Gdzie się podział krzyż?!
Chodzi o zdarzenia z grudnia 2023 roku, gdy Krzysztof Komorski, świeżo po objęciu urzędu wojewody lubelskiego, zdecydował o usunięciu krzyża z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Spokojnej w Lublinie. Krzyż później przeniesiono do innego pomieszczenia w budynku. Jednocześnie wojewoda zdecydował wówczas o wniesieniu do wspomnianej sali flag Unii Europejskiej.
Sprawa wywołała oburzenie opozycyjnych wobec Platformy Obywatelskiej ugrupowań. Sprawa trafiła do sądu z inicjatywy Tytusa Czartoryskiego, radnego Rady Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, związanego z Prawem i Sprawiedliwością. On oraz Elżbieta Puacz, była dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie, wnieśli prywatny akt oskarżenia. Zarzucili wojewodzie przekroczenie uprawnień i obrazę uczuć religijnych.
Sprawę rozstrzyga Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie.
Ostatni świadek w procesie wojewody lubelskiego
Była dyrektor generalna Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie - to ostatni świadek w tym procesie. Pełniła tę funkcję do stycznia 2024 roku, obecnie pracuje w innej instytucji.
W poniedziałek w sądzie wspominała okoliczności przeniesienia krzyża z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Urzędu Wojewódzkiego do innego pomieszczenia - sali nr 52.
- To był pierwszy lub drugi dzień pracy wojewody. Wiem, że kilku pracowników odmówiło zdjęcia krzyża. Poczułam oburzenie. M.in. ze względu na charakter miejsca, do którego krzyż został przeniesiony. Sala Kolumnowa i sala nr 52 to tak, jakby porównać wielki salon ze składzikiem czy pomieszczeniem garderoby
- mówiła w sądzie była urzędnik z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Powagi sytuacji dodawał fakt, że zbliżało się Boże Narodzenie. Słów oburzenia słyszałam dużo. "Ludzie są zdruzgotani i smutni. Jest atmosfera niedowierzania", tak mówiono. Nie słyszałam natomiast, by któryś z pracowników urzędu był z przeniesienia krzyża zadowolony. Dla mnie to też była trudna sytuacja, przeżywałam to w domu. Myślałam nawet, by osobiście ten krzyż przenieść z powrotem do Sali Kolumnowej, ale zabrakło mi odwagi
- dodała.
Po jej wyjaśnieniach sędzia Bernard Domaradzki zakończył proces.
Brawa w sali sądowej po mowie końcowej
Kilkadziesiąt minut trwała mowa końcowa adwokata Olgierda Pankiewicza, wrocławskiego prawnika będącego pełnomocnikiem Tytusa Czartoryskiego oraz Elżbiety Puacz, którzy oskarżyli wojewodę o złamanie prawa. Mecenas skrupulatnie nakreślił kontekst historyczny tego, jakie znaczenie ma dla narodu polskiego symbol krzyża i jak istotne jest eksponowanie go w miejscach publicznych.
- Krzyż w publicznej, reprezentacyjnej sali Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie zaświadczał o publicznych gwarancjach praworządności władzy i wolności obywateli. Zaświadczał o poszanowaniu dla tożsamości i jedności narodu od początku jego trwania. I ten właśnie interes publiczny został przez czyn pana wojewody naruszony
- powiedział adwokat Olgierd Pankiewicz.
- Naruszenie tego interesu jest równocześnie głębszą i bardziej osobistą krzywdą, jaką wyrządzono osobom utożsamiającym się z krzyżem, obrazą ich uczuć religijnych
- dodawał mecenas.
Jego mowa końcowa została nagrodzona gromkimi brawami. W sali sądowej przebiegowi procesu w poniedziałek przyglądało się bowiem kilkanaście osób. Niektórzy z nich z krzyżami w ręku, nieraz żywo reagujący na słowa, które padały w sali rozpraw. Sędzia Bernard Domaradzki musiał kilkukrotnie upominać publiczność.
- To było wstrząsem dla milionów ludzi! - wtórował adwokatowi Tytus Czartoryski.
- Oto rząd demokratycznie wybrany, który mieni się rządem polskim, zachowuje się tak, jak niegdyś okupanci hitlerowscy, komuniści. Żeby ocenić tę sytuację, trzeba mieć świadomość, jak głęboko dotknęła miliony wierzących Polaków
- grzmiał oskarżyciel.
- "Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem"
- zacytowała Elżbieta Puacz i poprosiła sędziego o "słuszny wyrok".
"Urzędy państwowe nie są przestrzenią kultu"
Adwokat Bartosz Przeciechowski, obrońca Krzysztofa Komorskiego, wniósł o uniewinnienie wojewody.
- Stan, w którym w Urzędzie Wojewódzkim jest sala, w której nie ma symbolu religijnego, jest stanem zapewniającym spokój, równowagę, sprawiedliwe traktowanie, i to nie tylko obywateli polskich - powiedział mecenas.
- Urzędy państwowe nie są przestrzenią kultu. Zacieranie granic przez eksponowanie tych symboli w każdym pomieszczeniu urzędu państwowego, może naruszać tę autonomię sfer
- dodał.
Podkreślił też, że krzyż powinien znajdować się w dwóch miejscach: sercach osób wierzących i miejscach kultu religijnego. Krzysztofa Komorskiego nie było w poniedziałek w sądzie, ze względu na inne obowiązki zawodowe.
Wyrok w sprawie wojewody za dwa tygodnie
Sędzia Bernard Domaradzki oznajmił, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony za dwa tygodnie. Za obrazę uczuć religijnych grozi do dwóch lat, a za przekroczenie uprawnień do trzech lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.