Ojciec Święty pobłogosławił powiat z Lubelszczyzny
Opublikowano:
Autor: Maciej Maciejuk
Przeczytaj również:
WiadomościPOWIAT BIALSKI: Ważne wydarzenie w historii powiatu bialskiego: starosta bialski wraz z delegacją rolników dostąpili zaszczytu spotkania się w Watykanie z papieżem Franciszkiem. Ojciec Święty pobłogosławił gości i otrzymał piękne prezenty.
Delegacja z powiatu
bialskiego liczyła w sumie dziesięć osób. Oprócz starosty Mariusza
Filipiuka, do Watykanu w dniach 6-8 sierpnia polecieli rolnicy z terenu
powiatu bialskiego. Był m.in. Marek Sulima, Adam Olszewski czy Stanisław
Siljańczuk. Koszt wyjazdu delegacji pokryły prywatne firmy.
-
Sam powiat nie mógł sfinansować wyjazdu, ponieważ są przepisy, a
rolnicy nie są pracownikami powiatu. Dlatego wystąpiliśmy z prośbą do
firm, które bardzo chętnie odpowiedziały na nasz odzew - tłumaczy
Mariusz Filipiuk, starosta powiatu bialskiego.
Starosta mówił po włosku
Najpierw
delegacja uczestniczyła w audiencji generalnej. Później odbyło się
osobiste spotkanie, wraz z dwiema innymi grupami. Okazało się, że w
trakcie spotkania osobistego ktoś musiał opowiedzieć o bialskiej grupie.
Zająć się tym miał ks. prałat Paweł Ptaszniki, ale musiał pilnie
wyjechać. Zdecydował się więc napisać SMS do starosty, czy da radę
przedstawić grupę.
- Po raz pierwszy musiałem mówić po włosku,
gdyż ojciec święty mówi tylko w języku hiszpańskim i włoskim. Ale udało
się, chyba wypadło to nie najgorzej - opowiada Filipiuk.
Lokalne prezenty
Starosta
przedstawił całą delegację i opowiedział o tym, przyjechała z ziemi
beatyfikowanych męczenników z Pratulina. Papieżowi ofiarowano właśnie
obraz przedstawiający ich męczeństwo oraz regionalny wypiek - sękacz.
Obraz wręczał radny Marek Sulima. Wykonany został przez pracowników Domu
Pomocy Społecznej w Konstantynowie. Oba prezenty bardzo ucieszyły
papieża Franciszka.
- Wrażenia są niesamowite, tego nie da się
opowiedzieć, to trzeba przeżyć. Po audiencji generalnej zostały tylko
trzy grupy, my byliśmy wśród nich. Ojciec święty do nas poszedł. Ja po
uroczystości miałem też okazję zobaczyć Pałac Apostolski. Robi to po
prostu niesamowite wrażenie. Samo wejście do auli głównej podczas
audiencji graniczyło z cudem. Tysiące ludzi. Tego sękacza pilnowaliśmy z
każdej strony - wspomina starosta.
"Papież jest wspaniały!"
Jakie
były wrażenia innych uczestników audiencji osobistej z papieżem? Marek
Sulima mówił, że prosili przede wszystkim o błogosławieństwo dla
powiatu bialskiego i rolników, którzy przeszli wiele nieszczęść
związanych z suszą i wirusem afrykańskiego pomoru świń, gdzie tysiące z
nich straciło hodowlę trzody.
- Papież to osoba po prostu
wspaniała. On nie uciekał, jak się z nim przytulałem. W pewnym momencie
nawet ochroniarze mnie trochę trzasnęli po palcach, że za mocno się
przytulam. Jak mnie papież ścisnął, to czuć było, że to jest ściśnięcie.
Podchodził do każdego z ogromną radością. Czułem się, jakby mnie znał
przez wieki. Bo on w Argentynie też zna rolników - opowiada Sulima.
Zapamiętać rolników
Papież pobłogosławił intencje bialskiej delegacji i, jak wynika z relacji jej uczestników, z pewnością zapamięta powiat bialski.
-
Długo patrzył na nasze prezenty. Był bardzo tym zainteresowany. Na
sękacz spojrzał od razu i bardzo się ucieszył. Dzięki staroście po
naszych wszystkich tragicznych chwilach mogliśmy przekazać mu te
wspaniałe prezenty. Osobiście dostałem takiej siły, że coś może jednak u
nas się polepszy. Błogosławieństwo papieża było bardzo szczerze.
Papież chciał z nami ciągle rozmawiać, ale bariera językowa była
spora - wyjaśnia radny.
Z kolei według rolnika Adama Olszewskiego,
była to historyczna chwila, a osoby, które spotkały się z papieżem,
bardzo mocno to przeżywały.
Okazja do przemyśleń
-
To spotkanie było dla nas szczęściem, że w ogóle do niego doszło. Wiele
po tym spotkaniu należy przemyśleć. To wielka chwila dla nas i naszego
regionu. Wyróżnialiśmy się jako rolnicy, byliśmy ładnie ubrani, w
krawaty. U papieża jest element godności, który został uwidoczniony i
doceniony. Nie spodziewałem się, że aż tak. Otrzymaliśmy
błogosławieństwo, dobre słowo a przede wszystkim uśmiech i radość
papieża. Jechaliśmy tam jako przeciętni ludzie z ułomnościami - wspomina
rolnik.
Z kolei Stanisław Siljańczuk uważa, że wizyta została przygotowana na najwyższym poziomie.
-
Byliśmy wyróżnieni, staliśmy w pierwszym szeregu. Jak nas witał papież,
strasznie się rozczuliliśmy. To było coś takiego, czego nie przeżyję po
raz drugi w życiu. Człowiek myśli, czego on właściwie dostąpił - mówił
rolnik.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE