Przed meczem bukmacherzy wskazywali, że faworytami spotkania są lublinianie. Jednak po rywalu z Ligi Adriatyckiej i wicemistrzu Bośni i Hercegowiny spodziewać się można było dobrej gry i trudnych warunków. Tak faktycznie było już od pierwszej kwarty.
Ta zakończyła się remisem 17:17, chociaż to właśnie przyjezdni częściej wychodzili na prowadzenie. Start nieźle wyglądał w kończeniu akcji pod koszem, ale miał problemy z rzutami za trzy. Zresztą podobnie jak rywale. Pierwszy rzut zza łuku wpadł dopiero po sześciu minutach drugiej kwarty i niestety trafili Bośniacy. Dosłownie kilka sekund później odpowiedział Elijah Hawkins, a akcje w kontrataku skończył Tevin Mack i był remis. W końcówce kwarty oba zespoły zaliczyły mnóstwo strat i finalnie lepie wyszli na tym przyjezdni. To oni przed długą przerwą mogli pochwalić się prowadzeniem 40:38.
Po zmianie stron gra nadal była wyrównana, ale w pierwszych minutach to Start wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie. To utrzymywało się dość długo, ale finalnie Bosna zmniejszyła je do trzech punktów i kwarta zakończyła się wynikiem 61:58 dla czerwono-czarnych. W ostatniej odsłonie lublinianie trzymali przeciwników w dystansie dwóch posiadań. Na pięć minut do końca zwiększyli przewagę do ośmiu "oczek" i byli blisko triumfu. Na trzy minuty do końca przewaga wynosiła z kolei 10 punktów. W samej końcówce show dał jeszcze Tevin Mack trafiając kapitalne "trójki" i takim sposobem lublinianie wygrali całe spotkanie 90:80.
Już w sobotę 18 października lublinianie zagają u siebie w Orlen Basket Lidze. Ich rywalami będą koszykarze Twardych Pierników Toruń.
PGE Start Lublin - KK Bosna Sarajewo (17:17, 21:23, 23:18, 29:22)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.