Ks. Pawłowski urodził się w Zamościu w 1931 roku jako Jakub Hersze Griner w religijnej rodzinie żydowskiej. Beztroskie dzieciństwo przerwała wojna, w momencie jej wybuchu miał 8 lat. Losy rodziny Grinerów były tragiczne. Jedynie straszy brat – Chaim, uciekł z Zamościa jeszcze w 1939 roku, gdy Rosjanie wycofywali się z miasta. Jego ojciec został zamordowany przez Niemców podczas wykonywania prac publicznych w mieście. Jakub, jego matka i dwie siostry zostały wysiedlone do Izbicy, gdzie podzieliły los ojca. Chłopcu na szczęście udało się uciec.
Kilkuletni Jakub został sam. Tułał się po okolicznych wsiach wypasając krowy gospodarzy. Niestety w obawie przed hitlerowcami, żadem z chłopów nie pozwalał mu zostać u siebie na dłużej. Ratunkiem dla przyszłego księdza okazał się akt Chrztu Świętego, jaki dostał od przypadkowego żydowskiego chłopca, który spytał go czy chce żyć:
- Powiedziałem mu, że pewnie, że chcę. Kazał mi poczekać i gdzieś poszedł, a potem wrócił z metryką chrztu. Nie wiem skąd ją wziął, ale tego dnia przestał istnieć Jakub Hersz Griner, a pojawił się Grzegorz Pawłowski – wspomina ks. Pawłowski.
Po wyzwoleniu Pawłowski tułał się po sierocińcach w Tomaszowie Lubelskim i Lublinie prowadzonym przez zakon Sióstr Benedyktynek Misjonarek. W tym samym czasie uczył się w Gimnazjum im. Staszica w Lublinie i Gimnazjum im. Czartoryskich w Puławach.
W 1958 roku ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Lublinie, które rozpoczął od razu po zdaniu matury. Obecnie pełni posługę w Izraelu. Od 2011 roku dzięki staraniom abp. Józefa Życińskiego otrzymał tytuł protonotariusza apostolskiego, czyli infułata.
Dziś w dowód zasług przy budowaniu dialogu polsko – żydowskiego w Trybunale Koronnym na starym mieście, ks. infułat Grzegorz Pawłowski otrzymał z rąk prezydenta miasta - Krzysztofa Żuka, tytuł Honorowego Obywatela Lublina, dołączając tym samym do zaszczytnego, wąskiego grona 12 wyróżnionych, jak dotąd tym tytułem osób.
W swoim przemówieniu ks. infułat skromnie stwierdził, że nie jest godny tak dużego wyróżnienia ze strony władz miasta. - Wdzięczność do Polaków za ratunek od zagłady wciąż zachowuje w sercu i zawsze będę mówił dobrze o Polakach - dodaje ks. Pawłowski.
Fot. Mateusz Paśkucki