Piłkarze Motoru Lublin do spotkania z Radomiakiem Radom przystępowali w znakomitych humorach. Mieli za sobą serię trzech zwycięstw w ekstraklasie, a także możliwość wskoczenia na szóste miejsce w lidze w przypadku zwycięstwa. Z kolei goście wygrane przeplatali remisami i porażkami, w związku z czym zajmowali dopiero 16. miejsce z dorobkiem 16 punktów. To lublinianie byli więc faworytami.
CZYTAJ TAKŻE: Start Lublin ma nowego zawodnika
Poniedziałkowy mecz poprzedziły kapitalne atrakcje. Dla licznie zebranych na trybunach kibiców przygotowano występy lubelskich sztukmistrzów, a także darmową, gorącą herbatę, by nieco ogrzać się w grudniowy wieczór. To należy docenić, ale fani czekali oczywiście na coś innego - świetny występ piłkarzy Mateusza Stolarskiego.
Już od pierwszego gwizdka kontrolę nad spotkaniem przejęli zawodnicy Motoru. Kolejnymi akcjami zbliżali się do trafienia po strzałach m.in. Bartosza Wolskiego i Kaana Caliskanera. Radomiak dwukrotnie odpowiedział strzałami Leonardo Rochy, ale na posterunku był Kacper Rosa i z oboma uderzeniami poradził sobie znakomicie. W 21. minucie zobaczyliśmy z kolei pierwszą bramkę tego wieczora. Po dośrodkowaniu Bartosza Wolskiego ze stałego fragmentu gry piłkę głową strącił Samuel Mraz, a za obrońcami dopadł do niej Paweł Stolarski i wbił do bramki, uszczęśliwiając kibiców na stadionie.
Po bramce Motor dalej miał inicjatywę, ale tym razem dwa strzały oddał Michał Król. Niestety uderzenia skrzydłowego nie znalazły drogi do bramki. Podobnie jak drogi na połowę lublinian nie potrafili znaleźć zawodnicy z Radomia. Znajdowali się na niej sporadycznie i zazwyczaj niewiele z tego wynikało. Dobrą okazję mieli jednak w 37. minucie, ale mocny strzał Christosa Donisa ofiarnie zablokował Arkadiusz Najemski. Dzięki temu do przerwy utrzymało się prowadzenie miejscowych.
CZYTAJ TAKŻE: Padła twierdza Globus. Siatkarze z domową porażką
Po zmianie stron atakować próbowali piłkarze z Radomia, ale nie wynikało z tego wiele konkretów. Strzały lądowały poza światłem bramki, a dośrodkowania łapał Rosa. Motor nie zadowalał się jedną bramką i też tworzył kolejne sytuacje, a dwie z nich znów kończyły się strzałami Michała Króla. Radomiak znakomitą okazję stworzył w 69. minucie, kiedy po stałym fragmencie gry z powietrza huknął Raphael Rossi, ale kapitalnie spisał się Rosa i złapał strzał. Już pięć minut później bramkarz Motoru wszedł na wyżyny umiejętności, odbijając precyzyjne uderzenie z rzutu wolnego autorstwa Roberto Alvesa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.