Nie było powtórki z tak miłego dla kibiców Orlen Oil Motoru ubiegłorocznego finału. Mimo to Lublin reprezentował w nim Bartosz Zmarzlik, a u jego boku stanął Jason Doyle. Skład finału uzupełnili Martin Vaculik i Robert Lambert, którzy pokazywali bardzo dobrą prędkość, ale póki co w obecnej kampanii nie są jeszcze w szczycie swoich możliwości. W zawodach nie obyło się bez niespodzianek, bo jako takie należy uznać obecność w półfinałach Szymona Woźniaka i Kaia Huckenbecka.
Do tych negatywnych zaliczać muszą się występy Dominika Kubery i Mateusza Cierniaka. Starszy z Polaków w barwach mistrzów Polski był cieniem samego siebie. W pięciu gonitwach zdobył jedynie dwa punkty. W dodatku nabił je tylko w jednym biegu, notując przy tym aż cztery "zerówki". Ciężko było mu dołączyć do stawki dobrze spasowanej z jednodniowym warszawskim torem i tę rundę Grand Prix musi zaliczyć do swoich niepowodzeń.
Jeszcze gorsze nastroje mogą panować w obozie Cierniaka. Polak miał okazję pokazać się w zawodach międzynarodowych i zmazać plamę po fatalnym wytarcie w indywidualnych mistrzostwach Polski. Tego planu nie udało się zrealizować i tarnowianin po czterech "zerówkach" zmienił motocykl, co zaprocentowało zwycięstwem biegowym. Należy zadać sobie pytanie, czy szybsza zmiana "fury" dałaby lepsze rezultaty.
Słabe zawody odjechał także Fredrik Lindgren, który nie wszedł nawet do półfinału, choć zabrakło mu do tego tylko dwóch punktów. Prawdziwym kuriozum zawodów było gapiostwo Leona Madsena, który pomylił kask. Zabrakło mu sekundy i w jego miejsce szansę na start dostał Bartłomiej Kowalski. Młodzieżowiec Sparty nie skorzystał z tego i przyjechał ostatni za plecami Bewleya, Woffindena i Bewleya.
W półfinałach najciekawiej było w starciu Doyle'a, Holdera i Lamberta. Cała trójką stoczyła pasjonującą walkę i długo wydawało się, że to dwa "Kangury" zmierzą się w w alce o pełną pulę, ale niemalże na kresce Holdera pokonał reprezentant Apatora. Finałowy pojedynek otworzył szansę na wygraną Zmarzlika. Czterokrotny mistrz świata wyszedł ze startu równo z gwiazdą GKMu Grudziądz, ale ostatecznie to on znalazł się w roli goniącego. Cały wyścig ścigał bezskutecznie i Doyle wziął rewanż za wykluczenie z ubiegłego roku ostatecznie triumfując. To także jego fantastyczny powrót do formy po słabych występach ligowych na wejścia w rozgrywki PGE Ekstraligi.
Klasyfikacja:
1. Jason Doyle 20 (3,3,2,3,3,3,3)
2. Bartosz Zmarzlik 15 (3,1,3,1,2,3,2)
3. Robert Lambert 12 (3,2,1,2,1,2,1)
4. Martin Vaculik 14 (1,3,2,3,3,2,0)
5. Jack Holder 11 (1,1,3,3,2,1)
6. Szymon Woźniak 9 (3,0,2,2,2,0)
7. Daniel Bewley 9 (2,2,3,0,1,1)
8. Kai Huckenbeck 9 (2,1,2,3,1,u)
9. Mikkel Michelsen 8 (2,2,1,3,0)
10. Fredrik Lindgren 7 (1,2,3,d,1)
11. Tai Woffinden 6 (2,3,0,0,1)
12. Andrzej Lebiediew 6 (0,1,1,2,2)
13. Jan Kvech 5 (1,3,0,1,0)
14. Mateusz Cierniak 3 (0,0,0,0,3)
15. Dominik Kubera 2 (0,0,0,2,0)
16. Leon Madsen 2 (0,w,1,1,0)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.