W Sądzie Okręgowym w Lublinie ruszył proces Mateusza C., 26-letniego recydywisty. Mężczyzna odpowiada za zabójstwo swojej dziewczyny. Oskarżony bił ofiarę tłuczkiem do mięsa i dźgał nożem. Usiłował popełnić samobójstwo, ale skok z 10 piętra zamortyzowały rosnące przed blokiem drzewa i krzewy.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w maju ubiegłego roku. Nie udało się ustalić w jakich okolicznościach. Wiadomo, że wcześniej spożywali alkohol. W trakcie zabawy dziewczyna rozmawiała z byłym chłopakiem. Nic nie zwiastowało tragedii. Kiedy późnym wieczorem wrócili do domu mężczyzna zaatakował. Bił tłuczkiem, dźgał nożem i dusił. Zwłoki zawinął w worek foliowy i wcisnął do walizki. Znaleźli je policjanci, których wezwała matka mężczyzny. 26-latek zadzwonił do niej i oświadczył, że zabił dziewczynę i chce popełnić samobójstwo.
Razem z policjantami przyjechali strażacy, rozłożyli skokochron. Młodzieniec przeszedł do okna z innej strony i skoczył. Upadek zamortyzowały drzewa i krzewy. W stanie bardzo ciężkim trafił do szpitala. Kiedy doszedł do siebie usłyszał zarzuty. W piątek ruszył jego proces. Z uwagi na charakter sprawy sędzia zdecydował, że będzie się ona toczyć w większości za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze mogą jedynie przysłuchiwać się zeznaniom interweniująch policjantów. Wyjaśnienia oskarżonego, jego bliskich, oraz rodziny ofiary pozostaną tajne.
Mateuszowi C. grozi dożywocie.