Jeśli chodzi o manifestację, w której uczestniczyło ponad 5 tys. związkowców z całego kraju, to w ocenie minister jej nieobecność była, czy jest usprawiedliwiona. Stwierdziła, że z przedstawicielami ZNP współpracuje na co dzień.
- Jestem do dyspozycji. Jesteśmy w stałym kontakcie, natomiast nigdy nie zostałam zaproszona na jakiekolwiek zgromadzenia - oświadczyła minister.
Te słowa zdziwiły mocno szefową ZNP w Świdniku, a i samego przewodniczącego okręgu lubelskiego związku, którego poprosiliśmy o komentarz. Adam Sosnowski zapewnił, że na każde spotkanie minister jest zapraszana. Inną sprawą jest, czy z takiego zaproszenia korzysta. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - w planach jest spotkanie minister Zalewskiej z członkami ZNP z naszego regionu. Strony są nim żywotnie zainteresowane.
Podczas spotkania w Świdniku było też sporo o szkołach branżowych. Zdaniem minister Zalewskiej w reformę zaangażowali się mocno sami pracodawcy. Biorą oni udział w jej wdrażaniu w całym kraju:
- Niemal połowa pracodawców nie może znaleźć pracownika. Dlatego wspólnie piszemy podstawy programowe. Jesteśmy po cyklu spotkań branżowych z pracodawcami. Są gotowi nie tylko uczestniczyć w edukacji, nie tylko przyjmować pracowników, ale również fundować stypendia, staże, jak również dołożyć się do systemu edukacji.
Fot. Mateusz Paśkucki
Pieniądze są bardzo ważne - mówią związkowcy, bo bez nich trudno mówić o reformie. I nie chodzi tutaj o inwestycje, ale o pensje. Za dwa, trzy tysiące złotych miesięcznie minister nie znajdzie inżyniera, nawet początkującego, który podjął by się trudu nauczania zawodu przyszłych elektryków, mechaników, elektroników. Pieniądze w ich zawodzie są poza oświatą. Dlatego opowieści pani minister, bez podwyżek i inwestycji w infrastrukturę oświatową, to zbiór pobożnych życzeń - powiedział nam jeden z uczestników spotkania komentując spotkanie z minister Zalewską.