Lublin: Najpierw usunęli go z PiS, teraz z Nowej Nadziei. Były radny: "Odzyskałem pełną swobodę"
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor: Joanna Niećko | Zdjęcie: Archiwum
Od lewej: Stanisław Brzozowski, Bartłomiej Pejo | foto Archiwum
reklama
Przeczytaj również:
Z LublinaStanisław Brzozowski - były radny miejski został usunięty z partii Nowa Nadzieja. W przeszłości należał do PiS, z którym również się pożegnał.
reklama
Stanisław Brzozowski był radnym Rady Miasta Lublin przez dwie kadencje. Należał do klubu Prawa i Sprawiedliwości, potem był radnym niezrzeszonym, a następnie jedynym radnym Konfederacji.
W wyborach samorządowych wiosną 2024 roku mandatu radnego już nie uzyskał. Startował z okręgu wyborczego nr IV (dzielnice Czechów Południowy, Czechów Północny). Był liderem listy Komitetu Wyborczego Wyborców Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy.
Do PiS wstąpił w 2010 roku, jednak został usunięty ze struktur w 2021 roku m.in. za krytykę szpitala tymczasowego oraz negowanie pandemii koronawirusa.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin. Konfederacja ma pierwszego radnego miejskiego
- Wstępując do PiS, miałem duże nadzieje, że hasła głoszone przez tę partię zostaną zrealizowane. Pamiętamy, że PiS szedł do wyborów w 2015 roku pod hasłem Dobrej Zmiany. Niestety żadna z zapowiadanych szumnie reform nie została przeprowadzona, natomiast nastąpiła duża dezorganizacja struktur państwa. Szczególnie pogłębiło się to po 2020 roku - mówił na konferencji prasowej w czerwcu 2023 roku Stanisław Brzozowski.
Na tej samej konferencji ogłoszony, że samorządowiec zostaje przyjęty do Konfederacji. Poinformował wówczas o tym Bartłomiej Pejo - wiceprezes Nowej Nadziei i obecny lubelski poseł Konfederacji.
- Samorządowiec z samorządowcem zazwyczaj znajduje porozumienie i tak stało się w naszym przypadku, od dzisiaj Konfederacja ma swojego przedstawiciela w lubelskiej Radzie Miasta - mówił Bartłomiej Pejo. - Od samego początku swojej działalności kieruje się szeroko rozumianym konserwatyzmem, współpracowaliśmy już wcześniej, stąd zarówno ja jak i nasze struktury przyjmują w poczet członków kolegę Stanisława.
W ostatnim czasie Stanisław Brzozowski opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie. Na swoim profilu Facebook poinformował o usunięciu go z partii Nowa Nadzieja. Sama Nowa Nadzieja jest jedną z partii tworzących Konfederację Wolność i Niepodległość. Zaś Konfederacja Wolność i Niepodległość jest oficjalną nazwą partii powszechnie znanej jako Konfederacja. Jej szefami są Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen - jeden z kandydatów w tegorocznych wyborach prezydenckich.
O komentarz do sprawy usunięcia z partii Brzozowskiego poprosiliśmy Bartłomieja Pejo. Czekamy na odpowiedź.
Pozbyłem się ostatnich złudzeń.
Na samym początku chcę bardzo serdecznie podziękować Bartłomiejowi Pejo prezesowi okręgu 6 Lublin za to, że mnie wyrzucił z partii Nowa Nadzieja. Dzięki temu odzyskałem pełną swobodę prezentowania swoich przekonań i poglądów. To nie znaczy, że w okresie przynależności do N.N. (Nowa Nadzieja), nie byłem sobą, czyli wolnym człowiekiem, ale starałem się oględnie i z dystansem podchodzić do niektórych tematów. Widać, że to nie zostało docenione.
Podobnie jak w przypadku, kiedy wyrzucano mnie z PiS, otrzymałem informację na mejla, że „ustało moje członkowstwo” w N. N., przy czym mimo wszystko w PiS to było załatwione jednak bardziej elegancko, ponieważ Prezes Michałkiewicz najpierw zadzwonił do mnie i bardzo delikatnie prosił mnie, mniej więcej tymi słowami, cyt; „słuchaj Stanisław, my cię bardzo szanujemy, ale twoja krytyka szkodzi partii, postaraj się zachować większą powściągliwość”. Niestety okres tzw. pandemii nie sprzyjał w byciu powściągliwym, tym bardziej, że całkowicie odrzucałem narrację rządu Morawieckiego w tej kwestii, więc zwołano radę wojewódzką i rada „demokratycznie” zadecydowała. W przypadku N. N. domyślam się, że odbyło się to jednoosobowo bez podania przyczyny.
Jeśli ktokolwiek myśli, że w jakichkolwiek partiach istnieje choć w śladowych ilościach procedura demokratyczna to się grubo myli. Czy to PiS, czy N. N. to o wszystkim decyduje lider, a ewentualnie mniej ważne sprawy załatwiają niżej stojący w hierarchii. Struktura hierarchiczna, a nie demokratyczna. To gorzej niż w średniowieczu, bo nawet sądy inkwizycyjne dawały możliwość obrony.
Tak czy inaczej dobrze, że jestem poza systemem partyjnym, moim zdaniem patologicznym i szkodzącym interesom państwa i narodu polskiego.
Ja osobiście z moim wysokim poczuciem godności, nigdy nie miałbym szans na awans w jakiejkolwiek partii, bo nie byłbym w stanie zaglądać w oczy prezesowi i zgadywać z ruchu jego warg jakie ma życzenia. Nie byłem niczyim pieskiem i nie będę.
I tutaj tkwi przyczyna patologii, ponieważ przytłaczająca większość, (a może nawet wszyscy), prezesów partii to ludzie mierni, którzy otaczają się głupszymi od siebie dla bezpieczeństwa. Mają tę jedna zaletę, jeśli to można nazwać zaletą, że potrafią się wysforować na czoło i rozgrywać innych. Nie chcę przekreślać wszystkich, bo zawsze jest jakiś wyjątek, który potwierdza regułę, ale byłem w dwóch partiach i takie mam doświadczenia. Każdy krytyczny głos jest od razu wycinany i likwidowany w zarodku. Jak w takiej sytuacji może rozwijać się cokolwiek, jeżeli wszędzie decyduje cwany i sprytny aparatczyk, który umie intrygować i rozgrywać tych co stoją niżej od niego w hierarchii, ale jest takim samym psem łańcuchowym wobec tych, którzy stoją wyżej od niego. Doskonale to widać na przykładzie, czy to rządu PiS Morawieckiego, czy teraz PO i Tuska. Mają ciężką rękę dla Polaków, ale merdają ogonkiem z zadowolenia jak ich poklepie po ramieniu jakiś komisarz unijny, albo ambasador Izraela, a nawet Ukrainy.
Przecież bez dyskusji i ścierania się różnych poglądów i rozwiązań nie ma możliwości wyboru. Wszędzie powinien być zastosowany bezpiecznik konkurencji, dzięki której jest szansa na wybór lepszego kandydata i lepszego rozwiązania. Mieliśmy na przykład gospodarkę socjalistyczną sterowaną nakazowo i zbankrutowała, a gospodarka kapitalistyczna oparta na wolnej konkurencji rozwijała się. Oczywiście dopóki unijni komisarze nie zaczęli wprowadzać socjalizmu i regulacji.
Ja w każdym razie pozbyłem się jakichkolwiek złudzeń i przyrzekłem sobie, że do żadnej partii już się nie zapiszę. Jeśli będzie jakaś partia lub ruch społeczny, który będzie potrzebował ludzi wartościowych z kręgosłupem moralnym to nie odmówię współpracy, ale bez podpisywania lojalności partyjnej. Szczerze jednak w to wątpię, aby takie zwierzę istniało.
Zawsze byłem i pozostanę lojalny wobec Polski i Polaków!
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.