- Podjęliśmy szereg decyzji i działań, aby faktycznie ten nadzór był bardziej efektywny i skuteczny. Natomiast nie chcemy, żeby ograniczało się to tylko do zarządzania „zza biurka” – podkreśla wojewoda Krzysztof Komorski.
Jeżeli będzie taka potrzeba, politycy oferują, że będą obecni na granicy tyle ile będzie trzeba. - Będziemy razem z naszymi służbami. I przede wszystkim będziemy wychodzić naprzeciw oczekiwaniom, również naszych służb, jeżeli będą potrzebowały naszego wsparcia i zaangażowania. Zdajemy sobie sprawę, że możliwości kadrowe, które są w ich dyspozycji, są wykorzystywane. Natomiast służby pracują na określonych procedurach - dodaje wojewoda lubelski.
Komorski i Kołodziejczak uważają, że procedury są niedostosowane do panującej rzeczywistości, a sytuacja za wschodnią granicą obnażyła pewne deficyty. - Obserwuję co się dzieje na granicach polsko-ukraińskich w różnych miejscach. Teraz mogę powiedzieć otwarcie, że przejęliśmy po Prawie i Sprawiedliwości Polskę porozbijaną na różne instytucje, które ze sobą nie współpracują i nie wiedzą, jak mają współpracować. To jest nasz największy problem, że instytucje, które podlegają ministerstwu nie potrafią, jak budować przepływ informacji między sobą i kontrolować przesyłki, które do Polski przyjeżdżają. Zapowiadam zero tolerancji dla jakichkolwiek nieprawidłowości – zapewnia Michał Kołodziejczak, wiceminister i lider Agrounii.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.