Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości był posłem na Sejm I i III kadencji, w latach 2004–2024 deputowanym do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, a w latach 2014–2018 wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego VIII kadencji.
- W ostatnich miesiącach w wywiadach Czarnecki twierdził, że zapłacił wszystko, czego zażądał od niego Parlament Europejski za źle rozliczone kilometrówki, czyli oddał 100 tys. euro. Mówił również, że nieprawidłowości były wynikiem błędów jego asystentów, ale też jego samego - informuje Wirtualna Polska.
Jednocześnie prokuratura ustaliła, że w podpisanych przez polityka dokumentach podał on nieprawdę w sprawie miejsca swojego zamieszkania w Polsce.
W czwartek (18 lipca) pojawiły się kolejne informacje w tej sprawie, które przekazała redakcja "Rzeczpospolita".
CZYTAJ TAKŻE: Prokuratura z Lubelszczyzny ma postawić zarzuty politykowi PiS. W sprawie "kilometrówek"
- Postanowienie o przedstawieniu zarzutów wieloletniemu europosłowi Ryszardowi Czarneckiemu jest gotowe – w środę wydała je Prokuratura Okręgowa w Zamościu, od trzech lat prowadząca śledztwo w sprawie nadużyć, jakich miał się on dopuścić. „Rzeczpospolita” pierwsza ujawniła, że zastrzeżenia śledczych wzbudziły liczne przejazdy europosła, w tym jego podróże do Brukseli, cudzymi samochodami, m.in. kabrioletem, który, jak się okazało, został zezłomowany 11 lat wcześniej - informuje Rzeczpospolita.
Tymczasem Czarnecki nie uzyskał reelekcji w czerwcowych wyborach do eurparlamentu. W związku z tym przestał go chronić immunitet. To umożliwiło wezwanie go w celu ogłoszenia zarzutów.
- Prokuratura: od jutra Ryszard Czarnecki będzie traktowany jak każdy obywatel - podaje Rzeczpospolita. - Po dacie 16 lipca 2024 roku Ryszard Cz. nie jest chroniony immunitetem parlamentarnym. W związku z tym dzisiaj wydane zostało postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów i zostały podjęte dalsze czynności związane z przesłuchaniem go w charakterze podejrzanego – mówi „Rz” prok. Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. I wskazuje, że zarzut, jaki usłyszy były europoseł, dotyczy oszustwa – „doprowadzenia Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w kwocie 203 167 euro” – w latach od czerwca 2009 do listopada 2013 r.
Jak podaje Rzeczpospolita - Czarnecki w przesłanym do redakcji oświadczeniu (po publikacji artykułu w 2021 r.) napisał m.in., że „wszystkie środki, o które zwrócił się PE, już dawno zostały zwrócone” i dzisiaj to podtrzymuje.
- Przed dwoma lat zwróciłem wszystkie środki, o które upominał się Parlament Europejski, to on był moim pracodawcą, więc wie najlepiej, że to pełna kwota - mówi Rzeczpospolitej, Ryszard Czarnecki. - Uważam, że wracanie do tej sprawy teraz ma wymiar polityczny, ale ponieważ szanuję prawo, nie będę utrudniał postępowania prokuratury, stawię się i złożę wyjaśnienia.
- Ryszard Cz. zwrócił część środków, według stanu na koniec ubiegłego roku było ponad 104 tys. euro. Jednak zwrot nie załatwia sprawy, może co najwyżej mieć wpływ na wymiar kary czy na ewentualny obowiązek naprawienia szkody. Ale nie powoduje z automatu depenalizacji, czyli tego, że osoba nie ponosi już odpowiedzialności karnej. To dwie odrębne kwestie - wyjaśnia z kolei prok. Kawalec w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Rzeczpospolita dodaje, że politykowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności. - Daty jego wezwania na przesłuchanie prokuratura nie zdradza - dodaje redakcja.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.