Zec nie była w składzie AZS UMCS od początku sezonu. Do Lublina trafiła na początku listopada. Jej transfer okazał się dobrym posunięciem. Do tej pory w 18 rozegranych ligowych meczach 25-latka zdobywała średnio 10.3 punktów, będąc przy tym w gronie trzech najczęściej trafiających z dystansu w zespole. – Wiadomo, że zawsze jest trudno wpasować się w drużynę w trakcie sezonu, ponieważ pozostałe zawodniczki dobrze się znają i mają opracowane schematy zagrywek na parkiecie. Jednak od razu poczułam się w tym klubie bardzo dobrze, a dziewczyny przyjęły mnie niezwykle miło. Od początku czułam także wsparcie od wspaniałych kibiców – przyznaje Katarina.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Motoru ukarany przez Komisję Dyscyplinarną PZPN
Nikogo nie może dziwić fakt, że Zec najlepiej rozumie się w zespole ze swoją rodaczką, Aleksandrą Stanacev. – Na pewno ona jest jednym z powodów, dla których znalazłam się w Lublinie. To "Sandra" jako pierwsza zapytała, czy chciałabym dołączyć do drużyny. W czasach licealnych grałyśmy razem w Crvenej Zvezdzie Belgrad. Później każda z nas wybrała inną ścieżkę kariery. Historia niejako zatoczyła koło, gdy występując już w barwach lubelskiego zespołu, mierzyłyśmy się w fazie grupowej EuroCup z naszym byłym klubem z Serbii. Na parkiecie rozmawiamy między sobą tylko po serbsku. Oczywiście często widujemy się również po meczach i treningach. Lubimy wyjść razem na kawę, ale też chodzić na mecze Polskiego Cukru Startu Lublin, jeśli akurat nasze spotkania się nie pokrywają. Zawsze chętnie dajemy wsparcie chłopakom, poza tym po prostu kochamy oglądać koszykówkę – zdradza 25-letnia rzucająca obrończyni.
W pierwszej rundzie fazy play-off akademiczki trzykrotnie pokonały VBW Arkę Gdynia. Teraz ekipę z Lublina czekają konfrontacje z liderem tabeli w sezonie zasadniczym. – W naszej drużynie każdy wierzy w siebie wzajemnie i to nam bardzo pomaga. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi – mówi Zec.
W półfinałach również gra się do trzech zwycięstw. Zielono-białe rozpoczynają serię z gorzowiankami od dwóch meczów na parkiecie rywalek. Zarówno w sobotę, jak i niedzielę AZS UMCS rozpocznie swoje spotkania w województwie lubuskim o godzinie 20. Trzecie starcie zaplanowano w środę, a rywalizacja przeniesie się wówczas do hali imienia Zdzisława Niedzieli przy Alejach Zygmuntowskich.
– Przed nami bardzo ciężka seria, w której będziemy musieli dawać z siebie przez cały czas sto procent – uważa Krzysztof Szewczyk, trener Polskiego Cukru AZS UMCS.– Wiemy, że jeśli chcemy być do końca w grze, to nie możemy pozwolić drużynie z Gorzowa na rzuty zza linii 6,75 oraz szybkie ataki. Jeśli pójdziemy na wymianę ciosów, to będzie to tylko z korzyścią dla naszego rywala. Mamy plan na te mecze i musimy się go trzymać z żelazną konsekwencją, aby mieć szansę na dobry wynik – kończy szkoleniowiec.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.