Informacje na ten temat ujawnił dziennikarz Mateusz Borek w programie "Moc Futbolu" na "Kanale Sportowym". - Wydaje mi się to fajny kandydat. Nie wiem tylko, czy Polacy są w stanie mu wybaczyć to, co wydarzyło się jakiś czas temu - przyznał Borek, nawiązując do sytuacji z grudnia 2020 roku, gdy Żewłakow pod wpływem alkoholu spowodował kolizję z autobusem w Warszawie. Według Gazety Wyborczej, kilka miesięcy później stołeczny są rejonowy nałożył na niego 20 tysięcy złotych grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez okres trzech lat, a także nakaz wpłaty pięciu tysięcy zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. W momencie kolizji Żewłakow pracował jako dyrektor sportowy Motoru.
46-letni Żewłakow to postać dobrze znana kibicom futbolu nad Wisłą. Jako zawodnik zaliczył 102 występy w barwach reprezentacji Polski, z którą zagrał na mistrzostwach świata w 2002 i 2006 roku, a także na Euro 2008. Zdobywał ponadto mistrzostwa Belgii, Grecji oraz naszego kraju, będąc graczem takich klubów jak Anderlecht Bruksela, Olympiakos Pireus i Legia Warszawa. Natomiast po zakończeniu piłkarskiej kariery rozpoczął pracę jako szef skautingu, a następnie dyrektor sportowy Legii. W stołecznym klubie pracował do 2017 roku. Natomiast od czerwca 2018 do końca 2019 roku był dyrektorem sportowym w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin.
CZYTAJ TAKŻE: Zmiany w sztabie szkoleniowym Motoru
W Motorze Żewłakow pracował od 3 listopada 2020 roku, odpowiadając za politykę transferową oraz wybór Marka Saganowskiego na stanowisko pierwszego trenera drużyny żółto-biało-niebieskich. Funkcję dyrektora sportowego lubelskiego klubu łączył z rolą eksperta telewizyjnego w stacji Canal +, co spotkało się z krytyką jego osoby ze strony wielu kibiców w mediach społecznościowych. 8 listopada 2021 roku, po roku pracy i serii słabszych wyników zespołu z Lublina, były reprezentant Polski rozwiązał umowę z Motorem za porozumieniem stron. We wspomnianej telewizji występuje nieprzerwanie do tej pory.
- On naprawdę widział dużą piłkę, pracował też w sporym klubie po zakończeniu kariery. Zbudowali fajny zespół, mówi czterema czy pięcioma językami, do tego wysoka kultura osobista. Tylko wciąż ciąży na nim ten rajd po Warszawie i lekkie obicie autobusu - powiedział Mateusz Borek. Zdaniem znanego dziennikarza Żewłakow miałby przede wszystkim "weryfikować merytorycznie nowego selekcjonera, gdyby ten pochodził zza granicy oraz odciążyć go z części obowiązków medialnych". O tym, czy przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Nożnej zdecydują się zatrudnić Żewłakowa, przekonamy się w najbliższych tygodniach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.