reklama
reklama

Tortilla - czyli co Hiszpanie robią z kartoflami

Opublikowano:
Autor:

Tortilla - czyli co Hiszpanie robią z kartoflami - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gazieJa jestem dziecię rolników z Podlasia. Na czym jak na czym, ale na jedzeniu kartofli to się znam. A jednak Hiszpanom udało się mnie zadziwić
reklama

Tortilla nie jest to może kulinarny ósmy cud świata (jest nim babka ziemniaczana...), ale i tak, od kiedy poznałem to danie, średnio raz w miesiącu gości na moim stole. Jeśli Hiszpan mówi "tortilla" (to znaczy mówi "tortija" bo to tak się wymawia), ma na myśli genialny omlet z ziemniakami. 

Składniki

6-8 średniej wielkości ziemniaków
1 cebula
6-8 jajek
oliwa z oliwek
sól, czosnek, pieprz, gałka muszkatołowa

Zaczynamy od obrania kartofli. Potem kroimy je w kostkę albo w cieniutkie plasterki - można tak i tak, mają być nieregularne, fachowcy potrafią nawet ziemniaka na odpowiednie kawałki łamać.
Na patelni rozgrzewamy kilka łyżek oliwy z oliwek i oleju słonecznikowego. Ziemniaki lekko osuszamy na papierze kuchennym i wrzucamy na gorący tłuszcz. Smażymy jak frytki. Nie muszą się zezłocić, mają za to być w środku miękkie. Pod koniec smażenia dodajemy posiekaną jedną dużą cebulę.
W międzyczasie w misce rozbijamy 6-8 jajek (w zależności od rozmiaru), mieszamy je z solą, pieprzem i odrobinką gałki muszkatołowej.
Kiedy kartofle zmiękną, zdejmujemy je z patelni na miskę z ręcznikiem, odsączamy je z tłuszczu. Pozwalamy stracić nieco temperatury, dodajemy do masy jajecznej i mieszamy.  
Przekładamy na lekko natłuszczoną oliwą patelnię. Ogień co najwyżej średni. Ma utworzyć się warstwa grubości 3-5 centymetrów. Na początku delikatnie mieszamy, aż spód się zetnie. Potrząsamy patelnią, żeby brzegi zrobiły się okrągłe. Kiedy spód będzie wyraźnie zezłocony, a wierzch się zetnie, nadchodzi pora na kluczowy manewr. Przykrywamy patelnię dużym talerzem i odwracamy ją! Omlet powinien łagodnie na nim zostać. I z powrotem zsuwamy go na patelnię i smażymy z drugiej strony. Tak jeszcze dwie-trzy minuty, tylko tyle, żeby się zapiekło.
Wykładamy na talerz, kroimy jak pizzę. Można jeść nożem i widelcem, ale chyba najlepiej łapami. 
Równie dobre jest drugiego dnia na zimno, w towarzystwie jakiegoś białego, rześkiego wina. Nie polecam odgrzewania. 
Sam przepis jest, jak widać, niesłychanie prosty i w tym jego uroda. Jeśli już uprzemy się coś komplikować: niektórzy lubią coś do ziemniaków dorzucić: a to czosnek w płatkach, a to suszone pomidory, a to liście szpinaku. Zawsze pochwalam odwagę i kreatywność w kuchni, ale tym razem umówmy się: pierwsze trzy razy robimy dokładnie według przepisów wersję podstawową, a kiedy własnym językiem zbadamy wszelkie niuanse tego dania, wtedy zaczniemy kombinować. Podzielę się też swoim własnym patentem: niezłym pomysłem jest zaczęcie od przesmażenia na nich kilku ząbków czosnku, pikantnej papryczki, liści szałwii i laurowych, tak, żeby tylko oddały aromat. Po dwóch - trzech minutach zdejmujemy przyprawy. Zbigniew Smółko

reklama

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama