Motor zrzucił rdzę. "Zwycięzców się nie sądzi"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: DSM

Motor zrzucił rdzę. "Zwycięzców się nie sądzi" - Zdjęcie główne

- Nikt rzeczywiście nie chciał nogi odstawiać, bo derby, to derby - podkresla Marcin Michota | foto DSM

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Żółto-biało-niebiescy wygrali z Avią 1:0 po golu Tomasza Swędrowskiego, dzięki czemu wygrali Puchar Polski na szczeblu LZPN. Motor nie zachwycił. - Było bardzo dużo niedokładności, ale najważniejsza była wygrana - ocenia obrońca Rafał Grodzicki.

Nastawieni na wynik

 

Piłkarze drugoligowego Motoru pokonali w środę 1:0 Avię w finale Pucharu Polski na szczeblu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Spotkanie lublinian z 3-ligowym rywalem było wyrównane, żółto-biało-niebiescy długo nie potrafili zdominować świdniczan.

 

- Mówi się, że zwycięzców się nie sądzi, więc nie będę oceniał naszej gry, ale jesteśmy w okresie przygotowawczym i na pewno mamy jeszcze dużo braków. Typowo nastawiliśmy się na wynik, aby wygrać to spotkanie i przejść do kolejnego etapu. Udało się to zrealizować, więc jesteśmy zadowoleni - mówi Rafał Grodzicki, doświadczony defensor Motoru.

 

Avia na plus

 

Szczególnie w pierwszej połowie spotkania podopieczni trenera Łukasza Mierzejewskiego mieli kilka okazji do zdobycia bramki. Ich gra z faworyzowanym Motorem mogła się podobać.

 

 

- Uważam, że zespół Avii jeste teraz jedną z lepszych drużyn w 3. lidze. Oni będą bili się o wysokie lokaty. To było bardzo wartościowe spotkanie dla nas, w kontekście przygotowań do startu 2. ligi - ocenia Marcin Michota, kapitan żółto-biało-niebieskich.

 

Trzeba swoje zrobić

 

Do środowego meczu z Avią zawodnicy Motoru przystąpili z marszu, wprost z intensywnych przygotowań do startu 2. ligi.

 

- Trenujemy normalnym mikrocyklem, czyli dwa razy dziennie. Mamy za sobą także sobotni sparing z Ruchem Chorzów, więc nie nastawialiśmy się na mecz z Avią specjalnie, żeby przejść mikrocykl tygodniowy pod dany mecz, tylko po prostu skupiliśmy się na tym, że czeka nas mocna praca. Startujemy za miesiąc w lidze i musimy swoje zrobić. A przeciwko świdniczanom, mimo braku świeżości, musimy pokazać jakość. Wieloma fragmentami nam się to udawało. Było również bardzo dużo niedokładności, ale najważniejsza była wygrana - podkreśla Rafał Grodzicki.

 

Były emocje. Te negatywne też

 

Nikt w środowym meczu podopiecznych trenera Mirosława Hajdy z Avią nogi nie odstawiał. Sporo było emocji, również tych negatywnych. Drużyny kończyły spotkanie w osłabieniu, bo z boiska z czerwonymi kartkami zeszli Rafał Kursa z Avii i Marcin Michota z Motoru.

 

 

- Mecze Motor - Avia rządzą się swoimi prawami. Trener Łukasz Mierzejewski na pewno odpowiednio zmotywował chłopaków z Avii. Oni sami też wiedzą, co to znaczy pojedynek Motoru z Avią. Nikt rzeczywiście nie chciał nogi odstawiać, bo derby, to derby. Dwie czerwone kartki mówią same za siebie, bo stykówek i groźnych sytuacji było sporo. Żałuję, że na mnie padło, że dostałem czerwoną kartkę, bo nie mogę zagrać w niedzielę - przyznaje kapitan Motoru.

 

Teraz lublinianie zagrają w półfinale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, a ich rywalem będzie Chełmianka Chełm, występująca w 3. lidze. Spotkanie odbędzie się w niedzielę, o godz. 18, prawdopodobnie także na stadionie przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE