reklama
reklama

Goncalo Feio (trener Motoru): Tam, gdzie ja pracuję, stadiony zawsze są pełne

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Motor Lublin

Goncalo Feio (trener Motoru):  Tam, gdzie ja pracuję, stadiony zawsze są pełne - Zdjęcie główne

- Ja w życiu bardzo mało przegrywam, wie pan? Tak mam od małego. Zazwyczaj wygrywam. Cokolwiek innego mnie nie zadowala - powiedział Goncalo Feio, trener Motoru Lublin, na konferencji prasowej po meczu Motor - Górnik | foto Motor Lublin

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport - Po to jest piłka, żeby taką atmosferę przeżyć. Dla mnie to nie jest nic nadzwyczajnego, bo grałem i uczestniczyłem w derbach przy 65 tysiącach ludzi, 33 tysiącach ludzi, 50 tysiącach ludzi - mówił trener Motoru Goncalo Feio na konferencji prasowej po sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna na Arenie Lublin.
reklama

Jak Pan podsumuje sobotni mecz z Górnikiem?

Najpierw chciałem pogratulować i podziękować kibicom. Na moim pierwszym meczu w Motorze, gdy byliśmy na ostatnim miejscu w 2. lidze, to na trybunach było 2-3 tysiące ludzi. Dziś ta drużyna, społeczność Motoru doprowadziła do tego, że mamy pełny stadion. Wierzę, że będzie tak dalej, bo ta drużyna na to zasługuje.

Po drugie, chciałem pogratulować Górnikowi. Nie jest łatwo z nami wygrać, tym bardziej tutaj. To był świetny mecz z naszej strony. Tylko jedna drużyna mogła wygrać, to jest piłka nożna.

W pierwszej połowie moja drużyna świetnie zdefiniowała pressing, bardzo dobrze zamknięty był środek. Była tylko jedna akcja Górnika, która skończyła się zablokowanym strzałem Roginicia. Rywale byli całkowicie zneutralizowani. Nie do końca wykorzystaliśmy w pierwszej połowie fazy przejściowe i też momenty napędzania. Górnik wybrał bronienie w takim średnim bloku, byli kompaktowi.

Wiedzieliśmy, że tak będzie, a nie do końca dobrze zdefiniowaliśmy moment, kiedy mogliśmy napędzać akcje, a kiedy nie. W przerwie korygowaliśmy bardzo mało rzeczy, bo już w pierwszej połowie to był bardzo dobry mecz z naszej strony. Był pod kontrolą. Wiedzieliśmy, że konsekwencja będzie kluczem, by wygrać mecz. Byliśmy konsekwentni.

Druga połowa to była demolka. Nie wiem, ile razy Górnik wyszedł z własnej z połowy. Nawet jak wyszedł, to nic nie mógł zrobić. Ok, był jeden stały fragment, gdzie Roginić z przewrotki mógł nam zagrozić. Ale generalnie tylko jedna drużyna mogła strzelić bramkę, i tą drużyną był Motor.

Dzięki dobrej współpracy w bocznym sektorze często dostawaliśmy się w pole karne, było coraz więcej przestrzeni, dobrze wykorzystywaliśmy środkowych pomocników. Po jednej z takich akcji wyszliśmy na sam na sam z bramkarzem. Do tego po stałych fragmentach gry też mieliśmy sytuacje. Byliśmy lepsi niż przeciwnik w każdej fazie gry. Popełniliśmy błąd, którego nie powinniśmy popełnić na tym poziomie. Tu za poważne rzeczy są w grze i za dużo pracujemy, żeby jednym długim podaniem przeciwnik wyszedł z nami sam na sam z bramkarzem. W dodatku to był jedyny celny strzał Górnika. I Górnik wygrał mecz, który powinien wygrać Motor. Zadowoleni nie jesteśmy, bo jesteśmy zwycięzcami. Ani remisy, ani porażki nas nie zadowalają, nawet po dobrej grze. To nie ma znaczenia. My chemy wygrywać.

To były pierwsze derby Lubelszczyzny od 13 lat. Jak Pan ocenia atmosferę tego meczu? To były najlepsze derby, w jakich Pan dotąd uczestniczył?

Dla mnie to jest normalne akurat. Po to jest piłka, żeby taką atmosferę przeżyć. Dla mnie to nie jest nic nadzwyczajnego, bo grałem i uczestniczyłem w derbach przy 65 tysiącach ludzi, 33 tysiącach ludzi, 50 tysiącach ludzi. Cieszę się, że w Lublinie doszliśmy do takiego momentu, że ten stadion jest pełny. Dla mnie to normalność, bo wiem, jak gramy w piłkę, jak pracujemy. Najzwyczajniej na to zasługujemy. Nikt nam tego nie dał za darmo. Społeczność lubelską stać na to, by nas tak wspierać. Liczę na to, że tak zostanie. Mimo, że nie wygraliśmy meczu, to kibice nie mają prawa być rozczarowani postawą drużyny w żaden sposób. Nieustępliwość, zaangażowanie, jakość gry i atrakcyjność tego meczu... Tak się składa, że tam, gdzie ja pracuję, stadiony zawsze są pełne. Mam nadzieję, że niedługo będzie nacisk, żeby budować większy stadion.

Po meczu pokazywał Pan w kierunku kibiców Górnika gest uciszania. Co im chciał Pan przekazać w ten sposób?

Nie, to był gest uspokajający. Żeby szanowali, że są w gościach. Tylko tyle. Często bywam na stadionie Górnika, życzę mu dobrze, poza dzisiejszym meczem. To są nasi sąsiedzi. Wygrali mecz, proponuję jutro pójść do kościoła, podziękować...

Wspomniał Pan o sportowej frustracji po tym spotkaniu. Taka frustracja udzieliła się też Panu po ostatnim gwizdku?

Ja w życiu bardzo mało przegrywam, wie pan? Tak mam od małego. Zazwyczaj wygrywam. Cokolwiek innego mnie nie zadowala. Czy można to nazwać frustracją? Nie wiem. Wiem, że jako drużyna umiejętnie przekształcimy to w dobrą motywację przed tym, co nas czeka dalej. Tak się składa, że nigdy dwóch meczów z rzędu nie przegraliśmy, więc chcemy to utrzymać. Meczu z Górnikiem już nie zmienimy. Pozostaje go analizować i wyciągnąć wnioski. Mamy przed sobą cały tydzień treningów. Za tydzień musimy zrobić wszystko, by wygrać mecz. Nic więcej nam nie pozostaje. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama