Zwolnienie dyrektora
O tym, że dyrektor Teatru Osterwy został odwołany przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego poinformowali 8 kwietnia. Dyrektorem instytucji był od 2021 roku, a od 2020 r. pełnił obowiązki.
- Redbad Klynstra został odwołany z funkcji dyrektora Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie z dniem 7 kwietnia br. Przyczyną tej decyzji są ustalenia kontroli przeprowadzonej w teatrze przez urząd marszałkowski - przekazał nam wówczas Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego.
Tym samym Zarząd Województwa Lubelskiego powierzył pełnienie obowiązków dyrektora od 8 kwietnia Krzysztofowi Adamczukowi, nie dłużej jednak niż do 31 sierpnia.
Z medialnych informacji wynikało, że kontrola w teatrze wykazała naruszenie dyscypliny finansów publicznych, w tym m.in. bezpodstawne wypłaty nagród oraz wydatki dla pracowników, które uznano za niezgodne z przepisami. Sam już były dyrektor uważa zwolnienie za bezprawne.
Sprawa trafiła do sądu. W tzw. międzyczasie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zakończyło współprowadzenie teatru. To z kolei wiąże się z utratą rocznego dofinansowania w wysokości 1,8 mln zł.
Naruszenie przy odwołaniu i zwłoka
W czwartek (21 sierpnia) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie wydał orzeczenie w sprawie skargi Klynstry na uchwałę Zarządu Województwa Lubelskiego o zwolnieniu go ze staanowiska dyrektora.
Sąd stwierdził, że postępowanie dotyczące odwołania dyrektora teatru było prowadzone w sposób, który budzi poważne wątpliwości co do intencji organów samorządu. Wskazano na rażącą opieszałość w działaniach: kontrola zakończyła się w kwietniu 2022 roku, ale protokół sporządzono dopiero w czerwcu, półtora roku po kontroli, do lutego 2024 roku w sprawie nie podjęto żadnych istotnych działań. Sąd podkreślił, że Zarząd zareagował natychmiastowo dopiero po piśmie z Departamentu Kultury w lutym 2024 roku. Następnie, od marca do kwietnia 2025 roku, znów nie podejmowano żadnych czynności.
Tym samym Sąd odniósł się do samej zwłoki.
- Sąd nie wie, z jakiego powodu ta zwłoka była, ale bierze pod uwagę, że w takim razie powody zwolnienia wskazane w uchwale niekoniecznie muszą być z tych, które były rzeczywistymi, jeśli chodzi o zwolnienie skarżącego z tej funkcji - mówił sędzia Jacek Czaja.
W opinii Sądu pojawiły się też naruszenia w procedurze odwołania: złamanie zasady kolegialności. brak własnych ustaleń, brak odniesienia do opinii prawnej.
- W sprawie istotne są także okoliczności przywołane w samym uzasadnieniu uchwały podjętej dotyczącej skarżącego, bo trzeba zauważyć, że to uzasadnienie w zasadzie sprowadza się to do tego, że w metodą "kopiuj i wklej" umieszczono tam treść z ustaleń kontrolnych związanych z kontrolą doraźną od roku 2022. W żadnym zakresie nie odnosi się jednak do argumentu oraz dokumentu, który był włączony do sprawy, a mianowicie opinii radcy prawnego, która wskazywała, że w tej sprawie nagroda roczna jest zgodna z prawem, ponieważ jest ona przyznawana po okresie 2-rocznej pracy zastępcy - mówił sędzia.
"Minister przyjmuje do wiadomości"
Oprócz tego, Sąd uznał, że Zarząd nie uzyskał właściwego uzgodnienia z Ministerstwem Kultury. Było to wymagane na mocy umowy o wspólnym prowadzeniu instytucji oraz statutu teatru.
- Nie jest zdaniem sądu właściwym stanowiskiem stwierdzenie, że "minister przyjmuje do wiadomości". Oznacza to mniej więcej, że nie można na podstawie takiego stwierdzenia uznać, że jest zgoda udzielona (na odwołanie - przyp.red.) ale nawet nie można uznać jakiego rodzaju opinie na ten temat ma minister. A więc w ogóle nie jest wiadomo jak się ten organ administracji państwowej do tego zamiaru odnosi. A to zdaniem sądu oznacza, że zarządu województwa nie uzyskał zgody do tego stanowiska - podkreślał sędzia.
Sąd stwierdził nieważność uchwały o odwołaniu dyrektora. Oznacza to, że uchwała jest od początku nieważna, a podstawa prawna rozwiązania stosunku pracy przestała istnieć. Sąd zaznaczył, że wyrok nie przywraca automatycznie dyrektora na stanowisko, a ewentualne roszczenia pracownicze będzie musiał rozstrzygnąć sąd pracy.
- Sąd był zobowiązany do tego, aby stwierdzić nieważność tego aktu. Jest też istotne, co znajdzie swoje oczywiście odzwierciedlenie w uzasadnieniu do wyroku, że uchwała nawet w sytuacji stwierdzenia nieważności nie nadaje normalnych stosunków pracy. Rozstrzygnięcie sądu ma tylko takie znaczenie, że odpada ta podstawa, która była przyjęta przez zarząd województwa w procedurze odwołania dyrektora. Natomiast skutki pracownicze związane z tą uchwałą już nastąpiły - precyzował sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny, co oznacza, że strony mogą wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Były dyrektor komentuje
Od razu po ogłoszeniu orzeczenia poprosiliśmy o komentarz Redbada Klynstrę.
- Jesteśmy w sądzie administracyjnym. Swoich praw będę dochodził przed sądem pracy, ale postanowiłem wykorzystać szansę, jaką mam, ponieważ jestem osobą publiczną i nie jestem związany swoim życiem tutaj, w Lublinie. Mam ten przywilej, że mogę być poza kręgiem ludzi, którzy są zastraszani. A wiemy, że wielu dyrektorów w Lubelskiem było poddanych tego typu działaniom. Działaniom bezprawnym. Były tu istotne naruszenia prawa i jest to pewien mechanizm działania. Ponieważ mam ten przywilej, co mówię z przykrością ze względu na ludzi, bo ludzie tutaj na Lubelszczyźnie są wspaniali, natomiast w tych warunkach to po prostu biada kulturze, na pewno kulturze lubelskiej - powiedział nam Redbad Klynstra.
Były dyrektor jednocześnie zaapelował i zwrócił się do Lublinian. - Czy stać was na to, aby zarządzali wami ludzie, którzy są niegodni Waszemu potencjałowi i ambicjom? Mam nadzieję, że to wszystko pokazuje sposób działania i odkrywa w jaki sposób Zarząd i marszałek Stawiarski tak naprawdę działają, że traktują Urząd Marszałkowski jako swój folwark i że wszystkie te rzeczy, które widzicie w mediach, które są przez niego opłacane, są pewnym teatrem. Cały czas teatrem wyborczym - komentował Klynstra, podkreślając, że nie widzi tej sytuacji, jako sprawy politycznej.
Podkreślił również, że sam nigdy "nie palił się" do bycia dyrektorem teatru.
- Nigdy bym nie wpadł na to, żeby zgłosić się do konkursu. A tym bardziej Teatr Osterwy jest w tak tragicznym stanie, że nie zazdroszczę obecnemu inżynierowi, który jest naczelnym i artystycznym dyrektorem tego teatru, co samo w sobie jest ewenementem na skalę światową - stwierdzil. - Od samego początku, od 2020 roku, stan budynku praktycznie nadawał się do wyłączenia z użytkowania, ale była pandemia i zaczęliśmy te pieniądze na remont zdobywać. Przypominam, że od 40 lat nie dokonano w tym budynku istotnych zmian, istotnych czynności remontowych, w związku z tym wyprowadzka z budynku.
Były dyrektor jasno zaznacza, że już od dawna chciał się pożegnać z teatrem, tylko chciał dopilnować pewnych spraw. Odniósł się do tego, że współprowadzenie teatru przez Ministerstwo Kultury zostało przyznane z powodu złego stanu technicznego. Jego zdaniem to współprowadzenie było niewygodne dla marszałka, ponieważ wymagało podwójnego raportowania i "z tego powodu, że nie może sobie tak jak ma w zwyczaju odwoływać dyrektorów".
- Jedną z tych spraw było dopilnowanie tego, żeby to współprowadzenie było kontynuowane, ponieważ o tym się nie mówi, ale to współprowadzenie zostało przyznane z bardzo prostego powodu. I tu właśnie nie należy szukać politycznych powodów, dlatego że w Ministerstwie Kultury mamy służbę cywilną, gdzie są ludzie na poziomie merytorycznym, którzy naprawdę się znają. I oni biorą odpowiedzialność za to, że jeżeli przyjeżdżają na moje zaproszenie do budynku Teatru Osterwy i widzą, w jakim to jest stanie, to natychmiast przyznają to współprowadzenie z tego prostego powodu. Również po to, bo to się działo w tych pierwszych latach dochodzenia do współprowadzenia, żeby naciskać na Urząd Marszałkowski, żeby natychmiast zajął się tym budynkiem. Bo to jest najgorsza rzecz, z którą ja cały czas chodziłem, to znaczy, że odpowiedzialność za to, że pójdę do więzienia, jeżeli po prostu budynek się zawali. A on jest w takim stanie.
Zwrócił też uwagę, że w obliczu starań o Europejską Stolicę Kultury (Lublin otrzymał ten tytuł na 2029 rok), teatr jest niszczony, brakuje planów rozwoju i szkoleń, a pracownicy nie są przygotowywani do obsługi nowoczesnych technologii.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.