reklama
reklama

Gazpacho - o nic nie pytajcie Hiszpanów!

Opublikowano:
Autor:

Gazpacho - o nic nie pytajcie Hiszpanów! - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gaziePrzed nami kolejna fala upałów. Nie ma mowy o siedzeniu w kuchni, dogrzewaniu się piekarnikiem i palnikami. A że akurat jest pełnia sezonu na pomidory, więc wybór jest prosty: hiszpański orzeźwiający, pełen warzyw chłodnik. Kwadrans roboty i mamy to!
reklama

 Przepis jest prosty, nic nie może pójść źle.

Dla czterech osób:
trzy pomidory malinowe ze słońca
dwa ogórki gruntowe
pół cebuli cukrowej
papryka czerwona
ząbek czosnku
dwie kromki pieczywa tostowego
dwie łyżki oliwy
dwie łyżki białego octu winnego
sól, pieprz, bazylia świeża i suszona

Trzy mocno dojrzałe, najlepiej wyhodowane na słońcu pomidory nacinamy od góry na krzyż. Wkładamy do wrzątku na minutę. Po tym czasie skórka będzie już ładnie odstawać i obierzemy je z łatwością. Kroimy w kostkę. Dwa ogórki gruntowe starannie myjemy (jeśli mamy je z ogródka, to obierać nie trzeba, szkoda zawartych w skórce smaków...). Kroimy w kostkę. Podobnie traktujemy półsłodkiej cebuli i jedną czerwoną paprykę oraz dwa ząbki czosnku. Do tego dwie namoczone w wodzie dwie kromki pieczywa tostowego, dwie łyżki oliwy i łyżeczka soli. Całe to dobro wkładamy do malaksera albo blendujemy. Nie musi to być idealnie jednolite, nawet nie powinno. Doprawiamy pieprzem, pikantną papryką i - uwaga, bardzo ważne - białym octem winnym najlepszej jakości. Proporcje warzyw możecie oczywiście modyfikować.

reklama

Niezbędnym składnikiem jest bazylia. Ja dodaję ją na każdym etapie. Najpierw garść suszonej, a na wydaniu dokładam świeże listki. Dodaję też do talerza trochę większych, niezmiksowanych kawałków pomidora i papryki. Kilka razy widziałem podawane z połówkami gotowanego jajka, ale mi się ten pomysł nie podoba.

Gazpacho podajemy schłodzone. Jeśli brakuje nam czasu albo cierpliwości, śmiało możecie wrzucić do niego po prostu kilka kostek lodu. 

 A teraz gwoli wyjaśnienia tytułu. 

Zjadłem kilka gazpacho wykonanych przez świetnych kucharzy. Oczytałem się w temacie i obejrzałem sto filmów instruktażowych. Hiszpańskich, meksykańskich, polskich. Kilka razy sam zrobiłem gazpacho, rodzina i przyjaciele chwalili. Więc w końcu odważyłem się: zaprosiłem kolegę, rozmiłowanego w kuchni rodowitego Hiszpana. - Taaaaaak, to jest dobre, to ma odpowiednią teksturę, jest naprawdę smaczne.... Ale wiesz... nie wiem, o co chodzi, ale coś tu smakuje inaczej... A może to powinien dokładnie być ocet de Jerez? Ale tak, tak, to jest dobre, niekoniecznie gazpacho, ale dobre...  O nic nie pytajcie Hiszpanów...

reklama

Zbigniew Smółko

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo