reklama

Detektyw Rutkowski na tropie mobbingu w puławskiej podstawówce

Opublikowano:
Autor:

Detektyw Rutkowski na tropie mobbingu w puławskiej podstawówce - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRodzice drugoklasisty alarmują, że ich syn jest prześladowany w Szkole Podstawowej nr 11 w Puławach, zarówno przez rówieśników, jak i nauczycielkę. W sprawę zaangażowali popularnego detektywa. Sprawę badają kuratorium i prokuratura. Tymczasem rodzice innych uczniów z tej klasy twierdzą, że to wspomniany chłopiec uprzykrza życie kolegom i wychowawczyni...

Rutkowski show

Rodzina chłopca skontaktowała się z Krzysztofem Rutkowskim. Znany z telewizji detektyw zorganizował konferencję prasową, której tematem była historia Sebastiana Boguszyńskiego. 

Detektyw odnosił się do zdarzeń, do których doszło na początku maja w szkole podstawowej w warszawskiej dzielnicy Wawer, gdzie jeden z uczniów śmiertelnie dźgnął nożem swojego rówieśnika.

- Ta sprawa zwraca w szczególny sposób oczy i obiektywy kamer, ponieważ nie chcemy, by jakiekolwiek dziecko w polskiej szkole zostało zamordowane lub popełniło samobójstwo. A takich przypadków było kilka. My chcemy temu zapobiec - powiedział detektyw.

Potem Krzysztof Rutkowski łączył się ze Szwajcarią. Telefonował do Roberta Rewińskiego, redaktora naczelnego portalu Patriot24.pl, który - jak wskazuje detektyw - stale współpracuje z jego biurem. 

- Mimo tragedii w Wawrze system nadal nie działa. Dyrektor szkoły w Puławach był na urlopie. W środę, po interwencji dziennikarzy, wrócił nagle z urlopu i zajął się pilnie tą sprawą. Ale to się działo od 8 kwietnia, kiedy do prokuratury zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej szkole. Minęły dwa miesiące i nic! W międzyczasie chłopak został zasztyletowany w szkole w Warszawie, a dyrekcja szkoły w Puławach nadal nie dostrzega w ogóle problemu. Kurator też nie dostrzega tego problemu - relacjonował szef portalu Patriot24.pl, który wyjaśnił, że w Szwajcarii szkoli tamtejszych dziennikarzy, jak opisywać sprawy problemów w szkołach.

Zaczęło się od września. Problem narasta

Z dziennikarzami spotkali się rodzice ucznia. Uważają, że ich dziecko jest ofiarą przemocy. Chłopak dołączył do nowej klasy wraz z początkiem bieżącego roku szkolnego.

- Szybko zaczęły się pierwsze wyzwiska i zaczepki, popychanie. Ich autorem był przede wszystkim jeden z uczniów z klasy syna. Problem narastał - mówiła w czwartek Bożena Piskorek, matka Sebastiana.

- Chcieliśmy ten problem rozwiązać podczas rozmowy z rodzicami tego chłopca. Odmówili nam. Były spotkania z wychowawczynią i dyrektorem z naszej inicjatywy, dzwoniliśmy w tej sprawie do kuratorium. Jedyną reakcją było to, że zmobilizowano dyrektora do odpowiedzi na nasze pismo - dodała. 

Dziecko jest pod opieką psychologa. 

- Miał myśli samobójcze. Były zmiany nastroju, ciężko było nam poznać nasze własne dziecko. Wspomniany uczeń był prowodyrem sytuacji, w której rówieśnicy zabraniali naszemu synowi chodzić na basen. W innej sytuacji w basenowej szatni zabrano mu ubrania i musiał w samej bieliźnie szukać pomocy u starszych osób - wymienia matka chłopca.

Wychowawczyni

Rodzice zaznaczają, że w pierwszej kolejności zgłosili się z prośbą o pomoc do wychowawczyni klasy. 

- Zignorowała problem. Mówiła, że nie ma na to czasu, odsuwała to od siebie. W końcu zaczęła używać przemocy wobec naszego syna, w ten sposób, że na niego krzyczała. On się jej boi - mówiła podczas konferencji Bożena Piskorek, dodając: - Wychowawczyni mówiła, że te wszystkie sytuacje to jest wina naszego syna, ewentualnie nasza. Pedagog powiedziała, że nie będzie ze mną rozmawiała, bo ja przeinaczam fakty. Odmówiła nam pomocy. Tymczasem syn zadeklarował, że w końcu ucieknie i "schowa się tak, że nikt go nie znajdzie". Jest zastraszony.

Rodzice ucznia poddawali w wątpliwość metody wychowawcze wychowawczyni klasy. W jej obronie stanęli rodzice części pozostałych uczniów, którzy w piśmie skierowanym na początku lutego br. do dyrektor szkoły Mirosława Kamoli zapewniali, że jest ona kompetentnym nauczycielem i darzą ją zaufaniem. Już wtedy sygnalizowali, że to Sebastian Boguszyński zachowuje się agresywnie wobec kolegów i wychowawczyni.

Pisali do dyrektora

Para przyznaje, że rodzice pozostałych uczniów nie podzielają ich stanowiska w tej sprawie. 

- W szkole są pogłoski na mój temat. Że niedawno wyszedłem z więzienia, że handluję narkotykami. Jestem zaszczuty. Nie mamy kontaktu z żadnym rodzicem. Żaden z rodziców nie mówi do nas nawet "dzień dobry". Inni rodzice widzą problem w nas - podkreślił Dariusz Boguszyński, ojciec Sebastiana. 

Pod koniec lutego rodzice uczniów z klasy Sebastiana Boguszyńskiego przekazali pismo dyrektorowi szkoły, Mirosławowi Kamoli. W dokumencie, pod którym podpisało się 20 osób, rodzice domagali się przeniesienia wspomnianego ucznia do innej klasy. Według autorów pisma, chłopiec miał m.in. bić innych uczniów klasy, uderzyć wychowawczynię czy regularne używać wulgaryzmów i obnażać się. Rodzice podkreślili jednocześnie, że wraz z wychowawczynią próbowali pomóc uczniowi w nawiązaniu przez niego pozytywnych relacji z pozostałymi uczniami, jednak rodzice chłopca definitywnie odmówili im współpracy. 

Do dyrektora pisała także matka jednej z dziewczynek ze wspomnianej klasy. Według niej jej córka została pomówiona przez chłopca i jego rodziców o kradzież... złotówki. 

- Do dziś nie wiemy, co zawierają te pisma. Prosiliśmy dyrektora, by nam je przedstawił. Odmówił. Specjalnie, by nas od tego odsunąć. Te pisma są po to, by przykryć sprawę. Chcieliśmy się widzieć z innymi rodzicami, prosiliśmy na piśmie o spotkania. Każdy nam odmawiał. To jakaś grupowa insynuacja. Nasz syn zawsze był oskarżany o wszystko - skomentował Dariusz Boguszyński podczas konferencji.

Znęcanie się czy stalking? Sprawa w prokuraturze

Rodzice chłopca zgłosili sprawę do prokuratury.

- 8 maja wszczęto śledztwo w kierunku psychicznego znęcania się nad osoba nieporadną z uwagi na swój wiek przez nauczyciela oraz w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrektora szkoły, co miało polegać na tym, że nie reagował on na informacje o zachowaniach innych dzieci wobec tego ucznia - przyznaje Grzegorz Kwit z Prokuratury Rejonowej w Puławach. 

Za pierwszy z wymienionych czynów grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat, a za drugi do trzech lat pozbawienia wolności. 

- Mamy trzy miesiące na działanie. Przesłuchaliśmy rodziców, gromadzimy materiały ze szkoły i będą systematycznie przesłuchiwani świadkowie w tej sprawie - dodaje prokurator.

Okazuje się, że prokuratura bada sprawę także z inicjatywy drugiej strony konfliktu.

- Dostaliśmy zawiadomienie od nauczycielki odnośnie nękania jej przez rodziców tego ucznia. Chodzi o tzw. stalking za pośrednictwem kierowania różnego rodzaju pism do dyrektora szkoły i kuratorium z negatywnymi opiniami odnośnie jej zachowania wobec ich syna. Prowadzimy w tej sprawie dochodzenie - mówi Grzegorz Kwit.

Za stalking grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Pod lupą kuratorium. "To wszystko jest kłamstwem"

Skarga rodziców drugoklasisty trafiła do Kuratorium Oświaty w Lublinie.

- Skarga jest obecnie rozpatrywana. W szkole zostanie przeprowadzona kontrola. Skierowaliśmy pismo do dyrektor o ustosunkowanie się do przedstawionych faktów. Na razie sprawa została nam przedstawiona z jednej strony, musimy sprawdzić stanowisko szkoły - mówi Eugeniusz Pelak, wicekurator oświaty w Lublinie. - Sprawę rozstrzygniemy w najbliższym czasie, jeszcze w tym roku szkolnym - dodaje.

Wychowawczyni, której rodzice chłopca zarzucają złe traktowanie ich syna, aktualnie nie chce szerzej komentować sprawy.

- Ze względu na to, że prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie przeciwko tym osobom, nie mogę tego komentować. Mogę jedynie powiedzieć, że wszystko, co mówią ci państwo, jest kłamstwem. Jestem pewna, że wszystko wyjdzie na jaw, gdy sprawę wyjaśni prokuratura. Wtedy też będę mogła zabrać głos. Proszę o cierpliwość - podkreśla nauczycielka.



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE