reklama
reklama

Ma inny kolor i jest wytrzymalszy. Naukowiec Politechniki Lubelskiej o lubelskim bursztynie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Łukasz Jędrzejewski/Politechnika Lubelska

Ma inny kolor i jest wytrzymalszy. Naukowiec Politechniki Lubelskiej o lubelskim bursztynie - Zdjęcie główne

foto Łukasz Jędrzejewski/Politechnika Lubelska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z LublinaMa inny kolor i jest bardziej wytrzymały - to lubelski bursztyn, który znacznie różni się od swojego odpowiednika znajdowanego nad Bałtykiem. W dodatku jego wydobycie może być bezinwazyjne dla środowiska.
reklama

- Szacuje się, że polski bursztyn ma około 60 milionów lat. Nie zgadzam się z tym - mówi dr inż. Sebastian Gnapowski z Wydziału Matematyki i Informatyki Technicznej Politechniki Lubelskiej. - Kiedy wydobywaliśmy bursztyn w Ostrołęce, to znajdował się on w otoczeniu patyków i maleńkich szyszek. Znaleźliśmy tam też czaszkę pterodaktyla. Z naszych badań wynika, że ma ona około 140 milionów lat. Skoro bursztyn znajdował się w tej samej warstwie, to musi być tak samo stary.

Najwięcej bursztynu wydobywa się w Ukrainie. Najmniej, bo zaledwie 300 kg rocznie na Dominikanie, która jest jedynym miejscem na ziemi, gdzie wydobywany jest niebieski bursztyn. Znacznie większy, bo dający milion złotych dziennie urobek, można znaleźć na Lubelszczyźnie.

- Bursztyn został tutaj przepchnięty przez lodowiec. Widzimy to m.in. po tym, że w kopalni w Niedźwiadzie, przy wydobyciu skamieliny natrafiamy często na zęby rekina - tłumaczy Gnapowski. - Nasz lubelski bursztyn jest wyjątkowy w skali świata. Nie ma typowego złotego koloru. Chińczycy mówią, że to kolor cytrynowy. Ja uważam, że to intensywna barwa, która szczypie wręcz w oczy.

reklama

Największą zaletą jest jednak obróbka bursztynu z lubelskiego. Subha, czyli muzułmański sznur modlitewny, ma niektóre paciorki w kształcie kijków. Wykonanie ich z innych rodzajów bursztynu jest bardzo trudne. Nawet, gdy robią to fachowcy pęka co najmniej jeden na dziesięć takich toczonych koralików. Inaczej jest w przypadku bursztynu, który toczy się jak drewno. - To daje możliwość stworzenia wielu naprawdę niezwykłych rzeczy - uważa naukowiec.

Większa wytrzymałość wynika z innego spolaryzowania niż w przypadku pozostałych bursztynów. Kiedy w jednej z kopalni na Lubelszczyźnie dokopywano się do znajdującego się 16 metrów pod ziemią bursztynu natrafiono na półmetrową warstwę żużla. Wysypano nim całą drogę.

reklama

- Zaciekawiło mnie to. Zbadałem żużel i okazało się, że w jego środku znajduje się pierwiastek P12, który nie występuje na ziemi. Wszystko wskazuje więc na to, że w to miejsce uderzył kiedyś meteoryt. Pod wpływem wytworzonej temperatury i ciśnienia bursztyn inaczej się spolaryzował. Mamy na to zresztą inny dowód, bo znaleźliśmy też jedyny na świecie kawałek bursztynu zatopiony w meteorycie - zdradza naukowiec.

A ile bursztynu znajduje się na Lubelszczyźnie? - To zależy, gdzie - śmieje się specjalista, który opowiada, że do Polski wrócił 11 lat temu, żeby wydobywać bursztyn w Gdańsku. - Wcześniej w Japonii budowaliśmy georadar, który wskazywał bursztyn. To było duże przedsięwzięcie, w którym brali też udział specjaliści ze USA i Grecji. I właśnie z tym georadarem postanowiliśmy przyjechać na Lubelszczyznę i przebadać odwierty pod gaz łupkowy. Znaleźliśmy bursztyn, ale był głęboko. Próbkę mogliśmy pobrać tylko z jedynego miejsca, w którym pokład znajdował się wyżej. Wielkie się wtedy zrobiło zamieszanie. Politycy byli zainteresowani stworzeniem pod Parczewem zagłębia bursztynu. Chcieliśmy nauczyć ludzi wydobycia, otworzyć kopalnie, wydobywać, przerabiać i sprzedawać do Chin albo do Arabii Saudyjskiej. Wszystko działo się przed wyborami. Po nich zapał jednak ustał.

reklama

Trzy działające na Lubelszczyźnie kopalnie są więc działalnościami prywatnymi. Jedna z nich skończyła właśnie wydobycie, bo pracowali na niewielkich pokładach drobnego bursztynu, które wyczerpało się. -  Pozostały dwie. Jedna z kopalni wykorzystuje system odkrywkowy. Nie jest to najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia ochrony środowiska - uważa naukowiec. - Z kolei kopalnia, z którą współpracuję, testuje już czwartą technologię wydobycia. To sprawi, że będzie ono bezinwazyjna w wydobywaniu bardzo głębokich złóż, ale i opłacalna. A surowca nie zabraknie. Jest go na setki lat.

We wtorek (5 sierpnia) w godzinach 10:00–12:00 w sali nr 9 (parter) na Wydziale Matematyki i Informatyki Technicznej (ul. Nadbystrzycka 38) będzie można porozmawiać z dr. inż. Sebastianem Gnapowskim oraz obejrzeć wybrane eksponaty z jego kolekcji bursztynów.   

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo