Pierwsza rozprawa odbyła się w minioną środę, 28 sierpnia, w Sądzie Okręgowym w Lublinie. 80-latek jest oskarżony o to, że działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojej konkubiny zadał jej w głowę dwa ciosy siekierą. Zdaniem prokuratury nie osiągnął swojego celu, bo kobieta zdołała się obronić.
Poszło o piwo
Para żyje od lat w nieformalnym związku. Emeryt Stanisław M. mieszkał w mieszkaniu należącym do jego konkubiny w bloku przy ul. Biedronki w dzielnicy Czuby. 9 marca br. mężczyzna wypił rano dwa piwa. To zdenerwowało jego partnerkę, doszło pomiędzy nimi do kłótni. Jak ustalili, oboje wykrzykiwali wulgaryzmy.
W pewnym momencie Stanisław M. chwycił leżącą na szafie siekierę, podbiegł do konkubiny i zadał jej dwa ciosy w głowę, jeden ostrzem narzędzia, a drugi jego obuchem. Kobieta zdoałała się osłonić rękami. Skończyło się na dwóch niewielkim ranach ciętych głowy i poranionych palcach.
Po zadaniu dwóch ciosów 80-latek uciekł z mieszkania. Jego partnerka zadzwoniła natomiast do syna, by ten wezwał do niej karetkę. Kobieta została przewieziona do szpitala. Policjanci nie mieli problemu, by ująć Stanisława M., bo ten siedział na ławce pod blokiem. Miał ponad 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
On: nie chciałem zrobić krzywdy. Ona: to moja wina
Oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale nie zgadzało się to z zebranymi przez śledczych dowodami. 80-latek wyjaśniał, że chciał jedynie nastraszyć konkubinę i nie miał zamiaru wyrządzić krzywdy, ani zabić. Podczas kolejnych przesłuchań formalnie przyznawał się do winy.
Z kolei jego partnerka przekonywała śledczych, że Stanisław M. nie groził jej, na co dzień zachowywał się normalnie i nie nadużywał alkoholu. Ponadto nie chciała, by mężczyzna poniósł odpowiedzialność karną za uszkodzenie jej ciała, obwiniając siebie o sprowokowanie awantury.
Niezaprzeczalna wina
Prokuratura jest innego zdania. Śledczy zwracają uwagę na niskie pobudki, przyświecające 80-latkowi przy podejmowaniu decyzji o ataku. Według nich działał w sposób planowany i świadomy, z powodów zupełnie nieusprawiedliwionych sięgnął po środek ostateczny. Miał zamiar wyrządzenia krzywdy, godząc się nawet na śmierć, a co za tym idzie, jego wina niezaprzeczalna.
Z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez kuratora wynika, że 80-latek był wybuchowy, impulsywny i często kłócił się z konkubiną. Ponadto, ma skłonność do picia i brania wielu leków, co wpływa na wzrost agresji. Mężczyzna nie był w przeszłości karany.