Pielęgniarz i pielęgniarka
Wszczęte w marcu 2019 roku śledztwo, prowadzone przez lubelską prokuraturę, wykazało, że dwójka Nigeryjczyków - 33-letni Chukwudi I. oraz 26-letnia Idowu A., miała dopuścić się kilkudziesięsciu oszustw.
Oskarżeni mieszkają w Lublinie od kilku lat. Mężczyzna jest studentem pielęgniarstwa na jednej z lubelskich uczelni, kobieta odbywała praktyki pielęgniarskie w jednym z lubelskich szpitali. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli przedstawiciele banku, w którym jedno z kont założyli oskarżeni.
Żołnierze z USA
Śledczy ustalili, że Nigeryjczycy z Lublina byli członkami międzynarodowej zorganizowanej grupy przestępczej. Metoda działania była następująca: za pośrednictwem mediów społecznościowych mieli kontaktować się z potencjalnymi pokrzywdzonymi, nawiązywać znajomość, podając fałszywe dane. Mieli podawać się za amerykańskich żołnierzy stacjonujących na zagranicznych misjach w Afganistanie, Syrii, Jemenie czy Somalii. Czasem za inżyniera z Dubaju, czasem za osobę zbierającą na pomoc dla potrzebujących.
Miliony od kilkudziesięciu kobiet
Najczęściej mieli obiecywać zawarcie związku, przyjazd do miejsca zamieszkania kobiet i wspólne życie. Mieli przekonywać do wysyłania przelewów pieniężnych. Powody były różne: chęć nadania przesyłki, potrzeba kupna biletu lotniczego, opłata za opuszczenie szeregów armii. 36 kobiet z różnych europejskich krajów, w tym z Polski, wysyłały pieniądze w kilku walutach: złotych, euro, dolarach amerykańskich. W sumie było to - zdaniem śledczych - 644 tys. zł, 822 tys. euro i 120,2 tys. dolarów amerykańskich.
Dodatkowo, para Nigeryjczyków miała otwierać rachunki bankowe w Polsce na swoje, ale też fałszywe dane. Mieli używać podrobionych nigeryjskich paszportów. Za pomocą kont oskarżeni mieli przesyłać pieniądze dalej lub wypłacać je w bankomatach. Oskarżeni mieli pracować w porozumieniu ze sobą i innymi, nieustalonymi osobami, a z procederu uczynić sobie stałe źródło dochodu.
Nie przyznają się
Proces ruszył w środę, 9 lutego, w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Oskarżeni zostali doprowadzeni do sali rozpraw przez policjantów z aresztu, byli skuci w kajdanki. Oboje nie przyznali się do zarzuconych im czynów.
Chukwudi I. przekonywał w sądzie, że ktoś z Nigerii groził, że jeśli on nie będzie wykonywał m.in. przekazów pieniężnych, to zabije jego żonę i dziecko, mieszkające w ojczyźnie.
- Nie dostałem żadnych korzyści z żadnego wykonanego przelewu. Byłem zestresowany, bałem się o rodzinę - mówił w środę. - Nigdy nie byłem członkiem zorganizowanej grupy przestępczej - podkreślał.
Idowu A. stwierdziła, że wykonywała polecenia znajomego, bo chciała mu pomóc, ale nie brała udziału w żadnym przestępczym procederze. Dodawała że nic o zagrożeniu dla rodziny znajomego nie wiedziała. Powiedziała, że w areszcie dostała wiadomość od Chukwudiego I. z tą historią i wskazówkami, co ma mówić w sądzie.
- Wysyłałam tylko pieniądze do żony Chukwudiego I. do Nigerii z mojego konta, na jego prośbę. Nie zakładałam rachunków bankowych na dane innych osób - podkreśliła. - Nie używałam podrabianych paszportów - zaznaczała.
Oskarżonym grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.