Kilka tygodni temu świętowaliście zdobycie mistrzostwa. Co od tamtej pory działo się w klubie od strony organizacyjnej?
Wywalczenie złotego medalu chwilę do nas docierało, ale oznaczało jednocześnie początek intensywnej pracy przed nowym sezonem. Mogę już zdradzić, że skład na kolejne rozgrywki jest zamknięty i mamy podpisane wszystkie kontrakty. W drużynie będą zarówno zawodniczki, które lubelscy kibice już znają, jak i parę nowych twarzy. Dojdzie także do spektakularnego powrotu po kilku latach. Ponadto szykujemy się do gry w Eurolidze. 1 lipca planujemy zapłacić wpisowe i spokojnie czekać na losowanie grup.
Czyli występy w Eurolidze są już pewne?
Nie widzę podstaw do tego, by sądzić inaczej. Mamy zapewnienia od naszych głównych sponsorów i partnerów, że trzeba zrobić wszystko, aby znaleźć się w tych prestiżowych rozgrywkach. Każdego szczerze uświadomiliśmy, jakie to są koszty i o jakich zwiększeniach budżetu musimy rozmawiać. Oczywiście chodzi tu o kwoty racjonalne, bo nikt nie mówi o wygraniu Euroligi. To jest obecnie dla nas nieosiągalne. Chodzi o przyzwoity występ, który będzie świetną reklamą miasta, jak i Lubelszczyzny. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony na tle silnych rywali.
Gdzie będą rozgrywane mecze Euroligi?
Na pewno dla nas pierwszym wyborem jest swoisty dom koszykarek, czyli obiekt przy Alejach Zygmuntowskich. Nie ukrywam jednak, że jeden przedsezonowy turniej odbędzie się na „Globusie”, tak byśmy mogli sprawdzić, jak ta hala prezentuje się w układzie marketingowo-organizacyjnym, który planujemy przygotować na przyszły sezon.
Trener Krzysztof Szewczyk niedługo po zdobyciu mistrzostwa mówił, że w składzie dojdzie do rewolucji. Co było kluczem do budowy składu na kolejny sezon?
Potwierdzam słowa trenera. Nie wynikało to jednak z faktu, ze nie chcieliśmy zostawić składu, który wywalczył tytuł. Rozmowy z zawodniczkami, które były w naszym zespole trwały od kilku miesięcy i przebiegały różnie. Na pewno zmiana w regulaminie Energa Basket Ligi Kobiet determinowała nowe podejście do budowania zespołu. Na nadchodzący sezon można było bowiem zakontraktować tylko cztery zagraniczne zawodniczki. Grając w Eurolidze, chętnie skorzystalibyśmy z szerszej rotacji wśród koszykarek spoza naszego kraju, ale stawiamy na Polki i wierzę, że one obronią się dobrą postawą na parkiecie. Kluczem było postawienie na jak większą jakość. Nie ukrywam, że podpowiadałem, by mocno skupić się na zawodniczkach młodych, które niekoniecznie będą w ostatnim roku młodzieżowca, tylko zostaną zakontraktowane na kilka lat, byśmy mogli walczyć o jak najwyższe cele, nie tylko w rozgrywkach seniorskich. Na przełomie czerwca i lipca chcemy dokonać pierwszych ruchów jeśli chodzi o prezentację naszych koszykarek. Jesteśmy na etapie przygotowań pod kątem marketingowym, by dobrze to pokazać. W tym roku chcemy położyć mocny nacisk na to, by wizerunek naszego klubu był jak najlepszy na tle czołowych drużyn Europy. Trzeba „wycisnąć” z gry w Eurolidze, ile się da.
Czy skład drużyny będzie szerszy z uwagi na plany gry w Eurolidze?
Tak. Występując w Eurocup, mieliśmy około pięć-sześć spotkań u siebie w trakcie rozgrywek, więc łącznie było ich 12. W Eurolidze w fazie grupowej jest 14 spotkań, więc mamy do czynienia z równoległymi rozgrywkami, które będziemy rozgrywać w środy lub czwartki, a podczas weekendów czeka nas Energa Basket Liga Kobiet. Z tego powodu skład musi być szerszy, a przecież w wyniku różnego rodzaju przeciążeń mogą też pojawić się kontuzje, więc trzeba mieć zmienniczki na dane pozycje. Czekają nas ponadto zmagania w pierwszej i drugiej lidze oraz rozgrywkach młodzieżowych. Dziewczyny grające w tych zespołach muszą być w „gazie”, bo w każdej chwili mogą zostać włączone do składu pierwszej drużyny.
Czy dużo łatwiej negocjuje się z zawodniczkami z pozycji mistrza Polski? Czy pod tym względem była odczuwalna różnica w porównaniu do poprzednich lat?
Tak, różnica była odczuwalna, szczególnie po tym, jak wprowadzono przepis o możliwości kontraktowania tylko czterech koszykarek zagranicznych. W naszym odczuciu Polki postawiły na mocne pertraktacje i było widać dużą walkę na rynku transferowym. Doszło, chociażby, do sytuacji, w której zerwaliśmy rozmowy, ponieważ zawodniczka przeszarżowała z podnoszeniem kwoty, za którą chciałaby u nas zagrać. To miała być nowa twarz w zespole, ale ostatecznie do niego nie dołączy. W poprzednich latach różnice pomiędzy oczekiwaniami koszykarek i naszymi możliwościami finansowymi oraz propozycjami nie były duże. W tym roku oczekiwania były moim zdaniem o wiele wyższe, niż realne pieniądze, które powinniśmy zaoferować. Tak to wygląda z mojej perspektywy, bo wiem, że inni prezesi mieli różne doświadczenia.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy, utalentowany libero dołączył do LUK Lublin
Czyli możliwość gry w Eurolidze nie jest kusząca dla wielu koszykarek?
Na pewno jest kusząca, jednak patrząc z perspektywy rozmów transferowych, zauważalna jest duża zmiana wywołana wprowadzeniem przepisu o konieczności gry drugiej Polki na parkiecie. Działaczy, trenerów czy kibiców w naszym kraju nie trzeba przekonywać, że reprezentacja to oczko w głowie i motor napędowy danego sportu. W ślad za tym powinno pójść rozsądne podejście samych zawodniczek, które mają tworzyć tę reprezentację. Polskie zawodniczki, które będą reprezentować AZS UMCS Lublin w przyszłym sezonie, na pewno to wiedzą i dlatego udało nam się nawiązać współpracę. Niestety nie we wszystkich rozmowach doszliśmy do porozumienia. My, jako kluby staramy się stworzyć optymalne warunki do rozwoju polskiej koszykówki, ale by to przyniosło efekty, każdy z nas musi grać w jednej drużynie. Zarówno zawodniczki, trenerzy i działacze. Tylko takie podejście gwarantuje sukces. W mojej ocenie niedopuszczalne są sytuacje, w których koszykarki pertraktują kontrakty na zasadzie „jestem wam potrzebna, bo jest przepis, więc zobaczymy, ile możecie zapłacić”, zamiast opierać negocjacje o chęć samorozwoju, pokazania się na arenie międzynarodowej, czy też osiągnięcia sukcesu z danym klubem. Niestety takie zdarzenia miały miejsce. A to nie służy rozwojowi polskiej kobiecej koszykówki.
Kiedy ruszą przygotowania drużyny do nowego sezonu?
Nic się nie zmieni względem ubiegłych lat. Polskie zawodniczki mają stawić się na treningi w połowie sierpnia, a jeśli chodzi o koszykarki zagraniczne, to w grę wchodzą różne terminy, np. z uwagi na mecze WNBA. Do września drużyna powinna trenować w komplecie.
Czy trener Szewczyk dostał za zadanie obronę mistrzostwa Polski?
Patrząc z punktu widzenia budżetu i zawodniczek, które zakontraktowaliśmy, wierzę, że ligowe podium jest w naszym zasięgu. Czekamy oczywiście na karty, które odkryją przeciwnicy, jednak biorąc pod uwagę dotychczasowe wydarzenia oraz plotki transferowe, to wydaje się, że powinniśmy walczyć o medale. Trzeba pamiętać, że w październiku zeszłego roku, nie byliśmy pretendentem do mistrzostwa, jednak po wielu różnych perturbacjach pokazaliśmy, że można zdobyć złoto, zaliczając po drodze nawet i wysokie porażki. Zakończone rozgrywki pokazały, że najważniejsze są play-offy. Zanim do nich dojdzie, różnie się wszystko układa. Sportowo każdy sezon jest inny i już się tego nauczyłem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.