Pojechali po rejestrację
Kierowca BOLT-a pojechał na ul. Organową w dzielnicy Czechów, by tam wystartować z nowym kursem. Zbliżała się godzina trzecia w nocy, był piątek, 7 maja br. Taksówkę wzywała kobieta. Jak później wyjaśniła, razem z koleżanką piły alkohol w domu, a gdy im się skończył, wyszły do pobliskiego sklepu spożywczego po uzupełnienie zapasów. W drodze do sklepu miały spotkać nieznajomego, którym okazał się Piotr P. Mężczyzna namówił kobiety, by te pojechały z nim na ul. Krakowskie Przedmieście.
Droga do centrum nie przebiegała spokojnie, bo Piotr P. miał zwracać uwagę kierowcy, by ten jechał inną drogą niż ta, którą wskazywała mu nawigacja. Gdy BOLT dojechał do Krakowskiego Przedmieścia, Piotr P. wysiadł, podniósł z ulicy pogniecioną rejestrację samochodową, a następnie wrócił do taksówki. Zarządził, by wrócić na ul. Organową.
Zaparł się kolanami o fotel
Z aktu oskarżenia, który trafił już do Sądu Okręgowego w Lublinie, wynika, że kurs przebiegał normalnie. Piotr P. miał jednak wpaść w szał, gdy trzeba było rozliczyć się za usługę. Śledczy ustalili, że 29-latek uderzył wtedy kierowcę pięścią w głowę i zaczął mu ubliżać. Kobiety, które oskarżony poznał chwilę wcześniej i które pojechały z nim na Krakowskie Przedmieście, wyjaśniały, że próbowały powstrzymać napastnika. Gdy to się nie udało uciekły z auta.
Według prokuratury 29-latek wielokrotnie uderzał kierowcę pięściami w głowę, po czym złapał go za szyję, zaparł się kolanami o fotel i zaczął go dusić. Pokrzywdzonemu udało się wyswobodzić, bo zaczął się zsuwać z fotela. Wybiegł natychmiast z samochodu, poprosił o wezwanie pomocy mieszkańca pobliskiego bloku.
Siadł za kółko
To nie ostudziło Piotra P., który... siadł za kierownicę BOLT-a i ruszył przed siebię skodą fabią. Gdy tylko zobaczył zbliżający się patrol policji, porzucił auto i zaczął uciekać pieszo. Mundurowi po krótkim pościgu złapali 29-latka. Ten przy okazji znieważył jeszcze policjantów. Do tego był pod wpływem alkoholu.
Złamana szczęka i pięć zarzutów
Kierowca BOLT-a trafił do szpitala ze złamaną szczęką i kilkoma stłuczeniami.
Piotr P. usłyszał w sumie pięć zarzutów. Najpoważniejszy: usiłowanie zabójstwa. Miał grozić też pokrzywdzonemu i jego rodzinie śmiercią w przypadku, gdy ten powiadomi o napaści organy ścigania. Mężczyzna odpowie także za przywłaszczenie auta i prowadzenie go na podwójnym gazie - miał promil alkoholu w organizmie. Ostatni z zarzutów dotyczy znieważenia funkcjonariuszy.
Recydywista
Piotr P. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. W przeszłości 29-letni mieszkaniec Lublina o wykształceniu gimnazjalnym był wielokrotnie karany, pierwszy wyrok odsiadywał mając już 19 lat. Po raz ostatni za kratami był w latach 2017-2019. Był karany m.in. za udział w bójce lub pobicie, kradzież z włamaniem, groźby karalne czy znieważenie funkcjonariusza.
Za czyn z maja br. grozi mu nawet dożywocie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.