Rozgrywki 2020/2021 to już szóste z kolei, w których o zdrowie zawodniczek z Lublina zadba Paweł Siembida. Jak sam mówi, na początku swojej przygody w Pszczółce sam nie zakładał, że ta potrwa aż tak długo: - Zacząłem pracę po propozycji trenera Krzysztofa Szewczyka w sezonie 2015/2016. Zostałem wtedy jednocześnie fizjoterapeutą i kierownikiem drużyny. Muszę przyznać, że była to naprawdę niezła szkoła życia. Nie myślałem wtedy, że zostanę w zespole tak długo, ale stabilność klubu oraz osoby, z którymi pracuję pozwoliły na to, żeby nasza współpraca rozwinęła się na lata.
Zapytany o to, który rok był dla niego najtrudniejszy i czy decyzja o pozostaniu w Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin była formalnością, dodaje: - Pod względem samej koszykówki każdy sezon był po prostu inny. Jednak osobiście chyba najcięższy dla mnie był ten pierwszy, w którym dołączyłem do ekipy. Co do de decyzji, to z mojej strony była to czysta formalność. Wiadomo: ofert życia się nie odmawia, ale póki co się taka nie zdarzyła, zatem cieszę się, że zostaję w Lublinie.
źródło: azs.umcs.pl