Pierwszy test i nieudana pierwsza połowa
Wtorkowy mecz był dla Weroniki Gawlik i spółki pierwszym sprawdzianem, zarówno po długiej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, jak i przed nadchodzącym sezonem PGNiG Superligi. Mistrzynie Polski podjęły we własnej hali Eurobud JKS Jarosław, piątą ekipę poprzedniego sezonu.
Po wyrównanym początku spotkania, lublinianki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie w 11. minucie gry po trafieniu Magdy Balsam. Było wówczas 5:4 dla gospodyń. Kiedy wydawało się, że MKS odskoczy rywalkom na bezpieczny dystans - zawodniczki Kima Rasmussena prowadziły już 8:5 - wiatr w żagle złapały przyjezdne. I to one schodziły na przerwę z prowadzeniem 16:13.
Wzięły się w garść
Podrażnione lublinianki od początku drugiej połowy ruszyły do odrabiania strat. Ponowne wyjście na prowadzenie zajęło im dziesięć minut. Na kwadrans przed końcem spotkania było już 27:21 dla mistrzyń Polski, w czym duża zasługa Gawlik, która wybroniła kilka strzałów rywalek. Końcówka należała do MKS-u, który kontrolował wynik i przebieg gry. Gospodynie pokonały ligowe rywalki 33:26, a mecz z najokazalszym dorobkiem bramkowym zakończyła Jaqueline Anastacio, która do siatki rywalek trafiła sześć razy.
- Dobrze było wreszcie zagrać, bo to mecze zazwyczaj pokazują nam, nad czym musimy pracować na treningach. Przekonaliśmy się, że przed nami jeszcze długa droga, ale także, że już teraz mamy dobre momenty. Uważam, że w wielu sytuacjach nasza defensywa była bardzo dobra, graliśmy tak, jak chcieliśmy. Rywal ma w swoim składzie kilka niezwykle szybkich zawodniczek, co nas troszkę zaskoczyło, ale nie zmienia to faktu, że pozwoliliśmy im na zdobycie zbyt wielu bramek w drugich 15. minutach pierwszej połowy. Ten kwadrans był rozczarowujący, bo podejmowaliśmy za szybkie decyzje, a oni kontrowali - podsumowuje Kim Rasmussen, trener MKS-u, cytowany przez stronę internetową klubu. - W przerwie porozmawialiśmy na ten temat i w drugiej części nie daliśmy już przeciwnikowi okazji do kontrataku. Dla nas to trzeci tydzień wspólnej pracy, więc koniec końców jestem zadowolony z tego, co widziałem. Może oprócz tego, że straciliśmy 26 goli, bo to trochę za dużo, ale zaważył na tym wspomniany już drugi kwadrans meczu - dodaje były selekcjoner reprezentacji Polski.
Teraz turniej na Globusie
Przed mistrzyniami Polski jeszcze dwa sparingi w tym tygodniu. MKS zmierzy się bowiem z Młynami Stoisław Koszalin i KPR Gminy Kobierzyce. Oba w spotkania odbędą się w ramach turnieju Ekogwarancja Cup, który zaplanowano na piątek i sobotę w Hali Globus. Lublinianki nie pojadą natomiast na turniej towarzyski do czeskiego Mostu, gdzie miały sprawdzić się na tle DHK Baník Most, Thüringer HC i KPR Gminy Kobierzyce.
"Decyzja o rezygnacji z wyjazdu do Czech jest związana z coraz większą liczbą przypadków zakażenia koronawirusem COVID-19 w naszym kraju, a także zapowiedzią polskiego rządu odnośnie przywrócenia obowiązkowej 14-dniowej kwarantanny dla osób wracających z zagranicy" - wyjaśniają przedstawiciele klubu. - Jesteśmy bardzo rozczarowani, ponieważ turniej w Moście byłby świetną okazją do sprawdzenia naszej formy i możliwości w mocnym i doskonale zorganizowanym turnieju - dodała Edyta Danielczuk, kierownik drużyny.
Sezon PGNiG Superligi Kobiet w piłce ręcznej rusza 9 września. Mistrzynie kraju zaczną od meczu na własnym terenie z Eurobud JKS Jarosław.