Oba zespoły przystąpiły do niedzielnej potyczki po zremisowanych 1:1 meczach w poprzedniej serii spotkań. "Motorowcy" podzielili się punktami na własnym stadionie z Lechią Gdańsk, natomiast kielczanie w Warszawie z tamtejszą Legią. – Nie przegraliśmy od sześciu kolejek i strzelaliśmy bramki w ostatnich 10 spotkaniach. Mam nadzieję, że utrzymamy ten rytm, bo większych powodów do zmartwień nie mam – przyznał przed kamerami stacji Canal+ trener Mateusz Stolarski. Co ciekawe, także rezultatem 1:1 zakończyło się starcie żółto-biało-niebieskich i "Koroniarzy", które w sierpniu odbyło się na Arenie Lublin.
CZYTAJ TAKŻE: Siatkarze prowadzili 2:0, a później... dramat
W odróżnieniu od pierwszej kolejki tegorocznych zmagań szkoleniowiec Motoru miał do dyspozycji istotnego gracza swojego zespołu, Seriego Sampera. Hiszpański pomocnik musiał w ubiegły weekend pauzować za żółte kartki. – To ważny zawodnik naszej drużyny, ale nie lubię opierać całej gry tylko na jednym piłkarzu. Uważam, że w wielu fragmentach, szczególnie drugiej połowy dobrze radziliśmy sobie bez Sergiego, ale wiadomo, że lepiej go mieć, niż nie – powiedział w telewizji trener Stolarski. Opiekun lublinian zdecydował się postawić ponadto w wyjściowej jedenastce na jeden z nowych nabytków, Antonio Sefera.
W pierwszej połowie stroną przeważającą byli gospodarze, którzy stworzyli więcej zagrożenia w ofensywie. Ekipa z Kielc oddała osiem strzałów na bramkę rywali, przy dwóch uderzeniach Motoru. Warto przy tym podkreślić, że w przeciwieństwie do żółto-biało-niebieskich, miejscowi mieli znacznie bardziej klarowne szanse na gola. Jako pierwszy refleks stojącego między słupkami Kacpra Rosy sprawdził bardzo aktywny skrzydłowy, Mariusz Fornalczyk. Bramkarz lubego zespołu dobrze interweniował i wybił futbolówkę na rzut rożny. W 25. minucie mogło i powinno być 1:0 dla Korony. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego atakowali lewą stroną boiska, na murawie poślizgnął się Paweł Stolarski, a Fornalczyk posłał bardzo dobre dośrodkowanie na głowę wbiegającego Martina Remacle'a. Belgijski pomocnik główkował, ale nie trafił czysto w piłkę, więc dla lublinian skończyło się tylko na strachu. Ten sam zawodnik miał drugą okazję na zdobycie bramki tuż przed zejściem do szatni na przerwę. Tym razem po jego strzale z dystansu futbolówka obiła słupek.
CZYTAJ TAKŻE: Bramkarz Legii trafi do Motoru? "Są różne słuchy"
Po zmianie stron jako pierwszy okazję bramkową ponownie miał Fornalczyk, lecz na posterunku był Rosa. Niedługo potem będącego poza własnym polem karnym bramkarza Korony próbował przelobować Samuel Mráz, jednak słowacki napastnik Motoru trafił piłką prosto w rywala.
W 72. minucie piłkarze zespołu z Kielc domagali się podyktowania rzutu karnego, po tym jak strzał Miłosza Trojaka zablokował Marek Bartoš. Sędzia nie zdecydował się jednak na odgwizdanie "jedenastki". 120 sekund później arbiter główny Tomasz Kwiatkowski wskazał na "wapno", po tym jak Rosa sfaulował w polu karnym Trojaka. Z jedenastu metrów nie pomylił się wprowadzony z ławki Pedro Nuno i Korona objęła prowadzenie. Co prawda, bramkarz Motoru oraz sztab szkoleniowy protestowali, że karny był wykonany w niewłaściwy sposób, ale Kwiatkowski był innego zdania.
Lubelski zespół mógł odpowiedzieć na stratę gola w najlepszy z możliwych sposobów. Jednak 240 sekund po trafieniu dla "Koroniarzy", Mráz po efektownym uderzeniu ostemplował poprzeczkę bramki miejscowych. Chwilę później swoją okazję miał rezerwowy Filip Wójcik, ale jego strzał odbili interweniujący obrońcy. "Motorowcy" nie ustawali w atakach i do końcowego gwizdka dążyli do wyrównania. W doliczonym czasie gry po wrzutce z rzutu wolnego Bartosza Wolskiego okazję na bramkę miał Marek Bartoš. Uderzenie Słowaka wylądowało tylko na bocznej siatce. Kilkadziesiąt sekund później w polu karnym zablokowano strzały Mathieu Scaleta i Jacquesa Ndiaye, a Sergi Samper posłał piłkę nad poprzeczką. Ostatecznie drużyna trenera Stolarskiego wraca do Lublina z województwa świętokrzyskiego bez zdobyczy punktowej.
CZYTAJ TAKŻE: Koszykarze przegrali na wyjeździe z sąsiadem w tabeli
W następnej kolejce żółto-biało-niebiescy znów zagrają w delegacji, tym razem z Jagiellonią Białystok. Starcie z aktualnymi mistrzami Polski czeka ich w niedzielę, 16 lutego o godzinie 17:30. Na Podlasie wybiera się duża grupa kibiców Motoru. Do tej pory na wyjazd zapisało się ponad 900 fanów. Warto zaznaczyć, że sympatycy lubelskiego zespołu licznie stawili się także na sektorze stadionu w Kielcach.
Korona Kielce - Motor Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Pedro Nuno 78 (z rzutu karnego)
Korona: Mamla – Trojak, Smolarczyk, Resta, Zwoźny, Nono (71 Nuno), Strzeboński, Pięczek, Remacle (71 Bąk), Fornalczyk (87 Kamiński), Dalmau (84 Szykawka)
Motor: Rosa – Stolarski (79 Wójcik), Bartoš, Najemski (81 Matthys), Luberecki, Samper, Król (60 Ndiaye), B. Wolski, Sefer (60 Van Hoeven), Ceglarz (60 Scalet), Mráz
Żółte kartki: Dalmau, Smolarczyk, Mamla - Najemski, Rosa
Czerwona kartka: Mateusz Gwizd (trener bramkarzy Korony) - 90. min, za dyskusję z arbitrem
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 9544
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.