłaszczając. Dokładnie tak jak ze zwykłymi plackami ziemniaczanymi. Smażymy na złoto z obydwu stron.
Podajemy koniecznie z kwaśną śmietaną. Doskonałym towarzystwem będzie kwaśne mleko albo kefir. A jak ktoś nie lubi to może być jak to w Bieszczadach, jakieś delikatne, najlepiej pszeniczne piwo. A jak nie - to róbcie, jak uważacie...
Zbigniew Smółko
Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)
Zobacz również: Przepisy Czytelników
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.