Sergi Samper jest wychowankiem FC Barcelony, w której seniorskim zespole rozegrał łącznie 13 meczów i zaliczył jedną asystę. Hiszpan zdobył z klubem mistrzostwo Hiszpanii, dwa Puchary Hiszpanii, jeden Superpuchar i wygrał Ligę Mistrzów.
- Dla mnie dorastanie w La Masii (szkółka Barcelony - przyp.red.) było znakomitym doświadczeniem. Wiele nauczyłem się nie tylko jako piłkarz, ale również jako człowiek. W klubie spędziłem aż 18 lat - trafiłem do niego mając 6 lat, a odszedłem, mając 24 lata. Pamiętam, kiedy miałem 16 lat, a trenerem był Pep Guardiola, to była najlepsza Barcelona w historii. Znakomicie się dogadywaliśmy, miło było z nimi pograć. Kiedy miałem 19 lat grałem z nimi już jak równy z równym - wspominał Samper w programie "Motor Show" na klubowym kanale YouTube.
- Debiut w Lidze Mistrzów to rzecz, której się nie zapomina. Pamiętasz o tym całe życie, bo młody piłkarz o tym marzy. Bardzo się denerwowałem, cała moja rodzina siedziała na trybunach. Siedziałem na Camp Nou jako kibic, a nagle znalazłem się po drugiej stronie. To coś niebywałego. Było 90 tysięcy ludzi na trybunach, pamiętam śpiewy, aplauz. Zagrałem niezły mecz, dobrze wypadłem. W debiucie w LaLiga zmieniłem Andresa Iniestę. To dla mnie szczególna osoba, jako kolega i w całej karierze. Zawsze najbardziej podobali mi się Xavi i Iniesta, chciałem ich naśladować. Byłem w nich wpatrzony - mówił pomocnik.
Samper grał jeszcze w Granadzie, Las Palmas, Vissel Kobe i Andorra FC. Po odejściu z ostatniego z klubów trafił do Lublina. Od lata 2024 roku jest zawodnikiem Motoru, dla którego zagrał 37 meczów, a od kilku tygodni zalicza prawdziwy renesans formy i jest ważnym elementem zespołu Mateusza Stolarskiego.
- Rozglądałem się za ofertami w Europie, chciałem być bliżej domu. Dyrektor sportowy wyjaśnił mi plan na zespół, na rozwój i cały plan mi się podobał. Pomyślałem, że przyjadę i spróbuję. Trudno było dostosować się do warunków w defensywie. Musiałem zaadaptować się do nowej pozycji, bo jestem defensywnym pomocnikiem, ale w obronie gram jako jeden ze środkowych obrońców. To trwało prawie cały sezon, dużo odpraw, informacji, rozmów z kolegami - mówił o swoim początku w Lublinie.
- W Lublinie szuje się bardzo dobrze, mieszkam w centrum. Dużo spaceruję, chodzę wszędzie piechotą. Pięknie miasto, niezłe knajpy, naprawdę czuje się bardzo dobrze. Zdarza się, że kibice podchodzą, chcą zdjęcia, to są bardzo miłe spotkania. Kiedy pojawiłem się w drużynie, od kibiców czuć było entuzjazm i wsparcie. Mamy najlepszych kibiców w lidze, lubię to i doceniam - dodał.
W trakcie rozmowy Samper przyznał też, że smakował mu lubelski cebularz. Nie ukrywał też, że długie noce i zimowa aura w Polsce nie do końca mu pasują. Uważa również, że nigdy nie miał tak fantastycznej relacji z kolegami z szatni, a szczególnie z Bradlym van Hoevenem.
Kolejny mecz Samper i jego koledzy z Motoru rozegrają już w sobotę 22 listopada o 14:45 w Krakowie z miejscową Cracovią.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.